poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Karteczka urodzinowa i kilka słów o mulinie cieniowanej :)

   U nas nadal upał. Deszczu brak, zieleni brak, a ja nie potrafię się odnaleźć w tej całej "suchocie". Najchętniej zostaję w domu, bo tu i chłodno i zielono (dzięki moim doniczkowcom posiadanym w ogromnych ilościach). 
Ostatnio hafciarsko co nieco się dzieje, a to drobny hafcik w postaci róży na kartkę, a to kolejne xxx na "Makowym...". Chociaż prawdę powiedziawszy sporo zajmują mi domowe obowiązki, takie wynikające z końca lata i przygotowujące do ważnego wydarzenia, które już niedługo u mnie nastąpi. Sporo porządków, układanie i przekładanie rzeczy w szafach, trochę reorganizacja dotychczasowej przestrzeni, dużo, dużo prania, a i mycie okien, pranie i upinanie firanek itd. Samo życie po prostu :)

   A tymczasem jutro urodzinki obchodzi blogowo-facebookowa koleżanka, więc specjalnie dla Renaty powstała wspomniana karteczka z różą. 
Haft wykonany dwiema nitkami muliny cieniowanej (ostatnio zakupionej) na kanwie gobelinowej. Wybór akurat tej kanwy nie jest nieprzypadkowy, bo zależało mi na siateczce - ot taki pomysł przyszedł mi do głowy :) Wzorek odkserowany kiedyś z jakiejś szydełkowej gazetki.
Karteczka w pełnej krasie poniżej, a ja dodam tylko, że dotarła na czas do Adresatki - Jubilatki :) 






 

 


 Renatko,
 jeszcze raz z całego serduszka
 samych serdeczności!


   Przy okazji tworzenia karteczki, przetestowałam ostatnio zakupioną cieniowaną mulinę. Test podwójny, bo raz, że sama mulina go przechodziła to i hafciarka także, gdyż z tego rodzaju muliną miałam styczność po raz pierwszy. Z tego właśnie powodu zajrzałam do przepastnej wiedzy internetu i jak się okazało, nie był to taki głupi pomysł. 
Poniżej kilka "wyłapanych" z sieci informacji a propos haftowania mulinką cieniowaną, które mi się przydały :) Dzielę sie, bo może i Wam kiedyś taka "wiedza" się przyda :)

Kilka słów o haftowaniu muliną cieniowaną:
(tak by uzyskać efekt cieniowania, a nie melanżu ;p)

- najlepszy wzór, dla tego rodzaju mulinki, to schemat jednokolorowy;
- stawiamy zawsze jeden pełny krzyżyk;
- wzór haftujemy rzędami np. pionowymi (tzn stawiamy krzyżyki od dołu ku górze, a następnie wracamy od góry ku dołowi);
-  zaczynamy zawsze tym kolorem nitki, którym skończyliśmy;
- igłę nawlekamy nitką tak, by oba jej końce były luźne, nigdy nie składamy nitki "na pół" tak jak np podczas szycia.


Tak jak pisałam, są to informacje z internetu, ale stosując się do nich stworzyłam różyczkę z karteczki. Człowiek uczy się całe życie, więc jeśli próbowaliście haftowania taką mulinką i macie swoje uwagi - chętnie przyjmę podpowiedzi i dodam do powyższej listy :)

----,--'--@ 
  W odpowiedzi na Wasze komentarze do...
... "Krzyżyki na "Makowym..." i tanecznie w czytadełku (WDiC)" z 26 sierpnia 2015r.

