sobota, 30 stycznia 2016

Między nami Hafciarkami (2) - spotkanie z Sylwią, autorką bloga "Ruda mama i jej pasje".



Witajcie! Zapraszam Was dziś, na kolejne spotkanie w ramach weekendowego cyklu "Między nami hafciarkami". 

Dziś zaprosiłam do rozmowy Sylwię, autorkę bloga "Ruda mama i jej pasje".


Witaj Sylwio! 
Z blogosfery (i nie tylko) znam cię jako sympatyczną, wesołą Dziewczynę z pięknymi "tycjanowskimi" włosami. Dziś jesteś żoną i mamą przesłodkiej córeczki. A jaka była Sylwia w dzieciństwie?

- Niepokorna, prędka, zawzięta, bitna ( tak, tak:) ) czasem złośliwa, niezdarna ( to mam do tej pory) ale też oddana i szczera ( to tez mam do tej pory).

Jak wspomniałam jesteś żoną i mamą. Kim jeszcze jest Sylwia na co dzień?

- Przede wszystkim Żoną i Mamą:) Ale też córką, synową, siostrą, szwagierką i Ciocią:) No i hafciarką!!!!

Najczęściej spotkamy Cię w parku, kawiarni, pubie, a może w zaciszu domowym?

- W zaciszu domowym z tamborkiem w ręku i parującym kubkiem obok:) 

Czy towarzyszy Ci jakieś życiowe motto?

- „Chcesz być kochanym?- Kochaj!” chyba Seneka :)
Największa zaleta i wada to...

- Zawziętość- która jest zarówno wadą jak i zaletą :)
Czy jest coś co byś w sobie zmieniła?
- Chciałabym być bardziej systematyczna. A wizualnie chciałabym znacznie skrócić włosy, ale nie mam odwagi póki co:)
Włosów ruszać nie pozwalam, bo są wyjątkowe :)
Sylwia, czy istnieje książka film piosenka, które szczególnie lubisz?

- Książka „ Dzikuska”- Ireny Zarzyckiej :) Film- „Zielona Mila” :) 
Ja również lubię ten film i oglądając go płakałam jak bóbr. 
Gdybyś miała porównać się do pory roku, która by to była i dlaczego?

- Zdecydowanie Wiosna, ale taka już ciepła, która napędza mnie energią i dobrym humorem:) Lubię jak wszystko budzi się do życia:)
Za 10 lat będę...

- Jeśli Bozia da, to mam nadzieję być 38- letnią spełnioną kobietą z Mężem i trójką dzieci:)

Jestem pewna, że nadal będziesz także hafciarką. Muszę, więc zapytać jak długo towarzyszy Ci haft?

- Haftem krzyżykowym zajmuję się 4 lata :) Swoją przygodę zaczęłam na 5roku studiów i do tej pory żałuję, że nie poznałam haftu wcześniej. Długie popołudnia i wieczory na stancji upłynęłyby mi o wiele przyjemniej i efektowniej :)

Cztery lata, to już całkiem ładny hafciarski staż. A jakie były początki z haftem? To pasja, którą ktoś cię zaraził?

- Na haft krzyżykowy trafiłam całkiem przypadkiem w necie. Zaczęłam szperać i szperać. Kupiłam swoją pierwszą gazetkę. Było to wydanie specjalne "Kramu z robótkami, kalendarz na rok 2012". Powstała pierwsza praca, zaczęłam szukać po necie i trafiłam na bloga Krzyżykowe Szaleństwo prowadzonego przez Kasię Szczepaniak i......przepadłam w krainie krzyżyków :)

Jedne z nas tworzą dla własnej przyjemności, inne dla podreperowania domowego budżetu, jeszcze inne traktują haft jako odskocznię od codzienności, rodzaj terapii. Jak jest w Twoim przypadku? Dla kogo tworzysz?

- Tworzę głównie dla własnej przyjemności, chociaż zdarza mi się przyjąć jakieś zlecenie. Chętnie obdarowuję innych swoimi pracami, szczególnie przy okazji ślubów czy imienin:) Miło jest zobaczyć swoje prace na honorowym miejscu w czyimś mieszkaniu:)

Z której swojej pracy jesteś najbardziej dumna? 
- Myślę, że najbardziej jestem dumna z "Makowego Dworku", który powstał całkiem niedawno :) Jestem dumna z samej pracy, jak również z oprawy :) "Makowy..." zdobi mój salon :) Miło jest na niego patrzeć :)







Bardzo miło to słyszeć. Fajnie haftowało się go wspólnie, w ramach zabawy salowej. I właśnie uświadomiłaś mi, że hafty, które dzięki zabawie powstały, nabrały jeszcze jednej wartości - ile razy na nie spojrzymy, pomyślimy właśnie o okolicznościach ich powstania i o sympatycznej grupie, pełnej wsparcia i motywacji ;)
A skoro o wsparciu i motywacji. Czy praca zawodowa/dom/dzieci/rodzina/obowiązki pozwalają na realizowanie pasji, jaką jest haft?

- Zawodowo pracuję od niedawna. Szczerze przyznam, że praca znacznie zaburzyła mój rytm, ale na szczęście już wszystko opanowane :) Wyszywam zwykle popołudniami oraz wieczorami, gdy mam męża w domu i uśpi On naszą latorośl :) Czasem zdarza mi się wstać o 6 rano i postawić kilka xxx :) Jestem mężowi bardzo wdzięczna za jego wyrozumiałość i za to, że wspiera mnie w moim hobby i pomaga mi, abym miała czas na jego realizację:)

Skąd czerpiesz inspiracje?

