środa, 10 kwietnia 2024

612. Dama z winem (haft koralikowy).

 Hej, hej!

   Nie wiem jak jest u Was, ale u mnie na Podlasiu, od kilku dni mamy przepiękną pogodę! Z dnia na dzień wszystko niemal w oczach się rozwija i rozkwita! Taka pogoda, to słonko za oknem i pięknie pachnące świeże powietrze, naprawdę dodają siły i motywują do działania! 

   A dziś na blogu nowość dla mnie, czyli haft koralikowy na nadrukowanej tkaninie. 

   Co prawda już nieraz haftowałam koralikami, ale zawsze była to tradycyjna, znana kanwa. W przypadku tego projektu tkanina do haftu jest inna, tzn jest gładka, śliska i błyszcząca a'la jedwab, chociaż nieco grubsza i oczywiście nadrukowana. Jak widać koraliki pokrywają tylko część grafiki (miejsca naszywania koralików były dobrze i wyraźnie zaznaczone). 

Nie wiem czy sama bym się odważyła na taki zakup, ze względu na tę inną tkaninę właśnie, ale zestaw dostałam w prezencie od zaprzyjaźnionej Doroty (dziękuję ❤️) i postanowiłam jednak spróbować swoich sił. 

Zaczęłam od drobniejszych elementów, czyli kolczyków i korali, które na koniec i tak poprawiłam (wyszyłam na nowo) - przy kolczykach się udało poprawić ich kształt, a naszyjnik mimo kilku prób pozostał taki 'niespokojny'. Nie przeszkadza mi to jednak jakoś specjalnie.

Bardzo szybko nauczyłam się jak układać nić i koralik, by tworzyły równe rzędy i by nitka była odpowiednio napięta. 

Haftowałam i w ręku i na krośnie i na tamborku (w tym przypadku zabezpieczając fragmenty z już wyszytymi koralikami oddzielając je od tamborka papierowym ręcznikiem), a tkanina współpracowała w każdym przypadku :)

Ostatecznie efekt końcowy bardzo mi się podoba!  

Podobnie jak w przypadku dziewczyny z diamond painting, tak i ta, czeka na 'po remoncie', czyli dobranie odpowiedniej ramy i wybranie miejsca na powieszenie gotowego obrazu.






Próbowaliście kiedyś takiego haftu? Jak Wam poszło? 


Pozdrawiam serdecznie,
Ania z Kreatywnej Jacewiczówki :)


poniedziałek, 8 kwietnia 2024

611. Koniki morskie.

Hej, hej!

   Dziś na blogu jeden z projektów, który stanowi dowód na to by nie bać się własnych pomysłów, próbować swoich sił i spełniać swoje marzenia nawet te malutkie!

Odkąd tylko trafiłam przez przypadek na dekoracyjne koniki morskie w Internecie, zapragnęłam mieć! I ni stąd ni z owąd nadarzyła się okazja, by spróbować się zmierzyć z nowym pomysłem.

   Oczywiście pomysł to jedno, a sama realizacja wymaga już nieco przemyśleń i pracy. Poszukiwałam dobrego wzoru konika i zupełnie przez przypadek trafiłam na ten idealny dla mnie. 
Jako ciekawostkę dodam że nie jest to typowy krawiecki wykrój a ... kolorowanka dla dzieci ;)
 Wybór tkaniny był prosty - postawiłam na bawełnę w morskim kolorze z printem przypominającym koronkę, której kawałek dostałam od zaprzyjaźnionej Dorotki K. :)
Po uszyciu koników na maszynie i wypchaniu ich kulką styropianową, nie pozostało już nic innego jak tylko jak tylko dopracować szczegóły: dodać oczka i kawałeczek koronkowej wstążki z piankową róża.

Dziś dodałabym jeszcze sznureczek, czy tasiemki, by można je było wygodnie powiesić :)





 Na koniec dodam, że jeden z koników został u mnie, a drugi powędrował do wyjątkowej Osoby, która stanęła kiedyś na mojej drodze i chociaż nie osobiście to i tak okazała się ważna! 

Kiedy tworzyłam ten projekt cały czas w mojej głowie pojawiała się myśl, że pławikoniki są takie małe, delikatne, ale mimo wszystko świetnie sobie radzą i nie tylko potrafią się dostosować, ale nawet obrócić warunki na swoją korzyść! Prą do przodu, chociaż nie zawsze jest łatwo!
 Dokładnie tak jak bywa i w naszym codziennym życiu, prawda?