Danuta Kielar masz rację, każdy, nawet mały kroczek, przybliża nas do końca "budowlanki". A tak szczerze powiedziawszy, to oboje z mężem to lubimy, więc pewnie jak skończymy, to wymyślimy coś nowego :)

Anna S, Ula K., Ewita Jot, maggy rdest, Wioleta Welc, a- lenka, Renata Pawlicka, Izabela Hebda, donka66, Jarzębinowa (chyba dobrze :p), Sylwia Murzynowska dziękuję za miłe słowa o xxx na "Makowym..." i wiarę we mnie :) Haft jest bardzo przyjemny, więc staram się, by przybywało krzyżyków, chociaż po troszkę.

maggy rdest masz rację - dworki będą świetne i każdy ze swoim "charakterem".

maggy rdest, Wioleta Welc zauważyłam, że kiedy pozwalam sobie na to "skakanie" po kolorach, jakoś lepiej mi idzie to całe haftowanie ;p

Jaglana hafcik "W dolinie" chwilowo odłożony. W "Makowym..." mamy wyraźny termin na skończenie, a dolina może sobie poczekać. No i haft jest duży (rozpięty na ramie, która muszę gdzieś opierać) i ciężko mi się obecnie nad nim pochylać, ale cały czas mam go na uwadze i na pewno do niego wrócę.

Aiden Decou witam Cię serdecznie :) Zachęcam mimo wszystko do spróbowania sił w haftach :)

Aga Chmurka prawda jest taka, że chciałoby się jeszcze więcej działać, a tu ciągle coś :)

Anek73 oj do końca to jeszcze sporo brakuje :) Stwierdzam, że raczej połowa za mną :)
 
Iwona Syczowska ja zawsze jestem zdania, że haftowanie ma mi sprawiać przyjemność, bo kiedy coś nas zaczyna męczyć to wiadomo "z niewolnika nie ma robotnika". Taki sposób haftowania jak Twój czy mój, to też metoda :) A czas z książkami to zazwyczaj ten skradziony ze snu, albo "zjadany" wraz ze śniadaniem :)

----,--'--@ 
 
Wielka buźka za odwiedziny i komentarze :p

środa, 26 sierpnia 2015

Krzyżyki na "Makowym..." i tanecznie w czytadełku (WDiC)

   Wczoraj późnym popołudniem pierwszy raz od wielu dni padał deszcz - taki prawdziwy zimny i rzęsisty! Co prawda to tylko kropla w morzu potrzeb, ale i te krople są ważne. Nawet kałuże nie miały szansy się stworzyć, bo ziemia chłonie jak gąbka! Szkoda tylko całej zieleni, kolorów kwiatów. O tej porze roku Jacewiczówka kusi barwami, zwabia motyle, a tymczasem, tegoroczny sierpień, to niestety wszystko wysuszone na wiórek :( 
Aż osobiście zatęskniłam za zielonym, więc próbuje sobie haftem rekompensować. 
Chociaż, szczerze mówiąc, w tej dziedzinie postępy niewielkie, bo wzięliśmy się za wykańczanie dziecinnych pokoików, a to wszystko niestety zajmuje czas. Ale każda nawet najmniejsza zmiana cieszy niesamowicie :) Zostało dopracować kilka szczegółów i ... przechodzimy do kolejnych pomieszczeń. Na pierwszy ogień układanie panela w korytarzyku, a potem może wreszcie moja wymarzona garderoba :) 

 Tymczasem w naszej salowej zabawie z "Makowym dworkiem" mamy już dwa dworki wyhaftowane (Renata i Iwona)! Niezmiernie cieszy także to, że możemy podglądać kolejne dworki, które pięknie, krzyżyk po krzyżyku, rosną :) 
Poniżej jest i mój osobisty dworek w pełnej krasie - z prawej i (supełkowej) lewej strony. Oczywiście konsekwentne wyszywanie strona po stronie, diabli wzięli. Ja, jak zwykle po swojemu, skaczę to tu to tam.





















