Witajcie!
Dzięki uprzejmości Pasmanterii Internetowej Haftix, miałam przyjemność przetestować nową, nieznaną u nas mulinę Sullivans. Zatem dziś zapraszam na zapowiadany post, o tym, jakie wrażenie zrobiła na mnie i jak mi się z nią pracowało.
Kilka słów o mulinie Sullivans...
Producent o mulinie pisze (moje wolne tłumaczenie): "Nić hafciarska Sullivans, to najwyższej jakości, sześcionitkowa nić wykonana z 100% egipskiej bawełny, najlepszej na świecie. Jest podwójnie merceryzowana*, aby uzyskać wytrzymałość na rozciąganie i nadać połysk. Wszystkie produkty mają jednolite kolory oraz gwarancję trwałości koloru i odporności na blaknięcie. Nić Sullivans jest wygodna w użyciu, nie plącze się. Nici Sullivans oferują te same 454 pełne odcienie, co DMC, z numerem koloru dmc, wymienionym na każdym motku Sullivans."
Producent zaleca ponadto prasowanie muliny Sullivans w średniej temperaturze, oraz pranie nawet w 95*C.
Ja tradycyjnie sprawdziłam także i to. Hafty prasowałam najwyższą temperaturą żelazka i w żaden sposób nie miało to na nie negatywnego wpływu. W dodatku potraktowałam je parą, co też nie wpłynęło na żadną z mulin. Dodatkowo, pasemka testowanej muliny, zalałam wrzątkiem i także tym razem zdały test śpiewająco, nie puściły farby :)
Jak wspomniałam wcześniej, każdy motek ma swój własny numer, ale jednocześnie ma odniesienie do muliny DMC, bo w założeniu ma być właśnie dla niej zamiennikiem. Wydaje mi się to bardzo trafionym pomysłem, bo nie musimy szukać tabel zamienników, lub programów do konwersji.
Mimo tego ułatwienia, w moim zestawie testowym znalazła się także karta - zamiennik muliny Sullivans na DMC. Ale w sieci również można znaleźć tabelę konwersji wspomnianych mulin.
W praktyce wygląda to tak, iż Sullivans ma kolory bardzo podobne do DMC, ale jednak już gołym okiem widać, że odrobinę się od siebie różnią. Zdjęcie czy sztuczne światło podkreśla te różnice jeszcze bardziej. Dlatego do wyszycia konkretnego koloru w danej pracy, skorzystałabym albo z jednej, albo z drugiej muliny. Mieszania obu mulin ('tego samego' koloru) raczej bym nie polecała.
Testowanie haftowane...
W związku z tym, że mulina Sullivans miałaby na naszym rynku stanowić alternatywę dla wciąż drożejącej DMC, swój test oparłam na porównaniu obu nitek w identycznych haftach.
Tym samym, oba hafty wykonane są na białej adzie 16ct (64/10cm), dwiema nitkami poszczególnych mulin. Schemat dzwoneczka znaleziony w sieci.
Mulina sullivans:
- dobrze się wyciąga z motka oraz rozdziela na pojedyncze nitki,
- dobrze układa się na kanwie,
- nie płacze się i nie rwie,
- nie mechaci, nawet przy wypruwaniu, czy kolejnym przeciągnięciu przez kanwę,
- w dotyku okazuje się być odrobinę szorstka, sztywniejsza niż gładka DMC, jednak mimo to nitka bez problemu przechodzi przez kanwę, nawet jako czwarta w danym 'oczku',
- nitka wydaje się cięższa, brakuje jej trochę lekkości i miękkości tej, dla której ma być alternatywą. Kto pracował z DMC ten pewnie wie, o czym mówię - gdy wyszywasz DMC masz uczucie jakby lekkości, delikatności nitki, nie 'odczuwasz' nitki na igle.
- mulina ma swój ładny połysk, ale niestety nie jest tak błyszcząca i nie pracuje ze światłem tak jak DMC,
- dobrze kryje kanwę, ale już w porównaniu z haftem wykonanym DMC widać różnicę. Ten drugi jest jakby pełniejszy, wyraźniejszy.
Jak wspomniałam wyżej, mulina Sullivans w dotyku okazuje się być odrobinę szorstka, sztywniejsza, a nitka wydaje się cięższa, niż gładka DMC. Gdybym miała porównać testowaną mulinę do którejkolwiek muliny, z którą pracowałam, to w dotyku najbardziej przypomina... naszą polską Ariadnę, albo Anchor. Ale to oczywicie moje osobiste odczucie :)
Wyhaftowane przeze mnie dzwoneczki na pierwszy rzut oka niewiele się różnią. Dopiero kiedy zaczynamy się haftom przygladać (dzwonek wykonany muliną Sullivans to ten ze szpileczką), to zaczynamy dostrzegać różnice - odrobinę inny odcień, inne krycie kanwy, inna praca ze światłem.
Podsumowując, w moim odczuciu, mulina Sullivans, może ubiegać się o miano zamiennika DMC. Dobrze mi się z nią pracowało. Końcowy efekt haftu (chociaż to tylko mały schemat) jest zadowalający.
Niemniej jeśli ktoś kocha mulinę DMC za jej gładkość, lekkość i połysk, może być odrobinę zawiedziony muliną Sullivans.