- Głównie z Internetu oraz z innych blogów, pomysłów koleżanek na wspólne blogowo - facebookowe zabawy :) Ale także z prasy rękodzielniczej:)


Twoja ulubiona hafciarska tematyka to...

- Hmmm,chyba takiej konkretnej nie mam. Powiem czego nie lubię- geometria, samochody, niektóre samplery mi się nie podobają.

Wiem, że pokusiłaś się także o haft ze zdjęcia, co nie jest łatwą sprawą. Pochwalisz się?

- Wzór przerobiłam sama ze zdjęcia Wiki, na którym była cała sylwetka - wykadrowałam sobie tylko buźkę. Zdjęcie przerobiłam na darmowym programie dostępnym na jednej z hafciarskich stron. Wyszywany Ariadną na białej Aidzie 54/10 cm. To było moje pierwsze spotkanie z samodzielnym przerabianiem zdjęcia na wzór do haftu:)


Preferowane materiały? Tamborek. krosno, kanwa, mulina itd

- Zaczynałam przygodę z muliną Ariadną i do tej pory nią wyszywam. Materiał, to zwykle biała Aida. Zaczynałam od takiej 54/10 cm, jednak teraz wyszywam na drobniejszej :) Czasem pojawiają się kolorowe materiały, których troszkę mi się nazbierało :) Używam też tamborka, ponieważ lubię naciągnięty materiał :)

Co sądzisz o blogowych zabawach? Bierzesz w nich udział? Które z nich należą do Twoich ulubionych?

- Bardzo je lubię :) Szczególnie lubię bawić się w łapanie licznika :) Biorę udział w wyszywaniu kalendarzy,mam nawet jeden samplerek:) W zabawie biorę udział jeśli tematyka mi odpowiada, no i oczywiście Towarzystwo :)
                 


Prowadzisz bloga. Jakie były jego początki? Co Cię skłoniło do stworzenia swego miejsca w sieci?

- Bloga prowadzę od 30 czerwca 2014roku:) Zaczęłam go prowadzić, aby mieć miejsce, w którym gromadziłabym wszystkie swoje prace i spotykała się z osobami o podobnych zainteresowaniach:)
W blogowym świecie figuruję jako Ruda mama i jej pasje:)
Niektóre hafciarki kolekcjonują naparstki, nożyczki itd. Czy Ty także posiadasz podobne zbiory?

- Nie kolekcjonuję takich rzeczy. Lubię za to mieć pod dostatkiem muliny i różnych "przydasi" :)

Czy pasjonujesz się czymś jeszcze, oprócz haftu?

- Kocham czytać :) Niestety w ostatnim czasie zaniedbałam czytanie na rzecz xxx, co w tym roku planuję zmienić :) Nie porzucę xxx, ale będę się starała więcej czytać :)

Sylwia bardzo Ci dziękuję za rozmowę i udostępnienie zdjęć. 
Życzę spełnienia osobistych planów, czasu na haft, czytanie, blogowanie.
A Wam dziękuję za uwagę i zapraszam na następne spotkanie z Kolejną Hafciarką już za tydzień!

Uwaga!
Tekst rozmowy nie może być w jakikolwiek sposób powielany czy udostępniany!
Zdjęcia haftów wykorzystane w rozmowie pochodzą z prywatnych zbiorów mojej Rozmówczyni i nie mogą być kopiowane!

 ---,--'--@
-.-.-.-.-.-.-.-.-.- W odpowiedzi na Wasze komentarze -.-.-.-.-.-.-.-.-.-
 

Sylwia Murzynowska cała przyjemność po mojej stronie ;) 
 
Monika Blezień masz rację :) Piękne i długie włosy i na dodatek w takim naturalnym kolorze - byłaby wieka szkoda!
 
 Promyk dziekuję :) Uwierz mi, że wielką chęcią poznałabym moje Rozmówczynie i zadała pytania osobiście! niestety rozsiałyśmy się po świecie i nieraz dzieli nas wiele kilometrów. Dzięki wirtualnej rozmowie, jest ich jakby troszkę mniej :)

środa, 27 stycznia 2016

Szmatki - miętoszki i pokrowiec na krzesełko.

   Witajcie Kochani! Dziś przychodzę do Was z niekoniecznie hafciarskim postem. Dziś więcej szycia jak samego haftu, ale i ten się znajdzie, bo jakżeby inaczej :)
Natchniona rozmową ze Szwagierką, dotyczącą tego, że małe dzieci mają szczególne upodobanie do metek, zaczęłam działać. I tak w kilka dni (przed drugim dzieckiem, byłoby to pewnie kilka godzin, tylko nie byłoby komu) powstały dwie szmatki miętoszki :) 
Ślimaczki wyhaftowane haftem płaskim, ściegiem łańcuszkowym i kładzionym, dwiema nitkami mieszanki mulin (B.brand, ariadna i madeira cieniowana z urodzinkowych prezentów), na białej bawełnie. Wzorek to oczywiście kolorowanka :) Kolorowe metki zrobione ze wstążek. Między innymi jest tu wstążka (różowa w czarne kropeczki) z "pampersowego torcika", który dostałyśmy z Hanią, z okazji jej narodzin. Pomyślałam, że dobre życzenia i serduszko dołączone do tamtego prezentu będą córeczce (i jej ciotecznej siostrzyczce) towarzyszyły dalej :) Wstążkowe metki przyszyte kilkukrotnie i przetestowane przez czterolatka - nic się nie urwało :) Plecki szmatki w radosnym kolorze - żółte w słoneczka. Żółty podobno pobudza kreatywność, motywuje do działania.





