Witam serdecznie, już po raz 22, w ramach spotkań z cyklu "Między nami Hafciarkami". Dziś do wspaniałego grona moich Rozmówczyń dołączy kolejna, nie ukrywam bliska mi, Osoba. Nasza znajomość zaczęła się dużo wcześniej niż na blogu, bo na jednym z portali hafciarskich. Dostałam wtedy lekki "ochrzan" od mojej dzisiejszej Rozmówczyni, w sumie słuszny, bo wystarczyło tylko trochę poczytać wątki forum, zamiast zadawać głupie pytania hihi. Ale na dobre połączyła nas blogosfera. Najpierw mój dzisiejszy Gość zaglądał do mnie, a jakiś czas później, pojawiło się "Dorianowo". Danusię, bo o niej mowa, podziwiam i podziwiać będę! Mimo wielu ograniczeń, mimo choroby, która, człowiekowi o takim sercu, w ogóle nie powinna się przytrafić (!), "daje radę", a nawet chwilami pokusiłabym się o stwierdzenie, że "wymiata"! Poznajcie
Danusię Kielar, autorkę bloga "Słomiany zapał z haftem w tle".
Witaj
Danusiu!
Strasznie się cieszę, że mogłyśmy porozmawiać. sama jestem tej naszej rozmowy ciekawa! Zaczynamy bez zwłoki, tradycyjnym pytaniem o to, jak długo towarzyszy Ci haft?
- Od dawna, jak tylko sięgam pamięcią.
Jakie były początki? To pasja, którą ktoś cię zaraził?
- Zaczynałam od haftu płaskiego, przez angielski, Richelie i
oczywiście krzyżyki. Tak, jest to pasja. Niestety nikt mnie nią nie zaraził, no
chyba, że ja sama. Z igłą i nitką miałam do czynienia, już jako przedszkolak/
tylko do przedszkola nie chodziłam - bo byłam nianią -mimo kilku zaledwie lat,
dla młodszego rodzeństwa/; szyłam ubranka dla lalek, gdzie się dało i z czego
się dało. Moje babcie miały smykałkę do ręcznego szycia, zwłaszcza łatania
podartych ubrań, czy jutowych worków na ziemniaki, bo się nam nie
"przelewało".
Domyślam się, że nieraz bylo ciężko, ale i wspomnienia niezapomniane pozostały :)
Danusiu, dla kogo tworzysz?
- Zawsze tworzyłam i tworzę dla przyjemności. Kiedyś myślałam
o tym, by stało się to moim źródłem dochodu, ale mało kto jest w stanie pojąć,
ile czasu takie haftowanie zajmuje, nie licząc materiałów. Wycenić taką pracę
jest trudno, a za bezcen oddać, to żadna przyjemność, dlatego rzadko zdarza mi
się robić coś na zamówienie, chociaż ostatnio zaczyna się to zmieniać, bo małe
hafciki na karteczkach zaczynają wzbudzać zainteresowanie. Jest to też terapia,
ćwiczenie niesprawnych rąk, by się nie zastały stawy, ponadto głowa zajęta
haftowaniem nie myśli o niepełnosprawności z jaką się borykam.
Z której swojej pracy jesteś najbardziej dumna?
- Dumna jestem z każdej wykonanej pracy, zwłaszcza takiej,
która wymagała ode mnie kreatywnego myślenia i stworzenia czegoś użytkowego,
nie "do szuflady". Przykładem są karteczki okolicznościowe,gdzie
wykorzystuję gotowe wzorki do haftu, ale stworzyć z nimi kartkę, to już muszę
sama się pomęczyć.
Czy dom/dzieci/rodzina/obowiązki pozwalają
na realizowanie pasji, jaką jest haft?
- Jestem w o tyle komfortowej sytuacji, że dzieci mam już
dorosłe i są na własnym " garnuszku"; jedyny minus tego to, to że są
daleko i przyjeżdżają sporadycznie do rodzinnego domu. Mąż czasem marudzi na te
moje zajęcia rękodzielnicze, ale jakoś mi specjalnie nie przeszkadza, zresztą
on ma swoje pasje, którym się oddaje bez reszty, to czemu ja miałabym tego nie
robić. Od kiedy moje zdrowie odmówiło mi posłuszeństwa, to On przejął wszystkie
domowe obowiązki i pozwala zajmować się prawie wyłącznie moimi robótkami.
Skąd czerpiesz inspiracje?
- Kiedyś czerpałam z książek, które namiętnie kupowałam, teraz
gdy mam internet, często korzystam z jego dobrodziejstw, oraz z gazetek o
tematyce hafciarskiej.
Twoja ulubiona hafciarska tematyka to...
- Nie mam takiej. Jeśli spodoba mi się jakiś wzór, to go
wyszywam, chociaż kwiaty mogłyby być w tej tematyce.
