sobota, 30 kwietnia 2016

268. Między nami Hafciarkami (14) - spotkanie z Małgosią, autorką bloga "Mulinowe haftowanie".

Witajcie! Dziś spotykamy się już po raz 14! Mój dzisiejszy Gość długo kazał na siebie czekać, ale cierpliwość została nagrodzona i mogę Was zaprosić na spotkanie z kolejną sympatyczną Hafciarką, Mamą, Emigrantką... Z Gosią trochę się już znamy i wiem, że nie zawsze ma łatwo, ale wiem też, że to Kobieta, która potrafi zawalczyć o swoje! I jeszcze ten sympatyczny uśmiech!

Zapraszam Was serdecznie na spotkanie z Małgosią, autorką bloga "Mulinowe haftowanie".


Witaj Gosiu!
Nareszcie się Ciebie doczekałam!
Aż sama jestem ciekawa, co też nam o sobie opowiesz :) Zacznijmy tradycyjnie pytaniem o to, jaka była Małgosia w dzieciństwie?


- Byłam diabełkiem wcielonym. Zawsze w ruchu. Zawsze na swoim stawiałam. Miałam słabość do lekarstw, uwielbiałam zastrzyki (!!), szybko zaczęłam czytać, bo wieku 4 lat! W pierwszej klasie jedynie uczyłam się pisać, a już wtedy uwielbiałam książkę o Marie Curie Skłodowskiej (bo również 7 listopada) i “Dzieci z Bullerbyn”.

Proszę jaka zdolniacha :) Kim jest Gosia na co dzień?

- Na co dzień? Wiele ról mam do zagrania na co dzień. Jestem mamą. Jestem pracownikiem. Jestem Polką (to sobie przypominam, gdy słowiańska krew się burzy), czasem zdarza się być kobietą (wymalowana, pięknie uczesana). Czasami w nadmiarze prac i obowiązków czuje się jak robot.

Gdzie najczęściej Cię spotkamy?

- Najczęściej w … samochodzie. W domu na kanapie z dziećmi lub przy stoliku, gdzie sobie "hafcę".

Czy towarzyszy Ci jakieś życiowe motto?

- Aniu, myślę, że ten cytat pamiętasz. Ostatnio jest on moim myślowym towarzyszem. 
" Życie podarowało jej czarny chleb, kiedy oczekiwała od niego słodkich ciastek. Zje zatem czarny chleb, nabierze sil i znajdzie sposób, aby na jej stole pojawiło się słodkie ciasto." ("Niebezpieczna miłość" B. Small) 
 

Oczywiście, że tak! Pamiętam też, że od razu Ci się spodobał :) Niesie za sobą mądre przesłanie i bardzo mi do Ciebie pasuje.
Gosiu gdybym zapytała o Twoją największą zaletę i wadę to odpowiedziałabyś, że...

- Zaleta? Raczej uśmiechnięta, i raczej zaradna w planowaniu. Wada? Zazdrość. Czasem złość.

Czy jest zatem coś, co byś w sobie zmieniła?

- Odjęłabym 20 kilo. I to by mi wystarczyło ;) No może być nawet 15 kg.

 

Hahaha :) 
Chyba wiele z nas oddałoby kilka kg w dobre ręce :)
Czy istnieje książka film piosenka, które szczególnie lubisz?

- Cała masa książek, cała masa piosenek. Budzą się wtedy wspomnienia. Dużo sentymentu mam do utworu “Biały krzyż” Czerwonych Gitar.



Piękny utwór, to fakt!
Gdybyś miała porównać się do pory roku, która by to była i dlaczego?

- Jestem i wiosną i jesienią. Wiosną, bo czasem rozkwitam i tryskam energią, pomysłami. Czasem jesienią, gdy brak energii i więdnę.

Mądrze powiedziane :)
Za 10 lat będę...

- Na pewno dalej haftować. Tej miłości nie pozwolę przeminąć :)
 A, więc zdecydowanie Hafciarka z zamiłowania. Jak długo towarzyszy Ci haft?

- Haft towarzyszy mi od okolu 5 lat. Troszkę w dzieciństwie haftowałam haftem płaskim. Babcia miała cierpliwość do szydełkowania.

Pamiętasz jakie były początki z haftem? To pasja, którą ktoś cię zaraził?

- Haft w moim życiu pojawił się przypadkiem, gdy moja córcia poszła do żłobka. Wiele dzieciaków miało swoje śliniaczki, ręczniki wyhaftowane swoim imieniem z dodatkiem samochodu, kwiatuszka. Wszystko wydawało mi się takie bajecznie kolorowe i fajne. W kiosku przed przypadek kupiłam gazetkę “Profilo”, do której były dołączone mulinki (8 motków)….. I wpadłam. Haft stał się super uzupełnieniem wolnego czasu. 



