U nas nadal upał. Deszczu brak, zieleni brak, a ja nie potrafię się odnaleźć w tej całej "suchocie". Najchętniej zostaję w domu, bo tu i chłodno i zielono (dzięki moim doniczkowcom posiadanym w ogromnych ilościach).
Ostatnio hafciarsko co nieco się dzieje, a to drobny hafcik w postaci róży na kartkę, a to kolejne xxx na "Makowym...". Chociaż prawdę powiedziawszy sporo zajmują mi domowe obowiązki, takie wynikające z końca lata i przygotowujące do ważnego wydarzenia, które już niedługo u mnie nastąpi. Sporo porządków, układanie i przekładanie rzeczy w szafach, trochę reorganizacja dotychczasowej przestrzeni, dużo, dużo prania, a i mycie okien, pranie i upinanie firanek itd. Samo życie po prostu :)
A tymczasem jutro urodzinki obchodzi blogowo-facebookowa koleżanka, więc specjalnie dla Renaty powstała wspomniana karteczka z różą.
Haft wykonany dwiema nitkami muliny cieniowanej (ostatnio zakupionej) na kanwie gobelinowej. Wybór akurat tej kanwy nie jest nieprzypadkowy, bo zależało mi na siateczce - ot taki pomysł przyszedł mi do głowy :) Wzorek odkserowany kiedyś z jakiejś szydełkowej gazetki.
Karteczka w pełnej krasie poniżej, a ja dodam tylko, że dotarła na czas do Adresatki - Jubilatki :)
Renatko,
jeszcze raz z całego serduszka
samych serdeczności!
Przy okazji tworzenia karteczki, przetestowałam ostatnio zakupioną cieniowaną mulinę. Test podwójny, bo raz, że sama mulina go przechodziła to i hafciarka także, gdyż z tego rodzaju muliną miałam styczność po raz pierwszy. Z tego właśnie powodu zajrzałam do przepastnej wiedzy internetu i jak się okazało, nie był to taki głupi pomysł.
Poniżej kilka "wyłapanych" z sieci informacji a propos haftowania mulinką cieniowaną, które mi się przydały :) Dzielę sie, bo może i Wam kiedyś taka "wiedza" się przyda :)
Kilka słów o haftowaniu muliną cieniowaną:
(tak by uzyskać efekt cieniowania, a nie melanżu ;p)
- najlepszy wzór, dla tego rodzaju mulinki, to schemat jednokolorowy;
- stawiamy zawsze jeden pełny krzyżyk;
- wzór haftujemy rzędami np. pionowymi (tzn stawiamy krzyżyki od dołu ku górze, a następnie wracamy od góry ku dołowi);
- zaczynamy zawsze tym kolorem nitki, którym skończyliśmy;
- igłę nawlekamy nitką tak, by oba jej końce były luźne, nigdy nie składamy nitki "na pół" tak jak np podczas szycia.
Tak jak pisałam, są to informacje z internetu, ale stosując się do nich stworzyłam różyczkę z karteczki. Człowiek uczy się całe życie, więc jeśli próbowaliście haftowania taką mulinką i macie swoje uwagi - chętnie przyjmę podpowiedzi i dodam do powyższej listy :)
----,--'--@
W odpowiedzi na Wasze komentarze do...
... "Krzyżyki na "Makowym..." i tanecznie w czytadełku (WDiC)" z 26 sierpnia 2015r.
Danuta Kielar masz rację, każdy, nawet mały kroczek, przybliża nas do końca "budowlanki". A tak szczerze powiedziawszy, to oboje z mężem to lubimy, więc pewnie jak skończymy, to wymyślimy coś nowego :)
Anna S, Ula K., Ewita Jot, maggy rdest, Wioleta Welc, a- lenka, Renata Pawlicka, Izabela Hebda, donka66, Jarzębinowa (chyba dobrze :p), Sylwia Murzynowska, dziękuję za miłe słowa o xxx na "Makowym..." i wiarę we mnie :) Haft jest bardzo przyjemny, więc staram się, by przybywało krzyżyków, chociaż po troszkę.
maggy rdest masz rację - dworki będą świetne i każdy ze swoim "charakterem".
maggy rdest, Wioleta Welc zauważyłam, że kiedy pozwalam sobie na to "skakanie" po kolorach, jakoś lepiej mi idzie to całe haftowanie ;p
Jaglana hafcik "W dolinie" chwilowo odłożony. W "Makowym..." mamy wyraźny termin na skończenie, a dolina może sobie poczekać. No i haft jest duży (rozpięty na ramie, która muszę gdzieś opierać) i ciężko mi się obecnie nad nim pochylać, ale cały czas mam go na uwadze i na pewno do niego wrócę.
Aiden Decou witam Cię serdecznie :) Zachęcam mimo wszystko do spróbowania sił w haftach :)
Aga Chmurka prawda jest taka, że chciałoby się jeszcze więcej działać, a tu ciągle coś :)
Anek73 oj do końca to jeszcze sporo brakuje :) Stwierdzam, że raczej połowa za mną :)
Iwona Syczowska ja zawsze jestem zdania, że haftowanie ma mi sprawiać przyjemność, bo kiedy coś nas zaczyna męczyć to wiadomo "z niewolnika nie ma robotnika". Taki sposób haftowania jak Twój czy mój, to też metoda :) A czas z książkami to zazwyczaj ten skradziony ze snu, albo "zjadany" wraz ze śniadaniem :)
----,--'--@
Wielka buźka za odwiedziny i komentarze :p