 Zostały już przez dziewczynki należycie potraktowane, czyli wymiętoszone, zaślinione, a metki  "wysmoktane" ;p To chyba najlepsza nagroda dla autorki miętoszek :)

Przygoda z szyciem miała jeszcze jedna osłonę. Powstał pokrowiec na krzesełko synka. Krzesełko towarzyszy nam już ponad trzy lata, najpierw jako całość, czyli krzesełko do karmienia, a teraz jako stolik + krzesełko do jedzenia, rysowania itd. Krzesełko zostało nadszarpnięte zębem czasu i ... Piotrka także. Kiedy szły mu ząbki, na gryzaki nawet nie patrzył, a zdarzało się, że gryzł różne inne rzeczy, miedzy innymi, ofiarą padło oparcie krzesełka. Dziś ma ono nowe "ubranko".




Pokrowce są dwa, na zmianę, gdy jeden trafi do prania. Dzieło sztuki to nie jest, ale nie widać zniszczonego oparcia, a o to przecież chodziło!

Kończąc, pochwalę się jeszcze jednym urodzinkowym prezentem, tym razem od Judyty ;) Judyta sprawiła mi nie lada niespodziankę - kanwa w piękne serduszka, mulina, której nigdy dość, kominek z pachnącą świecą, no i "smakołyczki" ;) Judytko jeszcze raz bardzo dziękuję ;)



Dziś już kończę, ale zapraszam Was na drugie weekendowe spotkanie z kolejną hafciarką ;)
Do "poczytania"!

 ---,--'--@
-.-.-.-.-.-.-.-.-.- W odpowiedzi na Wasze komentarze -.-.-.-.-.-.-.-.-.-
 
 Magdalena Betlej, Hanulek dziękuję ;) Dziewczyny, nie ma co zazdrościć, trzeba próbować ;) 
 
Danuta Kielar zgadzam się z Tobą! Tylko dwie dziewczynki  na śeiecie taką miętoszkę posiadają ;) 
 
 Weronika Mieczkowska ten mój płaski haft to nadal drobiazgi, ale jest i to chyba najważniejsze :)

sobota, 23 stycznia 2016

Między nami Hafciarkami (1) - spotkanie z Katarzyną, autorką "Krzyżykowego szaleństwa"

Dziś zapraszam Was serdecznie na nowość na moim blogu!
Będą to weekendowe, cykliczne spotkania z ciekawymi osobami - Koleżankami Hafciarkami.
W zakładce u góry bloga znajdziecie linki do postów z naszymi "rozmowami".
Z pewnością będzie ciekawie, a może przy okazji dowiecie się czegoś nowego o koleżankach z blogosfery.
 
Dziś do tablicy (co w przypadku mojej rozmówczyni jest bardzo trafionym określeniem) została wywołana Katarzyna, autorka bloga "Krzyżykowe szaleństwo".  
Zapraszam Was serdecznie na rozmowę z Kasią, jakiej być może nie znacie.





Witaj Kasiu!
Od kilku lat znam Cię jako autorkę bloga "Krzyżykowe szaleństwo", kobietę zorganizowaną, perfekcyjną, z hafciarską pasją. Ciekawi mnie jednak kim była Kasia w dzieciństwie?

- Okularnicą siedzącą w książkach i pochłaniającą je w olbrzymich ilościach. Marzącą o zastaniu nauczycielem.
Dziecięce marzenia czasem się spełniają. Czy tak było w Twoim przypadku? Kim jest Kasia dzisiaj?

- Nauczycielem historii i wychowawcą w bursie szkolnej.


Najczęściej spotkamy Cię w parku, kawiarni, pubie, a może w zaciszu domowym?
- W zaciszu domowym obowiązkowo z robótką w ręku.

Czy towarzyszy Ci jakieś życiowe motto?
- „To, co robimy dla innych jest tym, co naprawdę warto robić”.
Największa zaleta i wada to...
- Z jednej strony to wada a z drugiej zaleta – profesjonalizm. Nie cierpię robić czegoś na pól gwizdka. Albo robię coś od A do Z, albo wcale. Wadą może być też mała asertywność, choć uczę się jej ciągle i potrafię już powiedzieć NIE w sytuacjach, gdzie jeszcze kilka lat temu bym nie powiedziała.
Czy jest coś, co byś w sobie zmieniła?
- Lubię siebie taką, jaka jestem. Choć jakbym mogła komuś oddać parę kilogramów nie pogniewałabym się ☺

Czy istnieje książka, film, piosenka, które szczególnie lubisz?
- Kocham „Anię z Zielonego Wzgórza”, piosenki Andrzeja Piasecznego i film „Pretty women”