Pozdrawiam serdecznie,
Ania z Kreatywnej Jacewiczówki 


czwartek, 4 kwietnia 2024

610. Dziewczyna w kapeluszu (diamond painting).

Hej, hej!

   Ostatnio na blogu pojawiało się dużo haftu, trochę szycia i troszkę upinania wstążek, więc pora na małą odmianę!

 Dlatego dziś na blogu diamond painting! 

   I tu mała dygresja. Celowo użyłam oryginalnej nazwy tej techniki, bo nieco irytuje mnie polskie tłumaczenie 'haft diamentowy'. Szczerze powiedziawszy z haftem, to dla mnie osobiście ma niewiele wspólnego. Jeśli już na siłę szukać podobieństw, to wspomniana technika, chyba najbardziej przypomina haft krzyżykowy, ale owo podobieństwo to tylko to, że w obu technikach 'uzupełniamy' kwadraciki odpowiednimi kolorami, tworząc konkretny obraz. I to by było na tyle! Inne materiały, inny sposób uzupełniania, inne narzędzia. 
  A prawdę powiedziawszy, to nawet oryginalna nazwa niezbyt oddaje postać rzeczy, bo przecież w diamond painting chodzi o klejenie plastikowych półkoralików (okrągłych lub kwadratowych), a nie malowanie diamentami!

   Niemniej sama koncepcja, chociaż z nie do końca przemyślaną nazwą, jest ciekawa i ma wiele zalet: chociażby uczy cierpliwości, dokładności, czy rozwija manualnie i ćwiczy motorykę. Różnorodność i coraz większa dostępność schematów od tych zupełnie prostych, po te szalenie rozbudowane pozwala na to, by każdy znalazł coś dla siebie bez względu na wiek (dzieci także to lubią!), czy poziom zdolności twórczych.

   Pierwsze obrazy diamond painting trafiły do nas w formie prezentów (dla dzieci, ale i dla mnie) i w ten sposób mogłam zapoznać się z tą techniką.

   Dziś na blogu jeden, z kilku w moim wykonaniu, obrazów diamond painting.
Sama grafika dziewczyny spodobała mi się od razu! Pewnie dlatego, że ja uwielbiam haftować kobiece postacie. 
Przyznam, że na początku, gdy przyjrzałam się bliżej, odrobinę 'wystraszyły' mnie kolory na nadruku - trochę jaskrawe, nienaturalne. Jednak mimo wszystko postanowiłam spróbować. Po pokryciu właściwym odcieniem półkoralika, okazało się, że efekt końcowy jest naprawdę zadowalający :) 
A i sama praca nad projektem była łatwa i przyjemna, chociaż każdy z półkoralików kleiłam osobno ('długopisem' na jeden półkoralik). Tak było mi po prostu wygodniej, pomimo iż posiadam także 'długopisy' o różnych szerokościach (nabierające po kilka półkoralików na raz).

   Jak widać, póki co obraz nie dostał jeszcze ramki. Podczas najbliższych wakacji czeka nas odrobina roszad pomieszczeniowych, trochę zmian wymagających drobnych remontów. Ramę dobiorę odpowiednio nieco później, jak już wszystko będzie na swoim miejscu ;)








 


Pozdrawiam serdecznie,
Ania z Kreatywnej Jacewiczówki :)


poniedziałek, 1 kwietnia 2024

609. Jajka karczochowe z różami

Hej, hej!

   W wyjątkowy poniedziałek, bo wielkanocny, zapraszam na jeszcze odrobinę świątecznych, wiosennych dekoracji!

   Tym razem są to jajka karczochowe, chociaż chyba poprawniej byłoby powiedzieć - półkarczochowe :)

   Bazą jest oczywiście styropianowe jajko, owinięte żółtą wstążką, a od mniej więcej połowy wysokości, upięte też metodą karczocha. 

   Do dekoracji użyłam sztucznych, papierowych róż, w takim dość bladoróżowym kolorze. Żywy bukszpan, białe pręciki i wstążka świetnie się skomponowały, a napis z tyłu dopełnił całości. 