Dziś środa, więc pora także na czytadełko. Tym razem to "Idę w tango" J. Fabickiej. Książkę już kiedyś czytałam i prawdę powiedziawszy rzadko wracam do przeczytanej pozycji, bo nie wiem jak Wy, ale ja zapamiętuję fragmenty i zakończenie. Ale akurat to czytadełko skusiło mnie po raz drugi. Swojska, babska opowieść o życiu kobiety, takiej jak wiele z nas - z problemami i obciążeniami dnia codziennego. Jest też wątek miłosny (nawet nie jeden), że o odrobinie tańca i polskiego show-biznesu nie wspomnę. Czyta się naprawdę z przyjemnością, więc warto sięgnąć po tę książkę.






----,--'--@ 
  W odpowiedzi na Wasze komentarze do...


Jarzębinowa, Iwona Kołodziej, Ewita Jot, Anna S, Danuta Kielar, Lawendowa Kraina RobótekElżbieta K (a propos sklepu na priv), Anek73Izabela HebdaviolkaPasje Violi bardzo dziękuję za ciepłe słowa o metryczkowym hafciku oraz o moim samodzielnym doborze nici :)

Anna S ja myślę, że samodzielny dobór kolorów to tylko chyba kwestia wprawy. No i zadanie o wiele ułatwione, kiedy ma się kolorowy schemat, gdzie można porównać wydruk z kolorem mulinki :)

Danuta Kielar do tworzenia własnych wzorów jeszcze mi bardzo daleko. Z całą pewnością wymaga to także czasu, który jak wiesz niedługo się skurczy niemiłosiernie :) Pozostawię to chyba "fachowcom" :)

Jaglana póki co to ostatnia metryczka :) Ale masz rację, dzieci nigdy dość :)

 ----,--'--@ 
 
Wielka buźka za odwiedziny i komentarze :p 
Witam Nowe Osóbki, rozgośćcie się, czym chata bogata!
Pozdrawiam serdecznie!

środa, 19 sierpnia 2015

Metryczka dla Hani, czytadełko i małe zakupy mulinkowe (WDiC)


    Dziś, pierwszy raz od bardzo dawna, udało mi się usiąść z tamborkiem na podwórku. Bardzo przyjemnie :) A cóż się tworzyło? A no kolejna metryczka, a w zasadzie tylko napisy. Sam hafcik zajął mi około trzech tygodni, a kto tu do mnie zagląda, pewnie pamięta, że rozpoczynałam go dwa razy. Pierwsze podejście, to tak ciemna kolorystyka, że nie widziałam sensu, by to ciągnąć. Tylko odrobinę szkoda tygodnia pracy. Ale powiem szczerze, że kiedy dobrałam kolorystykę na nowo, po swojemu, już po kilkudziesięciu xxx stwierdziłam, że to jest to! I haftowanie poszło raz dwa.
Wzorek znaleziony w internecie, haftowany dwiema nitkami mieszaniny mulin (ariadna i b.brand), na kanwie 14 (rustico "dostana od Hani). 
Oczywiście metryczka póki co w wersji roboczej - nie prasowana, nie oprawiana, a i oczekująca na uzupełnienie, co nastąpi oczywiście w swoim czasie. 
Póki co chwalę się efektem pracy i własnoręcznego doboru kolorów.


   




  
   Ostatnio też pokusiłam się o zakupy mulinkowe o tutaj (przy okazji muszę pochwalić ten sklep internetowy i powiedzieć szczerze, że od zamówienia przez, zapakowanie, płatność i dostarczenie - pełna "profeska"!). Tym razem skusiła mnie cieniowana mulinka, a przy okazji uzupełniłam jeszcze zapasy tej zwykłej. To tradycyjnie ta moja chińska "tanioszka", którą wyszywam już od ponad roku chyba. 
Tym razem pokusiłam się nawet o test na farbowanie i okazało się, że pasemko namoczone w wodzie (bez detergentów) o temperaturze 40*C, ani nie "puściło" farby, ani samo się nie zmieniło.
Od dawna sama dobieram kolory do haftów, więc tego typu zakupy, to taka przyjemna konieczność :p

