środa, 4 czerwca 2014

Skarby po Dziadku i deszczowe krzyżyki.

   Tak to już jest, że powoli nadszedł czas uporządkowania rzeczy Dziadka. Dziwnie wchodzić do jego pokoju, gdy tam już go nie ma. Dziadek był takim konkretnym chomikiem i uzbierał mnóstwo rzeczy, czasem w ogóle nie potrzebnych. Sporo trafiło po prostu do kosza, ale znalazłyśmy z Mamą i Siostrą kilka "skarbów". Miedzy innymi Siostra Kasia postanowiła przechwycić i odnowić ogromniastą trzydrzwiową szafę (może wreszcie wszystkie jej ciuszki znajdą swoje miejsce :p ). Ja natomiast przygarnęłam kilka drobiazgów. I tak do mojej małej rybki od mężusia, dołączyła duża ryba, która od zawsze stała na wspomnianej szafie u dziadka. Na razie rybki mieszkają na komódce, ale docelowo, będą stały przy dużym akwarium, pomiędzy kuchnią a salonem, które mamy z mężusiem w planach.




Jest też posrebrzany Lichtarz, czyli nieodłączny element każdej "kolędy"/odwiedzin duszpasterskich, którego mi brakowało. Pewnie już wspominałam, że mój domek jest nowy i niektóre rzeczy, uzupełniamy dopiero na bieżąco. W tym przypadku dodatkowo mam pamiątkę. No i wreszcie są piękne, ogromne drewniane ramy ze szkłem w dodatku. Jedna 83x42 cm (71x31 cm szyba) a druga 68x54 cm (60x46 cm szyba). Ramy są już wyszorowane i wymagają odnowy, ale strasznie się na nie cieszę. Tą dłuższą wykorzystam chyba do stworzenia tryptyku ze swoich zdjęć ślubnych. Jest to jeszcze kwestia do przemyślenia. A może obie oprawią haft? Nigdy jeszcze nie robiłam haftu do ramy, ale w tym przypadku chyba się pokuszę :) Ależ będzie piękna ozdoba salonu!






   Taki to właśnie ze mnie człowieczek, co to potrafi docenić takie skarby :)

   A u nas leje i leje i ... leje. Wczorajszy spacer z Piotrusiem po deszczu, błotku i kałużach, zakończył się moim dzisiejszym praniem ubrań oraz suszeniem i czyszczeniem butków. Nie pozostaje, więc nic innego jak tylko siedzieć w domu. Synuś z nudów przechodzi chwilami sam siebie. Ale jak już wymyśle mu jakieś zajęcie, to zasiadam do deszczowych xxx. Udało mi się już wyszyć dłoń mamy na metryczce. No i w zasadzie górna część wzoru za mną. Teraz już powinno pójść szybciej, bo fragment wzoru, który jeszcze przede mną, ma w większości dużo krzyżyków jednego koloru i mniej zmian koloru. Mam także już rozpisane imię, datę urodzin itd. Zastanawiam się tylko jakiego koloru użyć. Zazwyczaj jest, to któryś z użytych w metryczce, albo czarny, ale przy metryczce Stasia  pokusiłam się o kolor niebieski  i chyba także nieźle to wyszło. Co wy na to?




Wam życzę miłego dzionka, a ja, póki Piotrek jest zajęty, pozaglądam sobie do Was :)

23 komentarze:

  1. Cudowne pamiątki! Ryba ogromnie mi się podoba, a dla ram na pewno znajdziesz jakieś przeznaczenie :) Hafty wyglądałyby w nich ślicznie :)
    U nas też wczoraj padał deszcz i udało mi się postawić trochę krzyżyków w SAL-owej herbatce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak uwielbiam i potrafię docenić takie rzeczy! Oj Aniu, ja to Cię podziwiam, że masz siły na te Sal-e :)

      Usuń
    2. Czasem nie mam siły :) Ale takie starocie to uwielbiam :)

      Usuń
    3. Każdy z nas potrzebuje czasem chwili wytchnienia :)

      Usuń
  2. Bo to są skarby - pamiątki po bliskim ci człowieku.:) Ramy do haftów, jasne!;) Może i masz rację, by dać niebieski, ożywiłby całość, a w końcu brąz z niebieskim ładnie się komponuje (oczywiście zależy od odcienia).:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie Promyczku jakoś coraz bardziej mi ten niebieski po głowie chodzi :)