Gdybyś miała porównać się do pory roku, która by to była i dlaczego?
- Zdecydowanie wiosna. Zresztą we wszystkich psychotestach tak mi wychodzi – podobno cieszę i oczy i duszę ☺
Padło pytanie o dzieciństwo, teraźniejszość, pora więc na przyszłość. Za 10 lat Katarzyna będzie...
- Nadal nauczycielem realizującym się zawodowo – mam przynajmniej taką nadzieję. No i mam nadzieję, że będę miała na swoim koncie skończonego HAEDA. 
Skoro sama wspomniałaś o hafcie, nie mogę nie zapytać jak długo towarzyszy Ci haft?
- Haft towarzyszy mi od szkoły podstawowej, czyli już ładnych 20 lat.
To naprawdę imponujący staż. Jakie były początki z haftem? To pasja, którą ktoś cię zaraził?
- W pierwszych latach mojej hafciarskiej przygody zajmowałam się haftem richelieu, którym zaraziła mnie mama mojej koleżanki. Namiętnie wyszywałam serwetki i nie tylko. W liceum i na studiach kupowałam gazetę „Igłą i nitką”, z której czerpałam wzory. I tak w którymś z numerów zobaczyłam portret papieża wyhaftowany krzyżykami. Zaczęło się poszukiwanie materiału – niestety wtedy mało kto słyszał o kanwie. Ale jakimś cudem udało mi się kupić – strasznie rzadką, chyba 12 ct. I zabrałam się za wyszywanie. Jednym z pierwszych obrazów wyszywanych prac był portret Jana Pawła II, dziś dla mnie straszna masakra. Kolory dobierałam sama, ponieważ nie było oznaczeń numerów muliny, a i sama Ariadna tego nie robiła. Ale twardo dobrnęłam do końca i nawet oprawiłam. Długie lata wisiał na ścianie i dlatego dziś wygląda już na sfatygowanego. Wyszywanie krzyżykami spodobało mi się. Pokochałam krzyżyki i ta miłość trwa i trwa i mam nadzieję, że nigdy nie przestanie…

Zaskoczyłaś mnie! Nie wiedziałam, że wśród twoich prac, są też te, wykonane haftem płaskim. Takie serwetki to zdecydowanie świetna pamiątka. Kolejne pytanie nasuwa się, więc samo. 
Jedne z nas tworzą dla własnej przyjemności, inne dla podreperowania domowego budżetu, jeszcze inne traktują haft jako odskocznię od codzienności, rodzaj terapii. Jak jest w Twoim przypadku? Dla kogo tworzysz?

- Początkowo wyszywałam dla siebie i dla rodziny. Potem, głownie dzięki wystawie zorganizowanej w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Obrzycku, moje prace zyskały szersze grono odbiorców. Mogłam wtedy pochwalić się tym, co przez ponad 15 lat wyszywania krzyżykami stworzyłam. Najfajniejsze były komentarze znajomych, którzy zaczepiali mnie i mówili „przecież nigdy się nie chwaliłaś, że tworzysz takie piękne prace”. Dzięki koleżance z pracy, które poprosiła mnie o zrobienie metryczki zaczęłam też wyszywać dla innych. Nigdy jednak to nie jest sprawa zysku, raczej radości z faktu, że ktoś docenia to, co robię i chce aby coś co wyszło z mojej ręki cieszyło oczy innych… Sporo prac ostatnio wędruje w świat jako prezenty z różnych okazji. Jednak i teraz, kiedy zdarza mi się robić dla innych, haft zawsze jest odskocznią od codzienności i sposobem na zrelaksowanie się – ja wieczny choleryk potrafię siedzieć godzinami i żmudnie stawiać krzyżyk za krzyżykiem. 
















O wystawie Kasi możecie poczytać tutaj.

Wystawy serdecznie Ci gratuluję. To miło kiedy, ktoś potrafi docenić nasze starania. A Ty osobiście, z której swojej pracy jesteś najbardziej dumna?
- Z każdej pracy, która wychodzi spod mojej igły jestem dumna, ale chyba najbardziej z tych dużych – obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej – największego w moim dorobku i dwóch kwiatowych „Martwej natury z różami i kapryfolium” wg obrazu Jensena i „Kompozycji z różami”. Nie mogę oczywiście zapomnieć o pierwszym obrazie, który powstał z samodzielnie przerobionego zdjęcia, a który przedstawiał zamek w Rokosowie. 












Czy praca zawodowa/dom/rodzina/obowiązki pozwalają na realizowanie pasji, jaką jest haft?
- Praca zawodowa nigdy mi nie przeszkadzała w realizowaniu pasji. W początkach pracy w szkole wyszywałam tylko w wakacje. Teraz wyszywam na okrągło, czasami nawet w pracy – na nockach, kiedy młodzież śpi, udaje mi się postawić czasami sporo krzyżyków. Rodzina już dawno zaakceptowała moje hobby i nie narzeka, że wszędzie nici, igły często wyciągane z dywanu, czy inne przydasie.
Skąd czerpiesz inspiracje? 
- Kiedyś inspirowałam się tym, co znalazłam w gazetach. Potem dołączyłam do różnych grup hafciarskich i odkryłam świat blogowy. Najwięcej jednak pomysłów siedzi sobie po prostu w mojej głowie i tylko czeka, aż tak jak pomysłowemu Dobromirowi zastuka piłeczka i powiem „tak to jest to”. Tak było np. z kartkami, których styl wypracowałam samodzielnie metodą prób i błędów, a które widzę wielokrotnie powielane. Uwielbiam eksperymentować z różnymi formami. Ostatnio powstały dekoracje na patyczkach. Furorę wśród hafciarek i nie tylko zrobiły moje zawieszki na choinkę. Niezmiennie powstają nowe zakładki i kartki. Projektantka wzorów – Igiełka, z którą współpracuję jako testerka Jej wzorów, śmieje się, że mam tysiąc pomysłów na minutę…
 





Twoja ulubiona hafciarska tematyka to...
- Niezmiennie tematyka kwiatowa we wszelkich formach i wielkościach…
Preferowane materiały? Tamborek, krosno, kanwa, mulina itd.