       



(Źródło)
   
   Dziś mamy środę, a więc pora też na nowe czytadełko.Tym razem to "Pierwsze koty robaczywki" K. Bonowicz. Po, tej ostatnio przeze mnie przeczytanej książce, ta obecna, to bardzo miła odmiana. I dowód na to, że o perypetiach młodej kobiety można pisać ciekawie. Nawet jeśli zdarzają jej się jakieś pechowe sytuacje. Fajna opowieść o losach głównej bohaterki Idy, która chociaż zaczyna pracę w liceum jako nauczycielka polonistka, to sercem bliżej jej do uczniów niż do ciała pedagogicznego. Pewnie to staje się przyczyną jej częstych wizyt "na dywaniku" u dyrektora. Ale to także opowieść o miłości, przyjaźni. Książkę czyta się szybko i przyjemnie i myślę, że warto po nią sięgnąć :)





----,--'--@ 
  W odpowiedzi na Wasze komentarze do...
...  Użytecznie z haftem płaskim. z 17 sierpnia 2015r. 

Magdalena Betlej, Nitki Ariadny, Anek73, Izabela Hebda, Ewita Jot, Elżbieta K (mały powrót do przeszłości ;p), Ula K., Lawendowa Kraina Robótek, Jaglana, Anna S, marrika91, Promyk, Sylwia Fallopia dziękuję pięknie za miłe słowa o hafcikach :)
 
Anek73, marrika91 u nas niestety nadal deszczu jak nie było tak nie ma. Dobrze, że chociaż zrobiło się chłodniej. Podlewanie (u nas co drugi dzień) nadal konieczne.

 ----,--'--@
Dziękuję Wam serdecznie za odwiedziny (właśnie przekroczyliście 45 000!) i komentarze :p
Pozdrawiam serdecznie!

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Użytecznie z haftem płaskim.

   Na Podlasiu nadal gorąco i sucho. Żeby mężuś nie podlewał roślinek, mielibyśmy jedną, wielką pustynię na podwórku. Dobrze, że chociaż poranki są wilgotniejsze i chłodne. Wietrzymy wtedy domek i dzięki temu jakoś dajemy radę. Ale ja, życiowa optymistka, nie mogę nie dostrzegać pozytywnych stron takiej pogody - ot chociażby suszenie prania :)
   Wspomniałam ostatnio, że kilka projektów się odtajniło w ostatnim czasie. Była już metryczka dla Kruszynki, która dołączyła do rodzinki, były i niespodzianki przygotowane w ramach nagrody w moim imieninowym candy. Dziś natomiast przychodzę do Was z małymi hafcikami płaskimi. Oba hafciki powstały tym razem jako aplikacja na "coś" użytkowego. 

  Jako pierwsze powstały dwie ściereczki. 
Wzorek gruszek pochodzi z odkserowanych wzorów, "dostanych" kiedyś od Babci. Całość wyhaftowana dwiema nitkami mulin z zasobów (stara odra i ariadna), ściegiem łańcuszkowym, na materiale bawełnianym, z takim dość ciekawym motywem. Oczywiście obie ściereczki uszyte własnoręcznie przeze mnie :) Całość dopełniają wstążeczka i guziczek.


 


 















   Drugi projekcik to ręczniczek dla malej dziewczynki.
Sam ręczniczek, taki jak zawsze wykorzystuję na te imienne (pochodzący z Ikei). Tym razem jednak, zamiast haftu na kanwie, spróbowałam aplikacji z haftem kładzionym. Za wzorek tradycyjnie posłużyła mi kolorowanka synka. Całość wykonana dwiema nitkami mulin z zasobów (stara odra i ariadna, b.brand), ściegiem łańcuszkowym i odrobinkę kładzionym, oraz tzw. "stebnówką" na materiale bawełnianym. Całość dopełnia wstążeczka i guziczek.





