środa, 13 maja 2015

Małe hafciki i czytadełko (WDiC)

       


 Dziś powitały Was plenery z naszego weekendowego spaceru po Parku przy letniej rezydencji J.K. Branickiego. Nie wiem jak Wy, ale ja w takich miejscach zawsze czuję się zrelaksowana. Taka zieleń uspokaja, odpręża i na dodatek świetnie dzięki niej odpoczywają oczy :) Fajnie, że takie zakątki jeszcze da się znaleźć, chociaż ten u nas trochę zasmuca, bo niestety nieco niszczeje i na dodatek nie ma nawet porządnej ławki, by chwilę sobie przysiąść. Zawodni są jednak ludzie, a przyroda zawsze staje na wysokości zadania :)



Naładowana pozytywną energią, pokusiłam się, tym razem, o małe hafciki. Powstały dwie różyczki, które trafią na karteczki. Różyczki przy okazji są troszkę "eksperymentem". Wyszywam trzema nitkami muliny bez względu na rodzaj kanwy. Wiem, jednak, że wiele hafciarek na Aidzie 16 (na której ostatnio i ja pracuję)  wyszywają dwiema nitkami. Chciałam, więc spróbować jak to wygląda, czy nie ma prześwitów itd. Szczególnie z perspektywy planowanego hafciku z krajobrazem. Oto co z tego "eksperymentu" wyszło ...


Wzorek odkserowany z jakiejś szydełkowej gazetki, wyszyty dwiema nitkami mulinki nieznanego pochodzenia, na Aidzie 16. 
Co do wyszywania tylko dwiema nitkami, to moje spostrzeżenia przy tych małych haftach, są takie, że na pewno 3 i 4 wkłucie igły w oczko kanwy nie sprawia kłopotu, a sam hafcik jest delikatniejszy.
Moje Wiedźmy, pokazały mi, że da się i można dwoma niteczkami i nawet przy dużych obrazach efekt jest fajny. A Wy co o tym myślicie?

Natomiast we wtorek odwiedzili nas dawno niewidziani Znajomi, którzy tylko na chwilę przylecieli do Polski, więc dla ich Synka powstał jeszcze jeden hafcik. Najpierw powstał lewek ( IM 2/6 HP 4/2014) z imieniem, a potem całość trafiła na ręczniczek. Wydaje mi się, że prezencik się spodobał, mam też nadzieję, że się także przyda.




    Czytelniczo natomiast wzięłam się za "Miasto 44" M. Mastalerza, na podstawie filmowego scenariusza J. Komosy. Samo wydanie jest ciekawe, bo wzbogacone o zdjęcia - kadry z filmu. Książka napisana jest z perspektywy młodych ludzi, a czasem dzieci, walczących często gołymi rękami przeciwko niemieckim czołgom. Nie jest łatwa, bo i nie były takie tamte czasy. A dodatkowo, kiedy jako mama, czytam opis sytuacji z perspektywy małego dziecka, a następnie to dziecko ginie, tak brutalnie i bestialsko, to mi się, aż serce kraje. Oj ciężkie to były czasy i naprawdę dziękuję Bogu, że moje dziecko jest bezpieczne, że wiem co się z nim dzieje, że mogę o nie zadbać i pomóc kiedy tego potrzebuje. Filmu "Miasto 44" nie widziałam i nie zamierzam oglądać, a co do książki, to Wam pozostawiam decyzję o jej przeczytaniu lub nie...



 A na koniec jeszcze, by nie pozostawiać Was tylko ze smutnymi  refleksjami wynikającymi z czytadełka, pochwalę się nowymi nabytkami :) Nożyczki do papieru z ciekawym wzorkiem, "wyłapane z promocji" w jednym z marketów oraz jeszcze jeden dziurkacz, tym razem kątowy, bo wycina kwiatek na rogu kartki. Ale już odkryłam, że po zdjęciu czarnego ogranicznika, świetnie nadaje się także jako dziurkach brzegowy.
Wiadomo, takich gadżetów nigdy dość! Szczególnie kiedy ktoś tworzy swoje karteczki :)




Dziś już kończę, ale zapraszam Was na piątek, na biszkopt z jagodami.
Pozdrawiam serdecznie i cieplutko!