 
- Wyszywam na kanwie głównie 16 ct i 18 ct, choć len kusi, ale jakoś nie mam odwagi na próbę. Mulina to polska Ariadna, choć ostatnio odkryłam mulinę PND i jestem z niej zadowolona. Kanwę miętoszę w ręku. Ale i tamborek posiadam i używałam, szczególnie przy kanwie 20 ct, gdzie nie da się w ręku dobrze naprężyć.
Prowadzisz bloga "Krzyżykowe szaleństwo", gdzie chwalisz się swoimi pięknymi pracami. Jakie były jego początki? Co Cię skłoniło do stworzenia swego miejsca w sieci?
- Bloga próbowałam pisać kilka razy, ale dopiero ten stworzony w październiku 2013 roku przetrwał. Chyba wreszcie dojrzałam do systematyczności, bo wcześniej kończyło się na jednym lub kilku wpisach. „Krzyżykowe szaleństwo” powstało w roku mojej wystaw, kiedy ujawniłam się z moją pasją szerszej widowni. Wtedy też zaistniałam w hafciarskich grupach na facebooku. Przetrwało i ku mojej radości stało się ważnym blogiem w hafciarskiej blogosferze. Świadczy o tym liczba odwiedzin, których przez dwa lata mam ponad 150 tysięcy. Blog jest dla mnie okazją do pokazania tego, co robię. Pochwalenia się kolejnymi pracami. Staram się unikać pisania o sobie i moim życiu, choć nie zawsze się da. Nie lubię takiego mydła i powidła.
Co sądzisz o blogowych zabawach? Bierzesz w nich udział? Które z nich należą do Twoich ulubionych?

- Kocham blogowe zabawy, choć obecnie nie rzucam się na nie jak w początkach funkcjonowania w blogosferze. Jestem coraz bardziej wybredna i wybieram to, co mi odpowiada najbardziej. Sama organizuję mnóstwo zabaw – mam w dorobku kilka sali, w tym ostatnio sal z hafciarskim kalendarzem, specjalnie dla mnie zaprojektowanym przez Igiełkę. Uwielbiam blogowe "rozdawajki" no i zabawę w "łapanie licznika odwiedzin".
Niektóre hafciarki kolekcjonują naparstki, nożyczki itd. Czy Ty także posiadasz podobne zbiory?
- Kolekcjonuję – muliny, których nigdy nie za wiele. Mam całą paletę muliny Ariadny i PND, co bardzo ułatwia mi wyszywanie, szczególnie, kiedy trzeba samodzielnie dobrać kolory. Z hafciarskich gadżetów uwielbiam nożyczki, których mam kilka par.  
Czy pasjonujesz się czymś jeszcze, oprócz haftu?
- Haft pochłania mnie na maksa. Kiedyś dużo czytałam, teraz łapię się, że nie pamiętam kiedy miałam książkę w ręce, bo jeśli czytam to ebooki. Strasznie żałuję, że nie da się pogodzić czytania i wyszywania.

Kasiu, dziękuję Ci za rozmowę oraz za udostępnienie zdjęć. Miło było poznać Cię na nowo. 
Życzę dalszych sukcesów, realizacji planów i marzeń, zarówno tych hafciarskich, blogowych, jak i zawodowych i osobistych.
Zapraszam na następne weekendowe spotkanie z kolejną Hafciarką!
Uwaga!
Tekst rozmowy nie może być w jakikolwiek sposób powielany czy udostępniany!
Zdjęcia haftów wykorzystane w rozmowie pochodzą z prywatnych zbiorów mojej Rozmówczyni i nie mogą być kopiowane!

 ---,--'--@
-.-.-.-.-.-.-.-.-.- W odpowiedzi na Wasze komentarze -.-.-.-.-.-.-.-.-.-
 

Danuta Kielar gdzie mi tam do dziennikarstwa! Z pomysłem  wywiadów nosiłam się już od jakiegoś czasu, doczekał się wreszcie wyjścia z ukrycia :p
  
Katarzyna cała przyjemność po mojej stronie. Wiedziałam, że nie zawiedziesz :)

Jaglana czasem łączą nas takie rzeczy, których byśmy się nie spodziewały :)
 
Iwa F, Kasia to chodzący dowód, że się da :)

czwartek, 21 stycznia 2016

Dzień Babci i Dziadka :)



Niechaj dziadzio z babunią tak nam długo żyją,
Póki komar i mucha morza nie wypiją.
A ty mucho, ty komarze, pijcie wodę powoli,
Niech się dziadzio z babcią nażyją do woli.

---'--,--@


    Dziś i jutro wielkie święto naszych Dziadków! Co prawda moich Dziadków już nie ma z nami niestety, ale świętujemy razem z naszymi dziećmi, czyli wnukami naszych Rodziców :) 
W tym roku karteczka dla Dziadków, miała być taka, by od razu było widać, że jest od mojej dwójeczki. Prosty wzorek znalazłam w internecie, dodałam tylko serduszka od siebie. Od razu skojarzył mi się z braciszkiem i siostrzyczką, czyli moją parką. Wyhaftowany dwiema nitkami mulinki bez nazwy, na kanwie rustico (to jeszcze końcówka z prezentu od Hanulka). Piękne pas-partu to także ubiegłoroczny prezent.
Zapraszam do obejrzenia karteczki ...


 




Specjalne buziaczki dla moich wirtualnych Babć - Danusiu, Ewuniu :P

Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję, że jesteście!