Jednak ja nie skreślałabym jej od razu na starcie. Jest naprawdę dobra jakościowo, odporna na wysokie temperatury i odbarwianie itd. Naprawdę może stanowić konkurencję dla DMC, szczególnie jeśli miałaby się pojawić w Polsce w przystępnej cenie, konkurencyjnej, dla stale drożejącej DMC. Tym bardziej, że oferta Sullivans, to nie tylko taka "zwykła" mulina, ale także różne inne jej odmiany, na przyklad metalizowana.
W wolnej chwili możecie zajrzeć na stronę Sullivans.
Jak wspomniałam wyżej, mulina Sullivans w dotyku okazuje się być odrobinę szorstka, sztywniejsza, a nitka wydaje się cięższa, niż gładka DMC. Gdybym miała porównać testowaną mulinę do którejkolwiek muliny, z którą pracowałam, to w dotyku najbardziej przypomina... naszą polską Ariadnę, albo Anchor. Ale to oczywicie moje osobiste odczucie :)
Wyhaftowane przeze mnie dzwoneczki na pierwszy rzut oka niewiele się różnią. Dopiero kiedy zaczynamy się haftom przygladać (dzwonek wykonany muliną Sullivans to ten ze szpileczką), to zaczynamy dostrzegać różnice - odrobinę inny odcień, inne krycie kanwy, inna praca ze światłem.
Podsumowując, w moim odczuciu, mulina Sullivans, może ubiegać się o miano zamiennika DMC. Dobrze mi się z nią pracowało. Końcowy efekt haftu (chociaż to tylko mały schemat) jest zadowalający.
Niemniej jeśli ktoś kocha mulinę DMC za jej gładkość, lekkość i połysk, może być odrobinę zawiedziony muliną Sullivans.
Jednak ja nie skreślałabym jej od razu na starcie. Jest naprawdę dobra jakościowo, odporna na wysokie temperatury i odbarwianie itd. Naprawdę może stanowić konkurencję dla DMC, szczególnie jeśli miałaby się pojawić w Polsce w przystępnej cenie, konkurencyjnej, dla stale drożejącej DMC. Tym bardziej, że oferta Sullivans, to nie tylko taka "zwykła" mulina, ale także różne inne jej odmiany, na przyklad metalizowana.
W wolnej chwili możecie zajrzeć na stronę Sullivans.
*Merceryzacja - nadawanie połysku przędzy, względnie tkaninie bawełnianej, przez zanurzenie w roztworze wodorotlenku sodowego. Proces polega na tym, że powierzchnia włosa bawełnianego pokryta jest cienkim, matowym naskórkiem, który rozpuszcza się i ujawnia połysk włosa. Bawełna merceryzowana chemicznie kurczy się, ale staje się elastyczniejsza i mocniejsza. (Źródło)
Pozdrawiam serdecznie,
Ania z Kreatywnej Jacewiczówki :)
Super recenzja! Bardzo przydatna! Dzięki!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy test . Wyczerpujące informacje. Dziękuje za fajne i przydatne informacje. Mnie zachęciłaś do zakupu muliny Sullivans
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wspaniała recenzja, bardzo rzetelnie i profesjonalnie opisałaś wszystkie aspekty użycia tych mulin. Dziękuję za opinię.
OdpowiedzUsuńZaczęłam od Ariadny, mam też trochę Anchora i Madeiry i od dawna ich nie wykorzystuję. Moją główną paletą teraz jest DMC, której mam całkiem spore zapasy. Skoro Sullivans jest tylko podobna, a nie taka sama (co widzę na zdjęciu), tworzenie nowej palety jest dla mnie bezsensowne i ostatecznie wcale nie wyszłoby tanio, bo nie dałoby się jej łączyć z zapasami DMC i mieć pewność takiego samego efektu.
OdpowiedzUsuńI masz w tym trochę racji ;) Dla kogoś kto ma pięknie skomplikowaną paletę DMC i od dawna i od dawna z nią pracuje (jak Ty), faktycznie może się wydawać bez sensu. Ale dla kogoś kto zaczyna, lub potrzebuje konkretnych mulin do projektu (schematu od DMC na przykład), Sullivans jest ciekawą alternatywą. Kwestia tylko tego, w jakiej cenie byłaby u nas dostępna.
UsuńWłaśnie, cena na pewno jest kluczowa :)
UsuńBardzo szczegółowa recenzja. Na pewno przyda się osobom, które szukają zamiennika dla DMC. Ja osobiście już przepadłam za DMC i nic innego nie uzjnaję ;)
OdpowiedzUsuńBardzo wyczerpująca recenzja, fachowo napisana. Zamiennik zawsze będzie zamiennikiem i odcieniem będzie się różnił od oryginału. Zaczynając jednak jakiś haft można pokusić się o zamienniki. Tylko bardzo wprawione oko rozpozna różnicę.
OdpowiedzUsuńDziękuję za tą recenzję. pozdrawiam.
Jestem pewna, że nitki znajdą swoich fanów. Wydają się być bardzo okay :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja.Przyda się na pewno.
OdpowiedzUsuńWow, nawet nie wiedziałam, ze jest taka mulina :) Ja mimo tej świetnej recenzji nadal będę wierna DMC.
OdpowiedzUsuńYour blog is very useful for me,Thanks for your sharing.
OdpowiedzUsuńหนังเกาหลี