Raczej małe hafty czy wręcz odwrotnie raczej kolosy?
- Obecnie, raczej małe hafty, małe obrazki, a nawet mini
obrazeczki na kartki okolicznościowe. Kiedyś im większe, tym chętniej do nich zasiadałam, to było dla mnie wyzwanie. Mam na swoim koncie wyhaftowany obrazek Joana Miró, pt."The Garden Paintings", który z fotografii z netu, opracowałam w Haftixie i dumnie zdobi ścianę w mieszkaniu mojej córki. Wyhaftowałam też duży obraz " Stworzenie Adama" Michała Anioła, według wzoru zamieszczonego w Haftach Polskich wiele lat temu, zobi ścianę w naszym dużym pokoju. Na prezent dla młodszego syna " Matkę Boską Częstochowską", który to obraz poświęcono podczas ich mszy ślubnej, zabrali go ze sobą do Londynu, gdzie
pracują.
Preferowane materiały? Tamborek. krosno, kanwa, mulina itd.
- Z materiałów to kanwa, jak najdrobniejsza z łatwo policzalnym splotem, czyli Aida 20ct i 18ct. Przymierzam się do haftu na lnie, ale jakoś słabo mi to wychodzi. Mulina przeważnie Ariadna, sporadycznie DMC, czasem jakieś bliżej nieokreślone marki, ze starych zapasów. Nie używam tamborka, chociaż posiadam kilka, robótkę trzymam w łapkach. Krosno stoi poskładane w szafie, jakoś nie jest mi przy nim wygodnie.
- Jakieś hafciarskie marzenie?
- Udoskonalić swój warsztat hafciarski tak, bym była w 100% zadowolona i zaprzyjaźnić się z haftowaniem na lnie, bo widzę u innych rewelacyjne prace.
Danusiu, a co sądzisz o blogowych zabawach? Bierzesz w nich udział? Organizujesz? Które z nich należą do Twoich ulubionych?
- Biorę udział w wielu zabawach blogowych, są nimi te, które zmuszają mnie do wymyślania czegoś konkretnego, użytecznego na jakiś temat. Jest to absorbujące, ale zarazem uczy terminowości wywiązywania się z podjętych zobowiązań. Sama nie organizuję, bo jakoś nie mam do tego głowy, i nie znam się za bardzo na wielu sprawach komputerowych, a bez tego, to wiadomo......
Oj podziwiam te Twoje zmagania! W iluż wyzwaniach bierzesz udział i na dodatek zawsze masz jakiś ciekawy pomysł, na sugestie organizatorek!
Prowadzisz poczytnego bloga. Co prawda ja co nieco o tym wiem, ale zdradź Czytelnikom, jakie były jego początki? Co Cię skłoniło do stworzenia swego miejsca w sieci?
- To prawda. Jakie były jego początki wiesz najlepiej, bo namawiałaś mnie bym to zrobiła. Często zostawiałam komentarze na różnych blogach, nawet brałam udział w Sal-ach, ale nie miałam jak pokazać swoich prac, aż wygrałam Candy u Eli z bloga http://haftmojkrzyzykowyswiat.blogspot.com/, a był to wzornik muliny Ariadna. Trzeba było się zmobilizować i tak wystartowałam. Początki były trudne, bo ja i komputer to dwa różne światy, ale znalazły się przyjazne duszyczki, które mi w tym pomogły, tu ukłony w stronę Iwonki Syczowskiej z bloga :http://onkowo.blogspot.com/ która przez telefon wprowadzała mnie w zawiłości tworzenia bloga, potem Majeczka z bloga: http://roboteczkimajeczki.blogspot.com/, ta z kolei przez Skypa z anielską cierpliwością tłumaczyła, co i jak się robi. Obie te dziewczyny poświęciły mnóstwo czasu, by mój blog zaistniał w blogosferze. Bardzo im za to w tym miejscu dziękuję.
To i ja się przyłączę, do podziękowań, bo przyczyniły się do otwarcia nowego okienka na świat:)
Niektóre hafciarki kolekcjonują naparstki, nożyczki itd. Czy Ty także posiadasz podobne zbiory?
- Nie kolekcjonuję niczego specjalnie, jedynie to, co jest mi potrzebne do robienia konkretnych prac, czyli kanwa, muliny, igły i wzorki. Mam sporo nożyczek, typowo użytkowych, każde do innych celów przeznaczone, ale nie jako kolekcja.
Czy pasjonujesz się czymś jeszcze, oprócz haftu? Jakieś ukryte talenty?
- Teraz skupiłam się na hafcie, szyciu, szydełkowaniu, a ostatnio robię karteczki okolicznościowe. Ukrytych talentów, może by się coś znalazło, ale to wszystko zależy od okoliczności i potrzeb, niech to będzie na razie tajemnicą.