 ---,--'--@
-.-.-.-.-.-.-.-.-.- W odpowiedzi na Wasze komentarze -.-.-.-.-.-.-.-.-.-
 
 Dziękuję za wszystkie miłe słowa :) Witam nowe Osóbki :p

piątek, 15 stycznia 2016

Sal z Hafciarskim Kalendarzem - Tamborek

   Wraz z nowym rokiem wystartował Sal z Hafciarskim Kalendarzem organizowany przez Kasię, na podstawie wzorów zaprojektowanych przez Igiełkę. Styczniowy haft to tamborek. Osobiście tamborki uwielbiam i jestem posiadaczką trzech, o różnych średnicach. Znacznie ułatwiają pracę przy haftach krzyżykowych, ale także są bardzo pomocne przy hafcie płaskim. 
Mój haftowany tamborek różni się od innych już zaprezentowanych. Dobrałam swoje kolory, oraz wykonałam go na naturalnym, ręcznie tkanym lnie. Całość haftowałam dwiema nitkami, a kontury jedną. Mam nadzieję, że taka wersja "przejdzie" ;p
Póki co, nie mam pomysłu na wykorzystanie tego hafciku. Nie będzie to raczej forma kalendarza. Niemniej tamborek powstał i prezentuje się tak ....




Pora się przymierzać do następnego miesiąca w hafciarskim kalendarzu :)

czwartek, 14 stycznia 2016

Świętujemy!

(Źródło)
 
   Jak zwykle początek roku przynosi dwie okazje do świętowania! Celebrujemy urodziny - ja i mój blog. I o nim na początek :) 
Pierwsze słowa na blogu pojawiły się dokładnie dwa lata temu - 15 stycznia 2014r. Napisałam wtedy tak: 

"Właśnie rozpoczynam przygodę z blogiem, chociaż tak naprawdę ten tradycyjny pamiętnik/dziennik piszę już od bardzo, bardzo dawna :) Świat idzie do przodu, człowiek też musi, więc cóż mi pozostało?
Może na początek o nazwie bloga. Moje życie rzeczywiście jest usłane pasja, a w zasadzie pasjami :) 
Przede wszystkim to haft krzyżykowy, na który ciągle brakuje czasu, a jednak zawsze się wykroi z całego dnia chociaż chwilkę na kilka xxx. Uwielbiam ten rodzaj haftu i pewnie dlatego, chociaż wyszywam już ładnych parę lat wcale nie mam dość :) A skoro to moja pasja to z pewnością pochwalę się tu moimi dziełami :) Tak je nazywam, bo wkładam w nie nie tylko swój czas i pracę ale i wiele ciepłych myśli i serca :)
Kolejna pasja to tworzenie smakołyczków, jak mówi mój kochany dwulatek. Nie jestem wybitnym kucharzem, ale jakieś tam jedzonko, czy ciasto codziennie wymyślam mężusiowi i syneczkowi, więc coś tu też się pojawi w tym temacie :)
Czytanie to moja pasja od zawsze. Utkwił mi w pamięci obraz mamy z książką w ręku i to chyba było wyjątkowo zaraźliwe, bo ja też pochłaniam kolejne strony jak szalona :) A więc o czytaniu też tu będzie :)
Moja rodzina to tez moja pasja, więc zdarzą się tu pewnie zabawne anegdotki z mego codziennego życia :) A dzieje się oj dzieje :)
To tylko kawałek mnie, bo jest jeszcze ogród, czasem coś szyję, dekoruje i urządzam swój domek itd.
No cóż, zapraszam na niezwykłą podróż ze mną :)"

Dziś, po dwóch latach od tamtego dnia, stwierdzam, że te słowa nadal są jak najbardziej aktualne :p Nic się we wspomnianych kwestiach nie zmieniło. No może tylko to, że dwulatek ma już cztery latka, a nasza rodzinka powiększyła się o nową Istotkę :) Powstało kilka kolejnych hafciarskich, i nie tylko, prac. Na blogowym koncie mam ponad 230 postów i prawie 54 000 odsłon!
Jak dla mnie to już i dopiero dwa lata. Nadal zapraszam Was na zwykłą/niezwykłą podróż ze mną!

   A skoro o mnie mowa, to i ja miałam swoje święto :)
Szanowna Jubilatka została dopieszczona, jak to na urodzinki przystało!
Chwalę się pięknymi prezentami i karteczkami...

Piękna karteczka od Hanulka przyleciała z daleka :)

Niespodzianki dla mnie i dla mojej córeczki od Weroniki :)
Niespodzianki od Renaty :)







































A to nie koniec niespodzianek, bo zostałam obdarowana jeszcze kosmetykami, boskimi perfumami, słodyczami (w tym czekolada z płatkami fiołków), a od męża i dzieci - malutkim aloesem ;)

Bardzo dziękuję za pamięć, za życzenia i te wszystkie piękności ;) 
Cudownie wiedzieć, że ktoś o nas myśli, że tworzy coś tylko dla nas ;)


Post dziś wyszedł długi, ale mam nadzieję, że dotrwaliście do końca.
Pozdrawiam Was serdecznie ;)

poniedziałek, 11 stycznia 2016

"Makowy dworek" - podsumowanie wspólnego haftowania.

   Przygoda ze wspólnym haftowaniem "Makowego dworka" właśnie dobiegła końca. Udało nam się zebrać grupkę bardzo sympatycznych hafciarek i wyszywaniu towarzyszyła naprawdę fajna atmosfera - wzajemne wsparcie, kibicowanie, podglądanie i budujące komentowanie rezultatów.
Postawiliśmy na pełną dowolność w doborze materiałów, więc  powstało wiele pięknych wersji haftu, o czym czytając dzisiejszy post, się przekonacie.