   Bardzo podoba mi się efekt końcowy i w przyszłym roku, mam ochotę stworzyć taki projekt do dekoracji własnego domu :)
Te pokazane dziś, zostały wręczone wraz ze świątecznymi życzeniami :)






 

Pozdrawiam serdecznie,
Ania z Kreatywnej Jacewiczówki :)


niedziela, 31 marca 2024

608. Gąski dekoracyjne.

Hej, hej!

   Z nad wielkanocnego stołu zapraszam na świąteczny post, a w nim pięknie zaprezentują się gąski! 

   Szycia tych świetnych gąsek uczyła nas Diana na swoim kursie i to jest chyba mój numer jeden spośród wszystkich, uszytych wtedy zabawek. 
Okazuje się bowiem, że to nie tylko świetna maskotka, ale także idealna wielkanocna dekoracja!

   Gąski uszyte są z tkaniny bawełnianej, a wypełnione mięciutką i sprężystą kulką sylikonową. 

   Ozdoby w postaci wstążki, bazi, kwiatów, oraz żywego bukszpanu dopełniają całości projektu.

   Prawda, że piękna i oryginalna wielkanocna dekoracja?
















Kochani Czytelnicy, 
niech te święta będą pełne słońca i ciepła, 
radosnych spotkań przy wielkanocnym stole
 oraz smacznego święconego jajka i miłych niespodzianek.
Spokoju ducha i wiary w siebie !


 

Pozdrawiam wiosennie,
Ania z Kreatywnej Jacewiczówki



czwartek, 28 marca 2024

607. Kartki wielkanocne.

 

Hej, hej!

   W ostatnim poście pochwaliłam się kartkami ze wspólnej zabawy, a dziś jeszcze kilka sztuk, które powstały w tym roku (pierwsze trzy) oraz w roku poprzednim (trzy ostanie). 

   Wszystkie kartki oparte o haft: krzyżykowy - na kanwie plastikowej i zwykłej, oraz matematyczny. Wykorzystałam bazy gotowe i przygotowane przeze mnie, a do wykończenia scrapki, drukowane napisy i kwiaty. 

Chyba najbardziej podoba mi się królik z fioletowymi kwiatami i ten pomysł zdecydowanie powtórzę w przyszłym roku!









   A jak tam Wasze kartki? Pewnie już dotarły do Adresatów?


Pozdrawiam serdecznie,
Ania z Kreatywnej Jacewiczówki :)



środa, 20 marca 2024

606. Wspólne haftowanie z Coricamo i Klub Twórczych Mam (2024).

 Hej, hej!

   W poprzednim poście mieliście okazję zobaczyć kartki, które powstały w ramach ubiegłorocznego wspólnego haftowania zorganizowanego przez Coricamo i Klub Twórczych Mam.

   Wspomniałam także, że również w bieżącym roku, zgłosiłam się do wspomnianej zabawy :) 

   Przygotowania do haftowania, oraz odrobinę postępów, mogliście podglądać na fanpage'u bloga. Wiadomo też, że chociaż w zabawie należy wykonać jeden z zaproponowanych schematów, ja zdecydowałam się na trzy z dostępnych czterech.

   W tym roku zdecydowałam się na tradycyjną białą kanwę Aidę 54/10. Do haftowania wykorzystałam mulinki z 'resztkowego' pudełka, dobierając kolory według własnego pomysłu. Haftowałam dwoma nitkami muliny, krzyżykami lub pół krzyżykami. Zaczęłam od wyszycia konturów, tak jakbym rysowała rysunek, a następnie zabrałam się za "kolorowanie". Tradycyjnie, jest też odrobina mojej inwencji twórczej np. pisanka, którą trzyma baranek jest wyhaftowana koralikami.

Trochę zasmucił mnie fakt, że u baranka przebarwił się pyszczek :( Ale potem pomyślałam, że może w tym cały jego urok! A niech sobie taki zostanie, a co! ;)

Pozostało tylko dodać, że wszystkie trzy hafty trafiły na kartki i już lada chwila polecą wraz z życzeniami do nowych domów :)








Pozdrawiam serdecznie,
Ania z Kreatywnej Jacewiczówki  :)


poniedziałek, 18 marca 2024

605. Wspólne haftowanie z Coricamo i Klub Twórczych Mam (2023).


Hej, hej!

   Z pięknych kobiecych i kwiatowych postów goszczących ostatnio na blogu,  płynnie przechodzimy w tematykę wielkanocną :)

   Przyznaję, że mimo zapowiedzi nadejścia wiosny i budzącej się do życia przyrody, zdecydowanie wolę magię Bożego Narodzenia, niż Wielkanoc. 