O! Czyżbyś miała czymś nas zaskoczyć?
Jak wygląda Twój warsztat pracy? To przestronna pracownia czy niewielki kącik?
- Teraz, gdy dzieci wybyły z domu, zajęłam jeden z pokoi dość przestronny, który ciągle przystosowuję na pracownię, w nim spędzam całą dobę, wszystko muszę mieć w zasięgu ręki. Jest też w nim, kącik z fotelem tuż pod lampą sufitową, by światło padało na robótkę, a nie tam, gdzie nie potrzeba.
Zazdroszczę! Chyba muszę poczekać, aż moje dzieci "wybędą", chociaż, po głębszym zastanowieniu, to chyba wolę, żeby nie "wybywały", ale żeby tu nas przybywało!
A skoro o dzieciach mowa. Danusiu, jaka byłaś w dzieciństwie?
- Zbyt dorosła, jak na swój wiek, zawsze mi to wszyscy mówili, zwłaszcza znajomi dorośli.
Kim jesteś dziś na co dzień?
- Na co dzień jestem żoną, matką i babcią, a ściślej mówiąc rencistką od 1997 r.
Najczęściej spotkamy Cię w zaciszu domowym?
- Wyłącznie w domu, problemy z poruszaniem się eliminują wyjścia, wyjazdy na dalsze odległości.
Czy towarzyszy Ci jakieś życiowe motto?
- Być sobą, nie poddawać się przeciwnościom losu, walczyć do upadłego, bo co cię nie zabije, to ci wzmocni.
Największa zaleta i wada to...
- Nie mnie to oceniać, bo każdy ma zalety i wady, a o tym trudno się mówi.
Osz Ty! Nie chcesz się przyznać!
Zdradź, od czego zaczynasz dzień?
- Przekornie odpowiem, jak Ewita Jot: otwieram oczy i ......: sięgam po butelkę z wodą stojącą koło mojego łóżka. Nic tak dobrze nie rozbudza, jak szklanka wody na czczo.
Ulubiony smak i zapach?
- Wszystko co kwaśne, to już wiesz, bo nawet chciałaś mi podsyłać wasze sławetne ogórki kiszone z beczki. Zapach jaśminu, i bzu, ale na wolnym powietrzu, nie w pomieszczeniu, jak już te gałązki z kwiatami są ścięte.
Hihi ;) Drobne pokusy, których nie możesz sobie odmówić?
- Uwielbiam krówki " mordoklejki", ale ograniczam ich jedzenie ze względu na dużą zawartość "cukru w cukrze".
Ulubiony kosmetyk?
- Jestem ewenementem, nie stosuję kosmetyków, jedynie mydełko w płynie.
Jeśli relaks to tylko...?
- Słuchanie muzyki szantowej, country, musicale z młodzieżową obsadą i tańcem.
Na bezludną wyspę zabrałabym...
- Coś do słuchania, by nie zapomnieć języka, kanwy, muliny, szydełko, kordonki, włóczki.
Gdybyś miała porównać się do kwiatu, który by to był i dlaczego?
- Kwiatem , to ja nigdy nie byłam, co najwyżej cierniem w tarninie, bo mimo łagodności, potrafię nieźle ukłuć, gdy mi, ktoś wejdzie " na odcisk".
Na koniec zapytam jeszcze o czym marzysz?
- O tym, by jeszcze trochę pożyć. Nie być dla nikogo ciężarem.
Danusiu serdecznie Ci dziękuję za rozmowę ;)
Życzę Ci dużo, dużo zdrówka przede wszystkim, ale i częstych spotkań z dziećmi. Dodatkowo wielu kolejnych prac i inspiracji! Póki co nigdzie się jeszcze nie wybieraj, bo wiele twórczych wyzwań przed Tobą!
Uwaga!
Tekst rozmowy nie może być bez zgody Autorki w jakikolwiek sposób powielany czy udostępniany!
Zdjęcia haftów wykorzystane w rozmowie pochodzą z prywatnych zbiorów mojej Rozmówczyni i nie mogą być kopiowane!
Dla przypomnienia - wszystkie dotychczasowe wywiady znajdziecie TUTAJ :)
-----,--'--@
Z żalem zawiadamiam, że 7 października 2016 roku
Danusia Kielar
pożegnała ten świat, pozostawiając po sobie wiele ciepła, serdeczności, życzliwości i dobrych wspomnień,
ale i pustkę nie do zapełnienia!
Danusiu
mam nadzieję, że gdzieś tam z góry na nas patrzysz i nadal nas wspierasz tak jak zawsze to robiłaś!
"Do zobaczenia baj,baj"
Proszę pomódlcie się za jej duszę...
-----,--'--@