      Usuń
  3. Takie rzeczy mają duszę- uwielbiam. Nie dziwię się, że szanujesz :)
    Ramy są cudne- również zawiesiłabym je w salonie i wpakowała w nie jakich cudny i godny dla nich haft :)
    P.S. A najbardziej zazdroszczę Twojej siostrze szafy....ahhh aż zawyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Jarzębinko tej szafy to i ja zazdroszczę. Pocieszam się tylko, że na poddaszu mego domku, mamy zaplanowaną garderobę i może kiedyś nastanie taki piękny dzień, kiedy to wreszcie wszystkie ubrania znajdą swoje miejsce i skończy się przerzucanie sezonowe i upychanie tam gdzie się upchnąć nie da :)

      Usuń
  4. Nie ma to jak skarby Dziadka.Ja z racji iż też już jestem Babcią,ale ciągle młodą duchem,też mam sporo takich "skarbów"które na bieżąco podprowadza mi Córka jak tylko przyjeżdża w odwiedziny,tak raz do roku.Nie bronię jej tego bo wiem że trafiają w dobre ręce.Deszczowe krzyżyki bardzo udane,ja też polecałabym nieco ożywić metryczkę innym kolorkiem niż te brązy i beże.Ramy do obrazów super,tylko poddaj je najpierw solidnej renowacji/Ty to potrafisz/żeby ich jakieś robale nie zniszczyły.A rybki są cudne ,takie z PRL-u.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak ramy koniecznie trzeba przynajmniej pobejcować. Obejrzałam je dokładnie i nie ma ani jednej dziurki kornika, zdrowe drzewo! Podejrzewam, że ta dziadkowa rybka, to pewnie jakoś z tego okresu pochodzi właśnie :)

      Usuń
  5. Tak, masz rację to są skarby... choć jakbyś chciała wyhaftować coś, nawet do tej mniejszej ramy, to to pewnie z rok będzie trwało...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Jaglanko za docenienie, ale ja myślę, że przy tym całym moim galimatiasie rok to zdecydowanie za mało hehe. Tak szczerze to ja mam taki duży obraz wyszyty powiedzmy w ponad połowie, ale aż wstyd przyznać, że od oj baaaaardzo dawna stoi sobie i czeka na zmiłowanie :) Niestety jest jeszcze większy niż ramy, a świetnie by do nich pasował. Kurcze jakby pasował miałabym motywację, żeby skończyć!

      Usuń
  6. Esos tesoros del abuelo te acompañarán por siempre, con su espíritu en ellos. Son preciosos.
    Tu bordado lindo, tantos colores parecidos! paciencia!
    Saludos
    Maru
    Chile

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gracias por sus cálidas palabras usted! Hola que entre mis seguidores. Me alegro de que te sientas como revise de nuevo en tu blog Que tengas un buen día! Yo uso un traductor, así que perdóname si te encuentras fuera de este alguna tonta :)

      Usuń
  7. Pamiętam skarby po mojej Babci,,, każda rzecz ma w sobie duszę:) myśmy z siostrą dostały wisiorki takie same z kryształu ale różnią się tylko kształtem:) a tą rybkę też mamy tylko niebieską są śliczne:) a Twoje ślicznie razem się prezentują:) mocno pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie się cieszę, że nie tylko ja potrafię docenić takie "starocia". Takie tam wrażliwe dusze :)

      Usuń
  8. Piękne są takie skarby, ja po śmierci mojego dziadka też zgarnęłam parę m.in: drewnianą kołyskę którą zrobił dla mojej mamy (wszystkie dzieci się w niej wychowały, moja mama, jej rodzeństwo, jej kuzynostwo, ja, moje rodzeństwo i moje kuzynostwo), drewnianą szkatułkę na brzytwę, oraz rosyjską uszatkę (czapkę).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także mam, chociaż nie aż tak takie "wiekowe" łóżeczko! Nasze ma tyle lat co mój mąż, a korzystał z niego właśnie mąż, a potem dwoje jego młodszego rodzeństwa, no i nasz synek, dopóki z niego nie wyrósł. Takie skarby są fajne :)

      Usuń
  9. Mam kilka pamiątek po moich dziadkach. Na początku przynosiły łzy, a czym więcej czasu mijało tym serdeczniej się uśmiechałam trzymając w rękach te rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne skarby masz po swoim dziadku :) dobrze jest mieć takie pamiątki

    OdpowiedzUsuń

* DZIĘKUJĘ za czas, który poświęcasz, by do mnie zajrzeć, za odwiedziny i pozostawione komentarze!

* Zastrzegam sobie prawo do usuwania złośliwych lub obraźliwych komentarzy oraz spamu!