piątek, 19 września 2014

Piątki z Kurą Domową (10) - Chuda Zebra



   Dziś "Piątki z ..." na słodko, czyli, niemal przed chwilą wyciągnięte z piekarnika, ciasto zrobione wspólnie z Piotrusiem. Tak, tak, mój Malutek dzielnie pomagał przede wszystkim we wsypywaniu i wlewaniu produktów, no i oczywiście w próbowaniu :) Dziś Chuda Zebra według mojego pomysłu. Prawie każdy przepis na ciasto zebrę, z którym się spotkałam zawiera mleko, dużo oleju i jeszcze więcej cukru. Moja zebra "się odchudziła".

Zaczynam od ubicia piany z białek z 5 jajek (jajka prosto z lodówki, piana ubijana z odrobiną soli). Do piany dodaję 5 żółtek i 1/2 szklanki cukru i ucieram razem. Dodaję 2 szklanki mąki, proszek do pieczenia . Dodaję szklankę gazowanej (lub lekko gazowanej) wody i łączę składniki mieszając mikserem. Warto mieszać chwilkę dłużej, ciasto się "napowietrzy", ładniej urośnie.
Następnie dzielę ciasto na dwie części. Jedna pozostaje taka jak była, natomiast do drugiej dodaję 3 czubate łyżeczki kakao (można więcej, można mniej w zależności od upodobań).
Wlewam ciasto naprzemiennie - raz trochę jasnego, raz trochę ciemnego- do wysmarowanej margaryną i posypanej mąką formy.



Zebrę piekę około 40 min w 180*C w piekarniku (lub około 40 min w 200*C w prodiżu). Po upieczeniu o ostygnięciu, posypuję ciasto po wierzchu cukrem pudrem, kakao lub polewam roztopioną czekoladą lub polewą.



















Pierwsze dwa zdjęcia to dzisiejszy wypiek (z piekarnika i z mniejszą ilością kakao), a to ostatnie zdjęcie, to zebra zrobiona jakiś czas temu (z prodiża i z większą ilością kakao).

Dla mnie zebra to naprawdę fajne ciasto, bo nadaje się i do herbatki i do kawki i do mleczka (to sposób jedzenia tego ciasta, przez mego mężusia). Można ją zrobić i tak na co dzień i od święta - tak naprawdę kwestia posypki/polewy i podania. No i można ja robić na milion sposobów.

W swoim dorobku mam Kawową Zebrę. Wtedy zamiast kakao, dodałam kilka łyżeczek kawy rozpuszczalnej (takiej suchej, prosto ze słoiczka, nie parzonej). Oczywiście przy dzieciaczkach ta wersja zebry odpada :)

Upiekłam także "Bajkową" Zebrę, bo zamiast kakao, do jednej części ciasta dodałam truskawkowy kisiel. Wtedy wyszła biało różowa zebra jak z bajki, albo rysunków Piotrka :)

Była też zebra, gdzie jasne ciasto "dostało" rodzynki, a ciemne pozostało bez zmian, czyli z kakao.

Zachęcam Was do wypróbowania przepisu, poeksperymentowania. 
Życzę smacznego i udanego weekendu!

14 komentarzy:

  1. Zebra to jedno z moich ulubionych ciast :) Przypomniałaś mi o niej. Jutro piekę! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo smaczne zdjęcia :) Miłego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No...kawowa zebra i moja Zosia..:) Zamiast pogaduszek i ploteczek od północy do 4, byłyby takie trwające całą noc...:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Smakowicie wygląda, będę musiała kiedyś upiec ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super zebra, smakowicie wygląda, a taka odchudzona, jeszcze lepiej smakuję. Kiedyś, jak byłam młodsza, a dzieci małe, też im ją piekłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Dla mnie zebra także miło się kojarzy, chociaż bardziej z dzieciństwa pamiętam drożdżowe bułeczki z dżemem Mamy, które połykaliśmy jeszcze gorące :)

      Usuń
  6. Znowu pokusa :) zebrę pamiętam z dzieciństwa - mama kiedyś często piekła..

    OdpowiedzUsuń
  7. Super przepis, ja mam przepis na zebrę właśnie z mnóstwem oleju a Twoja odchudzona wersja wygląda pysznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To ciasto znam :) już dawno go nie piekłam...

    OdpowiedzUsuń

* DZIĘKUJĘ za czas, który poświęcasz, by do mnie zajrzeć, za odwiedziny i pozostawione komentarze!

* Zastrzegam sobie prawo do usuwania złośliwych lub obraźliwych komentarzy oraz spamu!