24 komentarze:

  1. Wspaniałe widoczki na fotkach; fajnie że odpoczęliście wśród takiej zieleni.
    Różyczki świetne na karteczki, będziesz miała na zaś. Co do wyszywania ile nitek na jakiej kanwie, to najlepiej samemu przeprowadzić swoje testy; masz wtedy orientację, które Ci najbardziej się podoba i jesteś zadowolona, bo opinie będą różne. Ja osobiście, nie przepadam za kanwami, na których trzeba, albo i nie, szyć w kilka nitek; wolę tę najdrobniejszą i lecieć w jedną niteczkę; widzę od razu każde skręcenie nitki, czy też złe wkłucie poza dziurkę kanwy. Ile hafciarek, tyle opinii na ten sam temat. Rób po swojemu i ciesz się efektem, jaki uzyskasz.
    Recenzja książki wyczerpująca.
    Zakupy bardzo udane, zwłaszcza te nożyczki.
    Buziaczki pracusiu.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Danusiu. Stąd właśnie moje testy na różyczkach. Sama nie wiem, nitki pójdzie też mniej, więc kolejny argument za :)

      Usuń
  2. Widzę że od kiedy dorwałaś się do aidy, bo rozmiar regularnie rośnie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaglanko, chyba mój hehe. Swego czasu kupiłam parę metrów białej i beżowej w Kokardce, a mieli tylko 16, więc na niej teraz wyszywam. Czasem jeszcze korzystam z jakiś resztek wcześniejszych :)

      Usuń
  3. Nożyczki ozdobne były jednym z moich pierwszych zakupów, gdy wzięło mnie na kartki wyszywane haftem matematycznym, jednak mimo szczerych chęci nie umiem nimi ciąć, albo karton którego do swoich kartek używam jest dla nich za gruby. Marzą mi się też dziurkacze brzegowe czy narożne, ale i one mojego kartonu nie "ugryzą". Różyczki i lew śliczne, a zieleń na zdjęciach dech zapiera. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zarówno i nożyczki, jak i dziurkacze są różne, zawsze można coś dopasować. do bardzo grubego kartonu zawsze można użyć szablon i wycinać np nożykiem do tapet/skalpelem, chociaż to znacznie więcej czasu zajmuje.

      Usuń
  4. Różyczki bombowe bez względu na ilość nitek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Ja jeszcze ciągle myślę nad ilością nitek przy kolejnym hafcie :)

      Usuń
  5. Ładnie wyglądają te różyczki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczne różyczki... Kiedyś na 16 ct wyszywałam tylko trzema nitkami, bo wydawało mi się, że nie może być prześwitów. Jednak z upływem czasu zmieniło mi się spojrzenie i używam dwóch nitek... kwestia gustu i przyzwyczajenia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się tak Kasiu wydaje :) A Twoje hafty znam, więc Twoje spojrzenie jest całkiem słuszne :)

      Usuń
  7. Różyczki super. Ostatnio dokonałam zakupu kanwy 16 ct, wyszywam dwiema nitkami i jestem zadowolona. A co do lwa- zaczęłam z tej serii konika i misia. Z myślą, że z nimi także powstaną karteczki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, za podpowiedź także :) Misia i konika i ja już wyszywałam i trafiły na podobne ręczniczki jak ten z lwem.

      Usuń
  8. Piękne widoczki i ten urok zieleni... och, kocham to!
    Różyczki są prześliczne i świetny pomysł z użyciem wzorów szydełkowych.
    Podoba mi się również pomysł z koralikami. Zastanawiam się czy przyszycie ich białą nitką nie byłby lepszy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Koraliki próbowałam przyszywać białą nitką, ale są przezroczyste (szklane) i "gubią się" szczególnie na białym tle, ale za to "przejmują" kolor nitki :)

      Usuń
  9. Urocze te hafciki..szczególnie lew:)

    OdpowiedzUsuń

* DZIĘKUJĘ za czas, który poświęcasz, by do mnie zajrzeć, za odwiedziny i pozostawione komentarze!

* Zastrzegam sobie prawo do usuwania złośliwych lub obraźliwych komentarzy oraz spamu!