   Może dlatego, że wraz ze zmianami klimatu, święta te są często chłodne, wietrzne, a czasem także deszczowe/śnieżne. Zdecydowanie przyćmiewa to świętowanie z okresu mego dzieciństwa, gdzie na przykład każdy z niecierpliwością czekał na Lany Poniedziałek, nikt nie siedział w domu, a rewelacyjnie bawił się na zewnątrz, wracał mokry od stóp do głów i nigdy nie nabawił się kataru, bo zawsze było ciepło! ;) Moje dzieci mają za to wspomnienia z lepienia bałwana - zająca, który zamiast koszyka z pisankami, dzierży miecz z wielkiego sopla! Albo, że parę lat temu trzeba było wydobywać samochód dziadka z zaspy... Która opcja sprawdzi się w tym roku? Zobaczymy!

   Jednak zawsze można sobie poprawić humor, kolorowymi i wiosennymi projektami. Można poprawić humor sobie, ale też dla wyjątkowej osoby, do której trafi na przykład wielkanocna kartka :)

   W ubiegłym roku z przyjemnością wzięłam udział we wspólnym haftowaniu ogłoszonym przez Coricamo i Klub Twórczych Mam :) A to wspólne haftowanie zaowocowało powstaniem trzech pięknych kartek!

   Schematy okazały się być świetnie zaprojektowane, dlatego wyszywanie ich było czystą przyjemnością. Nawet kontury nie stanowią w tym przypadku problemu, bo są naprawdę dopracowane. 
I mówię to z całą odpowiedzialnością, bo postanowiłam schematy przenieść na kanwę plastikową. Kto kiedykolwiek się z nią zmierzył, ten wie, że w przeciwieństwie do kanwy tkaninowej,  ta plastikowa posiada pewne ograniczenia (np. nie jesteś w stanie wbić igły w środek krzyżyka, czego czasem wymaga odwzorowanie konturów).

   Tak jak wspomniałam, hafty trafiły na kartki w formie sztalugi. Nie chciałam ich już bardzo obciążać, czy przytłaczać, dlatego wykorzystałam tylko delikatne dodatki: pastelowe kolory, ażurowe skrapki, półperełki, odrobinę dekoracyjne napisy.


Kartki wraz z życzeniami powędrowały do nowych domków :)










  W tym roku Coricamo i Klub Twórczych Mam ponownie zaprosili hafciarki do wspólnego wielkanocnego wyszywania! Co z tego wyszło? O tym już w następnym poście! Zajrzyj!


Pozdrawiam cieplutko, 
Ania z Kreatywnej Jacewiczówki :)

środa, 13 marca 2024

604. Magiczne fuksje.

 Hej, hej!

   Ostatnio na blogu pojawiały się małe projekty, ale tych większych też u mnie nie brakuje! Jednym z nich są właśnie prezentowane dziś "Magiczne fuksje".

  Za wspomnianym haftem, kryje się fajna historia :) 

  Dawno, dawno temu..., a dokładnie w listopadzie 2015 roku, wraz z Renatką z bloga mojeroznecudawianki.blogspot.com, postanowiłyśmy zaprosić Czytelników naszych blogów do wspólnego haftowania "Magicznych fuksji". Schemat pochodzi od Coricamo i  znalazł się w "Igłą malowane" 6/2015. 

   Do wykonania haftu potrzeba 29 kolorów muliny, które tworzą obraz z 38250 krzyżyków.

   Dla moich "Magicznych fuksji" sama dobrałam kolorystykę mulin, a haftowałam je na jasnobeżowej kanwie 54/10, dwiema nitkami. Z racji koloru kanwy, na "cienie" zdecydowałam się na intensywniejsze kolory, niż w oryginalnym wzorze. Wydaje mi się, że pomysł jest trafiony, bo fuksje wyszły dzięki temu trochę żywsze.

   Chociaż na zabawę zaplanowałyśmy sobie, aż 9 miesięcy, to jednak z różnych przyczyn, haftowanie nam się przeciągnęło. 

   Najważniejsze jednak, że ostatecznie udało mi się haft dokończyć, dobrać odpowiednią oprawę, a nawet powiesić w miejscu docelowym :) 

   Było to dla mnie szczególnie ważne, bo obiecałam sobie, że będzie to haft od mamy dla córki - taki na zawsze, na pamiątkę. Gdy zaczynałam haftować, córeczka miała zaledwie dwa miesiące, a już od jakiegoś czasu obraz zdobi ściany pokoju (już!) ośmiolatki! 








