Wczoraj wieczorem wybraliśmy się całą rodzinką na grzybki. Wokół nas rośnie mnóstwo "młodniaków", więc grzybki, które najłatwiej znaleźć to maślaczki :) Znacie je?
(źródło) |
Nie jest to może grzybek tak szlachetny, jak te, które pokazuje nam Danusia i do suszenia według mnie także średnio się nadaje, ale na marynaty to i owszem :)
Jest jednak przy nim trochę roboty. Maślaka trzeba obrać ze skórki na kapeluszu, z plewki pod nim, no i oczywiście wyczyścić korzonek. Im mniejsze okazy tym lepiej, bo przy okazji cieszą oko, ale do czyszczenia tych maluchów trzeba mieć cierpliwość :) (Co to dla hafciarki, prawda?) Następnie grzybki trzeba umyć, a później wrzucamy do garnuszka - drobniejsze w całości, a te większe kroimy na mniejsze kawałeczki. Zalewamy grzyby wodą, delikatnie solimy. Po doprowadzeniu do wrzenia, gotujemy jeszcze 10 -15 min, mieszając co jakiś czas (na powierzchni powstaje szum, który bez mieszania namiętnie zwiewa z garnka :p). Następnie zlewamy wodę z gotowania - ja odcedzam na sicie.
Tak przygotowane maślaki, wrzucamy do słoiczków. Na wierzch do każdego słoika dokładamy kilka ziarenek ziela angielskiego, listek laurowy i ok pół łyżeczki gorczycy. Zalewam grzybki gorącą zalewą octową. Taką samą jak w przypadku cukinii. Zalewa sprawdziła się w ubiegłym roku przy wielu warzywach czy grzybach, więc nie eksperymentuję, tylko korzystam z tego przepisu.
Tym samym zalewę octową przygotowuję w proporcjach: 1 litr wody, 1/2 szklanki octu 10%, 1 płaska łyżka soli i 4 czubate łyżki cukru. Wszystkie składniki zagotowuję.
Zakręcone słoiki po prostu
odwracam do góry dnem. Nie wekuję, bo grzyby jakby się rozgotowują, stają się miękkie.
Tym razem "pakować" grzybki do słoiczków pomagał Piotruś. Tak się starał, tak machał łyżką, że nie dałam rady zrobić normalnego zdjęcia :) Ale za to jaki ważny się czuł i jaki potrzebny :) A na drugim zdjęciu moje marynaty - duży słoik zawiera całe grzybki, zarezerwowane na świąteczny stół.
Tak zamarynowane grzybki można wcinać, jako dodatek do jakiegoś obiadku albo do kanapki. Można także zrobić fajną sałatkę, której nauczyłam się od Teściowej :)
Sałatka z marynowanych grzybów z czosnkiem:
Marynowane grzybki kroimy na mniejsze kawałki i wrzucamy do salaterki. Dodajemy drobniutko pokrojony czosnek i cebulę. Zalewamy całość odrobiną oleju (ja lubię i używam tylko rzepakowy), doprawiamy pieprzem (ziołowym i czarnym) oraz delikatnie solą (najpierw warto spróbować, bo może i bez soli się obejdzie). Mieszamy i odstawiamy na jakiś czas, najlepiej w chłodne miejsce, aby składniki "przegryzły się" smakiem.
Sałatka jest świetnym dodatkiem do mięs.
A na koniec jeszcze poczęstuję Was moją drożdżówką z jabłkiem. Przepis na nią znajdziecie u Ewy w Przepiśniku.
Życzę udanego weekendu, wszak to ostatni wakacyjny :) Niech będzie radosny, słoneczny i pozwoli odetchnąć! A wszystkim moim, zaglądającym tu, Paniom Nauczycielkom - dużo, dużo cierpliwości i siły na nadchodzące miesiące :) Oby do ferii Kochane :)