Witajcie!
Dziś zapraszam na zapowiadany test nawlekaczy do igieł.
Na początku marca Pasmanteria Haftix zaprosiła blogerów do przetestowania automatycznego nawlekacza do igieł firmy Prym.
Przyznam, że do zadania podeszłam troszkę z dystansem, po
doświadczeniach z ciągle rozpadającym się nawlekaczem drucikowym. Ale
ciekawość wzięła górę i dokonałam zgłoszenia ;)
Wkrótce okazało się, że los uśmiechnął się do Jacewiczówki, co bardzo mnie cieszy, bo zostałam posiadaczką bardzo przydatnych gadżetów!
Przetestowałam nawlekacze na kilku rodzajach nici i jestem naprawdę zadowolona, z takich 'pomocników'.
Automatyczny nawlekacz do igieł firmy Prym:
- posiada jasną instrukcję, a jego obsługa jest bardzo prosta;
- szybko i sprawnie nawleka igłę;
- pasuje do wielu rozmiarów igły;
- posiada nożyk do odcięcia nici;
- ma niezbyt wygórowaną cenę (znalazłam go w cenie około 18 -22 zł).
- ma niezbyt wygórowaną cenę (znalazłam go w cenie około 18 -22 zł).
Zdarzyło się, że drucik przepychający nić, trochę ją postrzępił. Wydaje mi się jednak, że mogła to być wina "przeleżanej" nici.
Nawlekacz ma niewielkie rozmiary, dzięki czemu zmieści się nawet w malutkim robótkowym kąciku.
Gadżet bardzo przydaje się wieczorem, kiedy pracujemy przy sztucznym świetle. Nawlekanie igły przestaje być problemem!
Świetnie sprawdzi się tam, gdzie nić nawleka się na igłę bardzo często, gdzie dużo jej potrzeba np. przy fastrygowaniu, szyciu ręcznym lub przy hafcie matematycznym.
Zdecydowanie fajny gadżet do nici szwalniczych czy cienkiego kordonka!
Nie byłabym sobą, gdybym nie przetestowała nawlekacza na mulinie, i tu okazało się, że tego rodzaju nić jest za delikatna i drucik przepychający najzwyczajniej ją strzępił lub rwał.
Ale gdzie automatyczny nawlekacz nie dał rady, tam do akcji wkroczył jego braciszek ;)
Nawlekacz automatyczny przybył w towarzystwie nawlekacza płytkowego do igieł firmy Prym.
Gadżet (kosztujący niecałe 7zł) banalnie prosty w obsłudze, któremu niestraszna mulina czy kordonek!
Szybko i sprawnie nawleka igłę, a samo nawlekanie szczególnie wieczorem, nie stanowi już problemu!
Od kilku dni niezmiennie towarzyszy mi podczas haftowania :)
Moim zdaniem warto mieć w domu (w zależności od potrzeb, a najlepiej oba nawlekacze) takich "pomocników", którzy znacznie uprzyjemnią nam robótkowanie :)
Na koniec jeszcze wizytówka Haftix - garść przydatnych informacji i hasło na samym jej dole, które mówi chyba wszytko :)
Pasmanterii Haftix,
serdecznie dziękuję za możliwość przetestowania nawlekaczy,
oraz za znaczne ułatwienie
('ślepowronie') prac robótkowych!
A jakie są Wasze doświadczenia z nawlekaczami? Korzystacie z takich 'pomocników'? Może wypróbowaliście, któryś z opisanych przeze mnie?
Pozdrawiam serdecznie Pierwszego Dnia Wiosny, której póki co u nas nie widać, ale czekamy cierpliwie na słonko!
Płytkowy bardziej mnie przekonuje ;)
OdpowiedzUsuńJak to hafciarkę ;) Naprawdę przydatna sprawa!
UsuńPłytkowy by mi się przydał... :)
OdpowiedzUsuńWarto zainwestować te kilka zł, niezawodny pomocnik ;)
UsuńMam obydwa nawlekacze, ale tym pierwszym "za chiny ludowe" nie potrafię nawlec igły :(
OdpowiedzUsuńNatomiast płytkowy sprawdza mi się doskonale - jedna uwaga dla tych, które mają zamiar zaopatrzyć się w niego:nie można go używać do igieł nr 28, bo pękają uszka igieł.
Naprawdę? Pokombinuj z automatycznym, znacznie ułatwia nawlekania igły!
UsuńTen drugi mam od lat, a i w 2015 roku robolam kilka testow dla pasmanterii hagtix, w tym tego konkretnego nawlekacza. Choc i tak jestem wierna wlasnym oczom i zwykle w nocy nic mi nie potrzeba☺
OdpowiedzUsuńCzytałam recenzję ;) Ja ostatnio coraz częściej korzystam z nawlekaczy!
UsuńKiedyś zastanawiałam się, czy nie kupić sobie nawlekacza. Ale! Doszłam do wniosku, że prędzej sobie utrudnię, niż ułatwię życie. Jednak, czytając Twoją recenzję zastanowię się jeszcze raz i możliwe, że się skuszę :)
OdpowiedzUsuńDla hafciarki ten płytkowy jest rewelacyjny!
UsuńCiekawie napisana recenzja. Sama się zastanawiałam czy zgłosić się do testowania, ale zrezygnowałam :)
OdpowiedzUsuńNawlekacza nie mam i póki co na szczęście nie jest mi potrzebny :)
Dziękuję ;)
UsuńMiałam podobne zdanie, ale skoro można sobie ułatwić sprawę, to czemu nie?
Ten drugi jest całkiem ciekawy:)
OdpowiedzUsuńDla hafciarki jak znalazł!
UsuńWłaściwie to radzę sobie bez nawlekaczy, ale ten płytkowy kupiłam na próbę:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:-)
No właśnie, kosztuje parę złotych, a ułatwia sprawę ;)
UsuńTeż się zgłosiłam do testowania, ale się nie załapałam. Na razie nawlekam bez wspomagaczy, ale nie łudzę się, że tak będzie zawsze.
OdpowiedzUsuńFajna recenzja :)
Dziękuję ;)
UsuńNawlekacze są pomocne nawet dla kogoś kto ma dobry wzrok!
muszę sobie sprawić taki nawlekacz płytkowy
OdpowiedzUsuńAdrianko, myślę, że warto!
Usuńno dzięki Aniu!!! tego mi chyba właśnie było trzeba! koniecznie muszę nabyć sobie ten drugi! moje oczy odetchną!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło :)
Odetchnął z pewnością Basieńko!
UsuńPrzydatny teścik Zaciekwaiłaś mnie tym pierwszym nawlekaczem. O drugim już słyszałam,że jest rewelacyjny przy mulinie.
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
Usuńświetnie sobie radzą!
Dorotko, polecam, naprawdę ułatwia nawlekanie!
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja...:) Hmmm...chyba muszę spróbować bo nigdy nawlekaczy nie używałam :)
OdpowiedzUsuń