Oba projekciki spełniły role prezentów :)

A tymczasem wieści z tamborka są takie, że skończyłam kolejną metryczkę, a właściwie pozostały mi już tylko napisy i to tylko te, które znam, bo metryczka dopiero czeka na dzidzię. A ja tym samym, z miłą chęcią, wróciłam do "Makowego dworku" i krzyżyk do krzyżyka powoli zapełniam kanwę. 

----,--'--@ 
  W odpowiedzi na Wasze komentarze do...

marrika91 ja staram się dać i książce i autorce szansę do samego końca. Zawsze jest nadzieja, że może jednak ...
Nitki Ariadny miło mi to słyszeć, naprawdę :)

Iwona Syczowska dziękuję Ci za tyle pięknych, ciepłych słów :) Urosłam w dumę niesamowicie :) Książki, o której pisałaś nie czytałam. Być może kiedyś trafi w moje łapki. Ja mam jakoś tak, że specjalnie nie szukam, nie rezerwuje książek. Będąc w bibliotece sięgam najczęściej na dwa regały - nowości i zwroty :)
 Jaglana miałam nadzieję, że tytuł jest przewrotny, niestety okazał się aż nadto dosadny hihi.
  
Sylwia Fallopia często przy zakupach zwracam uwagę nie tylko na jakość czy cenę, ale i na opakowanie. Fajnie jeśli da się jej jeszcze wykorzystać :)
 ----,--'--@

Dziękuję Wam serdecznie za odwiedziny i komentarze i zapraszam już w środę na odsłonę metryczki i nowe czytadło :)
Pozdrawiam serdecznie!

środa, 12 sierpnia 2015

Igielnik, przybornik i "Klub idiotek" (WDiC)

   Dziś pochwalę się kolejnym odtajnionym projektem. Tym razem to igielnik i przybornik, które stanowiły część nagrody w moim imeninowym candy. Paczuszka do Zwyciężczyni już dotarła i mam nadzieję, że chociaż część z jej zawartości, sprawiło Obdarowanej radość i znajdzie pomysł na jej wykorzystanie. 

Cóż takiego "wymodziłam"? Postanowiłam zrobić Przybornik na "przydasie", a więc takie pudełeczko - towarzysz, ot choćby w wakacyjnych wyprawach - na kilka mulinek, nożyczki, mały kawałek kanwy, może na jakąś awaryjną nitkę i igłę do szycia. 
Całość wykonałam podobnie jak kiedyś swój igielnik, o którym możecie poczytać tutaj. Tym razem także wykorzystałam pudełko "z odzysku" ze względu na świetne, szczelne zamknięcie. Całość haftu obszyłam wstążką i tylko czekał na zwycięzcę, by bardziej go spersonalizować. 





 



   Kompletu dopełnił jeszcze Igielnik z (także własnoręcznie stworzoną przeze mnie) "smyczą".
Oba hafty wykonane są na aidzie 14, dwiema nitkami mieszaniny mulin ariadna i b.brand, kolorystyką dobraną przeze mnie, z dodatkiem koralików. Przy poduszeczce na igły, trochę wzorek zmodyfikowałam zabierając dziewczynce nożyce, a darując igłę właśnie :)

   Jeśli chodzi o wzorek problemu z wyborem nie było, ani przez chwilę. Odkąd Hanulek zafascynowała mnie ( a myślę, że nie tylko mnie), swoimi pięknymi zawieszkami (mam także własną "dostaną" od Hani właśnie ;p) z uroczą hafciarką, ten motyw za mną chodzi nieustannie. 
Wykorzystany przeze mnie wzorek znalazłam w internecie, a jeśli macie ochotę stworzyć taką panienkę dla siebie zapraszam na moją stronę Kreatywna Jacewiczówka, gdzie możecie się nim poczęstować :)

   Tak jak wspomniałam na początku do powyższego upominku dodałam jeszcze "przydasie" i troszkę słodkości i paczuszka powędrowała w świat do Adresatki. 
Zapraszam do "Nitek Ariadny", gdzie Magda także w ostatnim poście, wspomina o swojej wygranej.