Jedne z nas tworzą dla własnej przyjemności, inne traktują haft jako odskocznię od codzienności, rodzaj terapii. Jak jest w Twoim przypadku? Dla kogo tworzysz? 


- Tworzę dla siebie. Dla własnej przyjemności. Zamykam w hafcie swoje emocje. Czasem sięgam po coś kolorowego, czasem po szarości lub brązy. Ciągle szukam czegoś nowego, jakiejś inspiracji. Haft mnie uspokaja. Uwielbiam zakupy hafciarskie, uwielbiam przeglądać blogi i strony hafciarskie.

Z której swojej pracy jesteś najbardziej dumna?

- Największy sentyment mam do obrazka, który był wyszywany w ramach zabawy salowej tygodniami. Bez większego zmęczenia i stresu powstał taki obrazek. Najwięcej serca, a najmniej techniki w moich rączkach było przy tworzeniu pary. Mój pierwszy kolos, dość spory obraz. Już wtedy odkryłam, że wyszycie kilkudziesięciu xxx, zajmie sporo czasu :) Pomijam technikę, gdzie krzyżyki były  stawianie w rożną stronę.



Czy praca zawodowa/dom/dzieci/rodzina/obowiązki pozwalają na realizowanie pasji, jaką jest haft?

- Najwięcej radości miałam z haftu w okresie ciąży. Sporo wolnego czasu. Teraz jestem akurat w takim punkcie życia, gdzie pracuje w pełnym wymiarze czasu, a do tego jestem mamą sześcioletniej rozrabiary i bardzo ruchliwego dwulatka. Ale na haft zawsze staram się znaleźć chociaż odrobinę czasu :)


Gosia, powiedziałaś, że ciągle szukasz czegoś nowego, jakiejś inspiracji. Skąd czerpiesz pomysły? 


- Obecnie z internetu. Najwięcej frajdy mam przy buszowaniu na stronach obcojęzycznych. Kiedyś tylko gazetki. Teraz już to mi nie wystarcza. I  gromadzę  w pamięci sporo prac, cudeniek, które stworzyły inne hafciarskie maniaczki, a które z chęcią bym powieliła. 


Twoja ulubiona hafciarska tematyka to...

- Kwiatowa, kobieca, kolorowa, widoki…….


Masz swoje ulubione materiały? Tamborek. krosno, kanwa, mulina itd.


- Kiedyś frajdę sprawiał mi zakup "na metry" zwykłej, białej kanwy 55. Ale po buszowaniu w necie… przepadłam. Uwielbiam kolorowe materiały. Im drobniejsze, tym lepsze. Polubiłam len po pierwszych eksperymentalnych próbach. Kiedyś haft trzymałam tylko w rękach, ale pojawiły się prace, w których moje ręce "zawołały" o tamborek (przy lnie jest niezastąpiony). Kupiłam ostatnio ramko-tamborek, który super sprawdza się przy wyszywaniu mojego pierwszego HAED-a “Lust”. Moje marzenie o posiadaniu pełnej palety Profilo się spełniło. Przy kilku innych haftach również siegam po  DMC. Lubie polską Ariadnę. Uwielbiam mulinki, nawet te nieznajome. Każda "znajdzie" swój haft.



Gosiu, a co sądzisz o blogowych zabawach? Bierzesz w nich udział? Które z nich należą do Twoich ulubionych?

- Lubię blogowe candy. I z chęcią się na nie zapisuję. Jedyne do tej pory, które wygrałam, było z okazji Dnia Hafciarza. Od wszelkich zabaw wymiankowych czy kiedyś popularnych RR trzymam się z daleka. Wymianki - owszem, ale tylko z zaufanymi hafciarkami. Przez dwa lata wzięłam udział w zabawie “niteczki w karteczki” i …. super było na urodziny zostać zasypaną karteczkami i mulinami (najwięcej serca skradły mi te ręcznie robione).

Wcale się nie dziwię :) Sama mam sentyment do takich kartek!
Prowadzisz bloga. Jakie były jego początki? Co Cię skłoniło do stworzenia swego miejsca w sieci? 


- Bloga założyłam, tak z ciekawości. Głownie po porannym czytaniu innych. I początkowo był on dla mnie jakby pamiętnikiem hafciarskim. Moim notesem. Nie mam za bardzo w sobie skłonności do obnoszenia się z pracami, ale frajdę mi sprawia, że ktoś czasem zauważy jakąś pracę i co najważniejsze zrozumie, co mam na myśli, gdy poruszam swój sposób parkowania, gdy pokazuję jakaś dłubaninę, gdy wspomnę o bólu pokłutych palców tępą igłą lub o plątaniu się nitki :)

Niektóre hafciarki kolekcjonują naparstki, nożyczki itd. Czy Ty także posiadasz podobne zbiory?