  Podczas wspólnego haftowania stworzyłyśmy specjalną grupę na portalu społecznościowym, więc wiem, że część Uczestniczek także dokończyła haft w swoim własnym tempie i także cieszą się swoimi fuksjami. 

Mam nadzieję, że nawet jeśli u kogoś trafiły, do "ufokowych" zasobów, to nie popadły tak całkiem w zapomnienie ;) Chętnie poznałabym dalsze losy tych 'naszych' fuksji :)

Pozdrawiam cieplutko,
Ania z Kreatywnej Jacewiczówki :)

wtorek, 12 marca 2024

603. Upominki na Dzień Kobiet.

 

Hej, hej!






   Dzisiejszy wpis zaczęłam od kwiatów i taki też będzie jego cały klimat :)
 Czerwona kalanchoe (żyworódka) oraz goździki i róże, to tegoroczne prezenty z okazji Dnia Kobiet od "moich" panów - Męża, Synków i Teścia.

   Tymczasem każdego roku, odkąd tylko starszy syn poszedł do szkoły, staramy się, by Dzień Kobiet był wyjątkowy. Dbamy o to, by panie nauczycielki oraz koleżanki z klasy zostały obdarowane jakimś drobiazgiem. W tym roku synowi wpadły w oko drewniane magnesy i zakładki, więc po prostu je zamówiliśmy. W zeszłym roku takie drobiazgi stworzyliśmy sami. 

  Jak widać na zdjęciach, to bardzo prosty projekt, ale po pierwsze ciekawy pomysł, a po drugie praktyczny drobiazg na dłużej, coś innego wśród słodkości i kwiatów.

   Kupiliśmy zielone ołówki, które stanowiły łodyżkę, oraz bukiet żonkili, z którego 'podkradliśmy' pojedyncze kwiaty.  Kwiatuszek taki trafił na końcówkę ołówka, wraz ze wstążeczką i winietką z życzeniami  :)

Osobiście spodobał się efekt końcowy: prosty, a w dodatku wiosenny :)

No i zrobiliśmy go wspólnie i sami:)





A Ciebie ucieszyłby taki upominek? 


Pozdrawiam serdecznie,
Ania z Kreatywnej Jacewiczówki :)


środa, 6 marca 2024

602. Kartka okazjonalna - niebieskie szpilki.


Hej, hej!

   Zgodnie z zapowiedzią z ostatniego wpisu, dziś, podobnie jak poprzednio, na blogu gości kolejna kobieca kartka.
 
   Pośród lutowych wpisów pojawiła się kartka z czerwonymi bucikami, która bardzo Wam się spodobała. Na jeden z komentarzy odpowiedziałam właśnie, że istnieje także podobny projekt, chociaż w innym kolorze. Oto on!

   Schemat haftu znalazłam, w niebywałej skarbnicy, czyli na Pinterest. Jest równie prosty, jak poprzednie (buciki, lub sukienka), ale również posiada niesamowity urok. 

Tu jako ciekawostkę dodam, że haft został wyszyty nie tradycyjną muliną, a przepięknym kordonkiem Camellia, gdzie błękit przeplata się ze srebrem. Dało to efekt mieniących się, brokatowych szpileczek!

   Haft jest niewielki i sam w sobie uroczy, podobnie jak poprzednio, nie chciałam go przytłoczyć zbyt wieloma dodatkami. Otacza go kawałek tapety, z delikatną fakturą, z jednego boku potraktowany dziurkaczem brzegowym. Do wykończenia kartki użyłam tylko wydrukowany napis oraz wstążkę.

   Taka prosta kartka, wraz ze skromnym upominkiem, została podarowana z okazji urodzin.







Widzimy się na blogu w najbliższy poniedziałek, a już dziś...


Życzę Wam kochane Kobietki, 
by spełniały się Wasze marzenia, te duże i mniejsze,
by zawsze znalazł się czas na głębszy oddech, chwilę odpoczynku,
gorącą kawę, drobne, a jakże potrzebne przyjemności :)
Życzę Wam uśmiechu, zdrówka, siły i niezłomnej wiary w siebie!



Ściskam mocno!
Ania z Kreatywnej Jacewiczówki :)