Dziś zapraszam na podsumowanie naszej zabawy. Powstało dzięki pomocy "moich" hafciarek, które dołożyły do niego swoje trzy grosze. W jaki sposób? Przekonacie się poniżej :)

Na początek zapraszam do obejrzenia mego "Makowego dworka".

    Do haftu wybrałam białą aidę, gęstości 54/10. Haftowałam dwiema (maki trzema) nitkami mieszaniny mulin - ariadny, b.brand, odry, a nawet w maki wkradła się włóczka. Kolorystyka całkowicie moja, dobierana na podstawie legendy do wzoru. Pomysł (podpowiedziany przez Dobrą Duszyczkę) na " Makowy.." to maki w 3D, czyli wyhaftowanie ich nieco "grubszych" niż reszta. Wyszywało mi się naprawdę fajnie, chociaż dały mi się we znaki zielenie, a w zasadzie częste ich zmiany podczas haftowania drzew. Zrezygnowałam natomiast z niebieskich, pojedynczych krzyżyków (kwiatuszków?), zastępując je sąsiadującą zielenią. Naprawdę fajnie mi się wyszywało. Mój dworek teraz czeka na oprawę, a następnie ozdobi ścianę w salonie :)


A teraz poznajcie....

" Makowy dworek" Renaty

Renata podała kilka szczegółów: 

"Kanwa 14, wyszywany muliną Ariadna, 3 nitki. Schemacik, jak pewnie zauważyłaś,  jak dla mnie super. Wyszywanie dworku poszło mi w expresowym tempie."

Renatę możecie "spotkać" pod adresem blogowym
mojeroznecudawianki.blogspot.com


Co do tego tempa - potwierdzam! Renata jako pierwsza ukończyła haft, na długo przed całą naszą gromadką :) 



" Makowy dworek" Kasi Sz.

Kasia o swoim dworku napisała tak:

"Praca nad 'Makowym Dworkiem' była bardzo przyjemna, przede wszystkim dlatego, że lubię wzory firmy Coricamo, gdyż są fajnie opracowane. W legendzie uwzględnione są kolory i symbole, co ułatwia pracę. Do haftu wybrałam kanwę 16 ct koloru ecru. Haftowałam dwoma nitkami muliny Ariadny, która bardzo ładnie pokryła kanwę. Praca zajęła mi w sumie około 14 dni spędzonych tylko i wyłącznie na wyszywaniu 'Makowego...'. Haft zostanie oprawiony w drewnianą klasyczną ramę i zawiśnie w moim pokoju. Obowiązkowo zostanie dodane passpartu w jasnym kolorze." 
Kasia pochwaliła się dworkiem (klik) na swoim blogu krzyzykowe-szalenstwo.blogspot.com

Kasia także miała niezłe tempo haftowania, naprawdę godne podziwu :)



 " Makowy dworek" Kasi G.

 Kasia G. o swoim dworku napisała tak:

"Robiłam go mulinami DMC wg legendy na kanwie 18ct dwoma nitkami. Najpierw chciałam haftować 'jak leci', ale to było strasznie męczące, ze względu na częstą zmianę kolorów. Dlatego zmieniłam metodę i obierałam sobie jakiś element np. drzewo po lewej czy maki i na nich się skupiałam haftując kolorami. To znacznie przyśpieszyło pracę. Całość zajęła mi 24 dni. 'Makowy...' leci do Polski na prezent."
Kasia pochwaliła się dworkiem (klik) na swoim blogu zapiskitakowe.blogspot.ie

Podziwiam przepiękną oprawę haftu, a przy okazji, także niezłe tempo haftowania!




 
  " Makowy dworek" Rudej mamy:

Ruda mama o swoim dworku napisała tak:

" Do 'Makowego...' użyłam białej aidy 64/10 cm. Wyszywałam Ariadną.  Zaczęłam w lipcu i do października miała połowę. Ruszyłam z kopyta w listopadzie i powstała kolejna ćwiartka, natomiast w grudniu to już hop z górki ostatnia ćwiartka :) Wyszywało się bardzo przyjemnie, wbrew pozorom zielenie po prawej stronie nie sprawiły mi trudności:) Z lewą zielenią było gorzej. Ratowałam się wyszywaniem kolumnami :) Same maki i chatka to już czysta przyjemność:) 'Makowy...' oprawiony, będzie zdobił mój salon :)"

Ruda mama pochwaliła się dworkiem (klik) na swoim blogu rudamamaijejpasje.blogspot.com



  " Makowy dworek" Maggy Rdest

  Maggy o swoim dworku napisała tak: 

"Haftowany bodajże na 16 ct, nitkami Profio i Ariadna. Zaczęłam talem, chyba w czerwcu. 'Dały mi popalić' symbole w zieleni, i kwestia okien. Fajnie się wyszywało. Przyjemny obrazek. Planuję oprawę, ale to potrwa.....".

Maggy pochwaliła się dworkiem (klik) na swoim blogu mulinowehaftowanie.blogspot.it


A ja osobiście jestem ciekawa tej oprawy i mam nadzieję, że kiedyś Maggy się nią pochwali :)




  " Makowy dworek"Teresy

  Teresa o swoim dworku napisała tak:

"Obrazek wyszywałam na zwykłej kanwie 40 oczek na 10 cm muliną Ariadną. Nie zdecydowałam się na koraliki, ponieważ mam utrudniony dostęp do pełnej palety kolorów koralików, jedyne co zmieniłam to jeden odcień koloru czerwonego ponieważ jak dla mnie był za bardzo jaskrawy - pomarańczowy. Po długiej przerwie haftowało się bardzo fajnie, szybko i łatwo :) Największą trudnością było znalezienie czasu, ale jak już miałam wolną chwilę to na tak  skomplikowany wzór wyszywało się dosyć przyjemnie :) Wyszycie dworku zajęło mi sporo czasu, ale biorąc pod uwagę fakt ze zaczęłam miesiąc później i miałam w tym okresie tysiące innych spraw na głowie to super że się wyrobiłam, wprawdzie w dodatkowym czasie ale to i tak dobrze :) Jeszcze nie mam planu co do przeznaczenia obrazu, myślałam nad wystrojem biura albo domu."