- Zdecydowanie mam słabość do materiałów, gotowych zestawów, mulin. Zawsze staram się zlać sobie głowę kubłem zimnej wody, ale... przeceny kuszą… Staram się już kupować mniej gazetek .

Czy pasjonujesz się czymś jeszcze, oprócz haftu?

- Pozostała mi słabość do czytania książek. Nawet nie mając ogrodniczego zacięcia, jakoś udaje mi zawsze mieć mały ogródek i od czasu tworzę sobie kompozycje kwiatowe. Oprócz pasmanterii,  lepiej nie wpuszczać mnie także do kwiaciarni. Wchodzę z zamiarem kupienia małego geranium, nagle okazuje się, że w bagażniku mam pełno doniczek z innymi cudami jak hibiskus :) 




 Gosiu, bardzo Ci dziękuję za rozmowę!
Życzę Ci wielu inspiracji, oraz kolejnych wspaniałych prac, wielu zakupów hafciarskich, wielu pięknych kwiatów w ogródku! No i oby się Gosiu poukładało :)


Uwaga!
Tekst rozmowy nie może być bez zgody Autorki w jakikolwiek sposób powielany czy udostępniany!
Zdjęcia haftów wykorzystane w rozmowie pochodzą z prywatnych zbiorów mojej Rozmówczyni i nie mogą być kopiowane!

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

267. Jeszcze odrobina Wielkanocy :)

   Dziś miała być, zapowiadana wcześniej, "Dzika róża", czeka nawet oprawiona, ale wpadłam na inny pomysł, co do jej wykorzystania :) Pomysł, który wymaga nieco czasu na realizację, więc róża musi jeszcze troszkę na prezentację poczekać.
A tymczasem, na jej miejsce, pojawi się zgodnie z tytułem, jeszcze odrobina Wielkanocny :) Nie jest przecież tajemnicą, że mieszkam na przepięknym Podlasiu. Jest to zlepek, nie tylko wielu kultur, ale i religii (klik dla ciekawych). Kiedy cała Polska będzie w tym roku świętować majówkę, my dodatkowo będziemy celebrować prawosławną Wielkanoc :) Stąd jeszcze jedna karteczka. Daleko jej do "skrapowych" piękności, ale jak zwykle powstała od serduszka.
  Schemat króliczka "zgapiony" z tegorocznej kartki, wyhaftowany dwiema nitkami starej Odry na aidzie z podmalowanym tłem. Jest tu kawałek wstążki od Hanulka i kwiatuszek od Rudej Mamy, a więc jak zwykle "dostane - wykorzystane". Falista tektura (wycięta w ząbek nowymi nożyczkami kreatywnymi)  i piankowy motyl, to już "przydasie" z ostatnich zakupów (foteczka na dole ;p). 
A oto i karteczka...

 









Co jeszcze hafciarskiego? Ostatni weekend przyniósł wspaniałe nowiny, więc działam kolejne dwa małe projekciki :)

  Aha! Jeszcze wieści z frontu - uprzejmie melduję, że do dotychczasowego repertuaru mojej córeczki w postaci "ma-ma", dołączyły ostatnio jeszcze "ta-ta", "ba-ba", "pa-pa", a pd czasu do czasu "da-da". No i jeszcze okrzyki radości podczas zabawy z bratem, przekraczają dopuszczalne dla zdrowia decybele hihi.

Pozdrawiam Was serdecznie!

PS.: Elu BARDZO dziękuję za Śmigłego :) Jesteś sprawcą mego konta na Pintereście :p Swoją drogą zapraszam (klik), chociaż dopiero zaczynam "przypinanie" :)

sobota, 23 kwietnia 2016

266. Między nami Hafciarkami (13) - spotkanie z Ulą K., autorką bloga "Kulskowo - kolorowo, niteczkowo i nie tylko..."


    Zapraszam na kolejne (trzynaste) spotkanie z cyklu "Między nami Hafciarkami". Dziś moim Gościem jest Osoba, która pisze o sobie na blogu: "Jestem szczęśliwą żoną i mamą. Czasem jestem niepoprawną optymistką, a czasem wręcz przeciwnie, jak to w życiu bywa... Robię to co lubię - haftuję, szyję, kleję, składam origami i piszę bajki dla dzieci."Ja sama "odkryłam" Ulę, bo o niej mowa, niedawno. Najpierw  trafiłam na jej fanpage na Fb, a później na blog. Co tu dużo mówić - przepadłam :)

Zapraszam Was dziś na spotkanie z Ulą K., autorką bloga "Kulskowo - kolorowo, niteczkowo i nie tylko...". Aż sama jestem ciekawa, kto kryje się za tymi wszystkimi ciekawymi i pomysłowymi pracami!