   Z racji tego, że dziś środa, to wspomnę także o czytadełku. Swoją drogą ostatni raz taki wpis był prawie miesiąc temu! Trochę to wynika z dalszej fascynacji synka biblioteką - czytamy dużo jego "wypożyczanek", a na moje czasu zostaje już niewiele. Zresztą, prawdę powiedziawszy, to nawet z miłą chęcią odrywałam się od własnej literatury, bo ostatnio czytana książka "Klub idiotek" L. Notaro tak mnie zawiodła, że myślałam, że nie dotrwam do końca. Z całym szacunkiem dla autorki, ale dla mnie okropna. Niby ma pokazywać zwyczajne, codzienne życie młodej kobiety, jej problemy, zmagania z kompleksami itd. Ale wszystko to jest pokazane w tak przerysowany sposób, że aż do przesady. Głowna bohaterka jest tak męcząca w swojej "ciapowatości", że aż zęby bolą. Wychodzenie z domu w dwóch różnych butach, zapominanie o założeniu bielizny, upijanie się do nieprzytomności itd - to naprawdę obraz współczesnej młodej kobiety? No nie sądzę. Nie polecam, a nawet odradzam niestety.

----,--'--@ 
  W odpowiedzi na Wasze komentarze do...
...  Witamy Paulę na świecie! z 10 sierpnia 2015r.

Renata Pawlicka, Izabela Hebda, Magdalena Betlej, Danuta KielarAgnieszka D, Lawendowa Kraina RobótekElżbieta KKatarzyna (hafcik jak najbardziej za szybą), Zaklęta Igiełka, Anek73, Nitki Ariadny, Sylwia Murzynowska, Nati B, Sylwia Fallopia pięknie dziękuję za miłe słowa o metryczce, o oprawie, lejecie miód na moje serce.
Barbara Wójcik, Zaklęta Igiełka dziękuję, na pewno przekażę :)

----,--'--@ 

Dziękuję Wam za odwiedziny i komentarze - same wiecie, to motywuje i to bardzo!
Pozdrawiam Was serdecznie i nie dawajcie się upałom!


poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Witamy Paulę na świecie!

 



"Największe szczęście dla ojca i matki,
Nad dobra ziemskie, rozkosze, dostatki.
To ich krew-życie, to ich własne dziecię,
Co im nad wszystko droższe jest na świecie!"












 Nasza rodzinka powiększyła się parę dni temu o nowego członka - śliczną, malutką Kruszynkę! W weekend mieliśmy okazję odwiedzić Ją samą i świeżo upieczonych Rodziców. Malutka jest przesłodka i delikatna ... I z myślą o Niej powstała metryczka, która tylko czekała na uzupełnienie i oprawianie. 
   Wzorek metryczki pochodzi z internetu. Całość wyhaftowana trzema nitkami mieszaniny mulin (Ariadny i Birdbrand) kolorami dobieranymi przeze mnie, na beżowej aidzie 14. Pomysł i wykonanie oprawy (wykorzystałam między innymi materiałową, różową wstążkę) to moja koncepcja. Powiem szczerze, że jestem naprawdę bardzo, bardzo zadowolona z efektu końcowego.
   Już kiedyś korzystałam z tego schematu, tworząc metryczkę dla swojej chrześniaczki Gabrysi, a że było to dość dawno, postanowiłam jeszcze raz się na niego skusić.

 Zapraszam do obejrzenia kilku zdjęć gotowego haftu...

 

 
  
















----,--'--@ 
  W odpowiedzi na Wasze komentarze do...