Teresę spotkacie na blogu teresa-teresa1305.blogspot.com


  " Makowy dworek"Iwony K.

Iwona o swoim dworku napisała tak: 

"Obrazek wyszywałam w dobrym dla siebie okresie. Były wakacje, dużo wolnego czasu.  Dodatkowo tematyka i kolorystyka  haftu zachęcała do pracy. Z reguły wyszywam nićmi "Ariadna" [ tutaj też tak było], na kanwie 14,  koloru białego. Nie stosowałam żadnych dodatków np. koraliki. Gdy odbiorę oprawiony obrazek powieszę go u siebie w pokoju."

Iwona pochwaliła się dworkiem (klik) na swoim blogu aniaiwonka.blogspot.com

Oprawa także pięknie dobrana, a i obrazek powstał szybko :)

  " Makowy dworek" A- lenki


 A-lenka o swoim dworku napisała tak:

"Do wyszywania wybrałam kanwę Aida 18ct i mulinę DMC oraz koraliki Preciosa. Nieco kłopotliwe były drzewa, w których często zmieniały się kolory muliny. Jednak dzięki temu zabiegowi drzewa prezentują się doskonale. Niewielki problem powstał również podczas naszywania koralików. Na kanwie, którą wybrałam krzyżyki są dosyć małe, a koraliki okazały się nieco większe, musiałam więc troszkę pokombinować. Zadowolona jestem z uzyskanego efektu, niestety zdjęcia nie oddają uroku całości, więc musicie uwierzyć mi na słowo. Teraz obrazek trafi do prania i oprawienia, a potem myślę, że jak większość moich prac będzie prezentem i ozdobi czyjąś ścian."

A-lenka pochwaliła się dworkiem (klik) na swoim blogu lenkanapoddaszu.blogspot.com

Na ten dworek czekałam bardzo. A-lenka jako jedyna zdecydowała się na koraliki i dworek wyszedł naprawdę pięknie!

 
  " Makowy dworek" Nadziei


Niestety Nadzieja nic mi o swoim dworku nie napisała. Jeśli to zrobi, niezwłocznie uzupełnię "lukę".

  " Makowy dworek"Iwony S.

Iwonce nie udało się skończyć "Makowego..." w terminie. Ale widząc Jej zapał i wielkie samozaparcie, wydaje mi się, że to potrwa jeszcze tylko chwilkę i zobaczymy niedługo efekt końcowy.
Iwonkę spotkacie na blogu onkowo.blogspot.com/

Pięć Dziewczyn, które zadeklarowały chęć wyszywania z nami, do tej pory nie pochwaliło się rezultatami, nie dały nawet znać czy chociażby zaczęły ;(



 Dziewczyny bardzo Wam dziękuję za wspólną zabawę! 
Dziękuję za atmosferę, kibicowanie, motywowanie!
Cieszę się, że powstało tyle świetnych wersji "Makowego dworka".
Mam nadzieję, że bawiłyście się tak samo dobrze jak ja!
 

sobota, 2 stycznia 2016

Kartki imieninowe dla Ew :)

Witam wszystkich w Nowym Roku!
Mam nadzieję, że nie zabraknie w nim kreatywności, twórczego działania, 
świeżych pomysłów i ich realizacji oraz inspiracji na każdym kroku, 
a do tego, że wystarczy czasu na wszystkie przyjemności, 
czego Wam i sobie życzę :)


Dziś zapraszam na kolejną porcję karteczek.
Wraz z końcem roku powstały karteczki dla, chyba najpopularniejszych, grudniowych Solenizantek. Dwie karteczki poleciały do Ew w ramach imieninowej wymianki, a ostatnia do Ewy/Ewity, która o moich imieninkach pamięta co roku :)
Długo zastanawiałam się jak miałyby te kartki wyglądać, bo czasu na hafty nie było za wiele. Nie chciałam także wysyłać Dziewczynom kartki kupionej. W końcu wpadłam na pomysł :)
Bukieciki różyczek zrobiłam sama i mam nadzieję, że rzeczywiście te kwiaty przypominają :) Jak widać do karteczek wykorzystałam wstążkę, naturalny len, perełki, kolorowy papier. Trzy kartki, w trzech wersjach kolorystycznych, dla trzech Solenizantek.
Karteczki od serca i mam nadzieję, że przypadły Ewom do gustu  :) 
A Was zapraszam serdecznie do oglądania, chociaż zdjęcia robione w nocy, bo z samego rana paczuszki poleciały w świat :)















Kończąc, przypomnę, że właśnie wystartował SAL  - Magiczne fuksje (więcej szczegółów po kliknięciu banerka z prawej strony bloga) i powoli ruszamy z hafcikami :)

Zapraszam także na (myślę, że ciekawe) podsumowanie SALu - "Makowy dworek", które już wkrótce na blogu.

Dziękuję, że wytrwale jesteście ze mną. 
Ja postaram się być tu troszkę częściej, a już na pewno z większą regularnością i nowymi pomysłami :p