Hej, hej!
Na Podlasiu panuje prawdziwa przepiękna złota jesień; pełna zielonych, żółtych i czerwonych kolorów, zapachów, pajęczyn w kroplach rosy i słońca.
Dla mnie jesień to spacery po pachnącym grzybami lesie, kasztany pochowane w kieszeniach, jabłka podgryzane przy każdej możliwej okazji i oczywiście zupa dyniowa :)
A od ubiegłego roku, także mój dom zyskał nowe dyniowe dekoracje!
Często jest tak, że zainspiruje nas jakiś projekt i chcielibyśmy stworzyć coś podobnego dla siebie, a później zwyczajnie brakuje czasu, czy zapominamy. Znacie to? Ja tak mam z szytymi z tkaniny tulipanami (kiedyś spróbuję je zrobić!), albo właśnie z dyniami.
Na szczęście, czasem los daje nam szansę ;) Dla mnie taką szansą było wyzwanie na ulubionej facebookowej grupie. I tym sposobem postały moje tkaninowe dynieczki.
Podeszłam do tematu trochę nietypowo, przynajmniej jeśli chodzi o kolorystykę, ale to wszystko dlatego, że chciałam wykorzystać materiały, które już mam. Tym samym te szaro - niebieskie dynie powstały ze starego komina na szyję, a ta z liskami, to kawałek bawełnianej tkaniny z jesiennym nadrukiem. Ogonek i pędy, to u mnie drucik kreatywny. Dynie wypełnione są miękką i sprężystą kulką silikonową.
Samo wykonanie dyni jest tak poste, że naprawdę zastanawiam się dlaczego nie spróbowałam wcześniej!
Tym bardziej, że efekt końcowy jest świetny!
Patrząc na te dynie ubiegłoroczne mam ochotę na stworzenie kolejnych... Kto wie? Może uda się to jeszcze tej jesieni!
Pozdrawiam słonecznie,
Ania z Kreatywnej Jacewiczówki :)