Iwa F wiem, że przepis już wypróbowany i przypadł do gustu. cieszę się, że się przydał :)
 
Nati B, Izabela Hebda dziękuję i zapraszam do wypróbowania :)
 
Zaklęta Igiełka  spróbuję z pewnością jeszcze wersji z mięskiem mielonym. Zapraszam do wypróbowania tej "po mojemu" :)
 
Anek73 skórkę można obierać lub nie. Moim sposobem podobno szybciej cukinia się piecze, może trochę "ciekawiej" wygląda :)
 
 ----,--'--@ 

Metryczka to był jeden z projektów "do odtajnienia", a więc w najbliższym czasie kolejne posty o następnych podarowanych pracach, na które już teraz zapraszam ;p

Pozdrawiam was serdecznie!

piątek, 7 sierpnia 2015

Piątki z Kurą Domową (43) - Cukinia faszerowana (pieczona).

  Ostatnio zostałam obdarowana cukinią, więc od razu poczytałam sobie co nieco o jej właściwościach. Co się okazało?
Cukinia jest łagodnym w smaku, lekkostrawnym warzywem. Jest ceniona za wysoką wartość dietetyczną. Zawiera potas, żelazo i magnez oraz witaminę A, C, K, PP i B1, beta karoten. Zaletą cukinii jest to, że nie odkładają się w niej metale ciężkie. Ponadto warzywo odkwasza organizm i pozytywnie wpływa na proces trawienia, dlatego polecana jest przy problemach z nadkwaśnością. Warto wiedzieć, że cukinia może być jednym z pierwszych warzyw, jakie podaje się małemu dziecku. Dzięki dużej zawartości związków odżywczych i łatwości trawienia dietetycy polecają ją już półrocznym maluchom.

http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/Cukinia-wartosci-odzywcze-i-przepisy-na-dania-z-cukinii_34738.html

Wiadomo, można zamknąć ją w słoikach, tak jak robiłam w ubiegłym roku. Ale można także przyrządzić w ciekawy sposób, taką "na teraz". Zaczęłam szukać przepisu i muszę przyznać, że jest ich sporo w internecie. Poczytałam, zainspirowałam się i powstała koncepcja na "moją" faszerowaną cukinię. Nieskromnie powiem, że jedzonko wyszło pycha!
   Przygotowanie jedzonka zaczęłam od zrobienia farszu. 
Do woka wrzuciłam pokrojoną w drobną kostkę pierś z kurczaka (ok 1/2 kg), drobno pokrojoną dużą cebulę, trzy ząbki czosnku. Całość doprawiłam przyprawą do kurczaka, pieprzem ziołowym, solą i podlałam 1 szklanką oleju rzepakowego oraz 1/2 szklanki wody. Dodałam następnie 4-5 (solidnych) łyżeczek musztardy chrzanowej. Całość dusiłam, około 20 min, co jakiś czas mieszając. Na koniec dodałam drobno pokrojone świeże pieczarki i jako ostatni składnik, ugotowany chwilę wcześniej ryż. Wszystko ze sobą wymieszałam i jeszcze chwilę dusiłam. Warto spróbować farszu i jeszcze go ewentualnie doprawić - pierś kurczaka, ryż, cukinia mają dość delikatne smaki, więc sól i pieprz są tu wskazane ;p
Kiedy farsz się dusił, przygotowałam cukinie


Warzywko umyłam, obcięłam dwa końce, wydrążyłam środek (tu pomocna okazała się łyżka stołowa, która sprawę załatwiła raz dwa), a następnie  obieraczką do warzyw usunęłam fragment skórki (jak na zdjęciu).
Tak przygotowaną cukinię konkretnie "nadziałam" farszem i ułożyłam na posmarowanej masłem blaszce. Wstawiłam do rozgrzanego do 180*C piekarnika i w tej temperaturze piekłam około 30 - 40 min. 
Cukinia wyszła świetna! A co najlepsze - jadła nam się rewelacyjnie jeszcze ciepła, ale i na zimno i odgrzewana następnego dnia :)


Smacznego!

----,--'--@ 
W odpowiedzi na Wasze komentarze do...


Iventi Atelier po pierwszej próbie z ciemnymi odcieniami, teraz z każdym nowym xxx wydaje mi się, że to jest to. Sama jestem ciekawa mego "eksperymentu" :)
Ewita Jot , Izabela Hebda,Ula K.Renata Pawlicka, Anek73marrika91Agnieszka D, Jarzębinowa, SylwiaWeronika MieczkowskaPromyk, violka dziękuję za miłe słowa o metryczce, karteczce i ogrodzie :)



Jaglana ja w tamtym roku kupiłam różnokolorowe i takie były, w tym roku z tych samych cebulek mam większość fioletu, a żółte, wyszły jakieś pomarańczowe hihi.

----,--'--@ 
Kończę, życząc Wam dobrego weekendu, mimo tych upałów, które dają w kość!

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Nowy hafciarski projekt, karteczka i Jacewiczówka w fioletach :)

                  




   Dziś Jacewiczówka przywitała Was fioletowo - owoce ostrokrzewu, "dzwoneczki", no i oczywiście duma ogrodu, czyli mieczyki :) Na chwilę obecną kolory znowu nieco się zmieniają: czerwone i żółte mieczyki, pomarańczowo-żółto-brązowe aksamitki, pomarańczowe "smolinosy" i czerwone cynie. Chociaż w tym roku nieco skromniej, bo nie za bardzo znajduję na wszystko, to jednak coś tam cieszy oko :)

   A tymczasem na tamborek wskoczył nowy projekcik - metryczka. Chciałabym ją skończyć najpóźniej pod koniec września, chociaż wzorek prosty, więc pewnie uda się szybciej. Póki co, pokusiłam się o ciemne odcienie, sugerując się wzorem, i po tygodniu wyszywania, stwierdziłam, że to jednak nie to. Szkoda tylko postawionych już xxx, ale trudno się mówi. Zaczęłam od początku z nową, jaśniejszą mulinką i na kanwie, którą ostatnio dostałam od Hanulka (14 rustico). Fajnie się napięła na tamborku i wyszywa się na niej świetnie. Haftuję natomiast dwiema nitkami mieszaniny mulin ariadny i birdbrand. Tym razem efekt mi się podoba, chociaż jeszcze niewiele widać. Myślę, że będzie ciekawie :)




 A skoro w klimacie narodzin, to jeszcze się pochwalę karteczką, która powstała dla znajomych z okazji przyjścia na świat ich córeczki. Malutka na świat się nie spieszyła, ale już jest, więc gratulacje i jak najlepsze życzenia jak najbardziej się należą. 
Karteczka prosta, ale myślę, że urok swój ma. I jak widzicie, zgodnie z obietnicą "dostane przydasie" już się wykorzystują :) A, że "dostane" właśnie, to tym bardziej, z przyjemnością się z nimi pracuje. 
Za inspirację, dziękuję Renatce :)











----,--'--@ 
W odpowiedzi na Wasze komentarze do...

Danuta Kielar do sera używam galaretki, ale jak wiadomo nadaje ona także kolor, a tu chciałam by było troszkę kontrastu między masa serową, a konfiturą, no i by smak sera został zachowany, a galaretka wiadomo go zmienia.

Renata Pawlicka, PromykEluniaSylwia FallopiaJaglana dziękuję, częstujcie się Kobietki, chociaż wirtualnie :)
Izabela Hebda  dziękuję :) Moje wypieki to takie podstawowe przepisy, dla rodzinki czy znajomych, na te naprawdę wielkie nawet się nie porywam :)
  
Weronika Mieczkowska oby cukrzyca ciążowa okazała się tylko ciążową i byś juz niedługo mogla sobie pozwolić na smakołyki :)

----,--'--@ 

Pozdrawiam Was serdecznie i już teraz życzę udanego tygodnia!