 
Witaj Ula!
Cieszę się, że zgodziłaś się na "pogaduszki". Jestem pewna, że niejednego się o Tobie dowiemy :)
Sięgnijmy tradycyjnie "do korzeni" :)
Jaka byłaś w dzieciństwie? Kim chciałaś zostać w przyszłości?

- W dzieciństwie nie stwarzałam rodzicom kłopotów, byłam po prostu grzecznym dzieckiem. Od zawsze chciałam zostać lekarzem, nawet zdawałam na medycynę… Hahaha, a dzisiaj jestem konstruktorem ;)

Kim jesteś na co dzień?

- Ambitną, pewną siebie blondynką w kasku ;)

No proszę, Pani Konstruktor, ścisły umysł! Stereotyp "blondynki" obalony! 
Ula najczęściej spotkamy Cię w parku, kawiarni, pubie, a może w zaciszu domowym?

- Kiedyś w pubie, dzisiaj w parku i zaciszu domowym.

Moje Rozmówczynie często mają swoje "hasło przewodnie", mądre słowa, które prowadzą je przez życie. Czy Tobie towarzyszy jakieś życiowe motto?

- Sztuka życia - to cieszyć się małym szczęściem.

Dokładnie tak! 
A gdybym zapytała o największą zaletę i wadę to postawiłabyś na ...

- Rzetelność i porywczość. 

Rzetelność zdecydowanie, co widać w Twoich pracach, ale porywczość? Zupełnie tego nie widać :) Ula od czego zaczynasz dzień?

- Od kawy z mlekiem.

Gdybyś miała porównać się do kwiatu, który by to był i dlaczego?

- Do dzikiej róży z kolcami, która mocno kłuje przy próbie zerwania.
 
Za 10 lat będę...

- Z pewnością córką, matką i żoną… Resztę życie dopisze.


Mam nadzieję, że także Hafciarką. A skoro jesteśmy w temacie, jak długo towarzyszy Ci haft?

- Haft, jak również inne techniki rękodzielnicze towarzyszą mi od dziecka. Babcia wyszywała haftem płaskim i krzyżykowym. Mama robi na drutach, szydełku i szyje na maszynie. Moja matka chrzestna wyszywa haftem richelieu. Ja pozbierałam od nich wszystkie techniki...

Świetna spuścizna! Jakie były początki z haftem? To pasja, którą zaraziła Cię, któraś ze wspomnianych przez ciebie Pań?

- W dzieciństwie – babcia była głównym motorem napędowym. Po śmierci babci wszystkie hafty wylądowały w szufladzie i długo tam zalegały. Do haftu płaskiego wróciłam, jak byłam w ciąży z synem i pokończyłam wszystkie rozpoczęte obrusy. Moja prawdziwa przygoda z haftem krzyżykowym rozpoczęła się jakieś trzy lata temu, jak szukając czegoś trafiłam na bloga Chagi. Zakochałam się wtedy w jej cudownych haftach, wróżkach, gnomach. Później odkryłam Jarzębinową i przepadłam…

To fakt :) Wszystkie te hafty wróżek, elfów, skrzatów wykonane przez Dziewczyny na lnie - cuda!
Jedne z nas tworzą dla własnej przyjemności, inne dla podreperowania domowego budżetu, jeszcze inne traktują haft jako odskocznię od codzienności, rodzaj terapii. Jak jest w Twoim przypadku? Dla kogo tworzysz?

- Tworzę dla własnej przyjemności. Dla siebie, rodziny i znajomych. Generalnie dla tych którzy doceniają taką pracę i wiem, że ucieszą się z takiego prezentu. Nie robię na zamówienie, ani zarobkowo… kto wie może kiedyś się to zmieni, jak zmieni się myślenie ludzi o tym ile trwa wykonanie nawet najmniejszego haftu… tylko nieliczni są w stanie docenić naszą pracę.

Nie mogę się nie zgodzić, niestety wiele osób nadal tak myśli.
Z której swojej pracy jesteś najbardziej dumna?

- Dumna jestem ze wszystkich swoich prac tych małych i tych większych. Cieszę się, że dzięki Chadze miałam możliwość wyhaftować Holiday Pascala Moguerou. Jest to pierwszy haft ze świata wróżek i gnomów, i mam nadzieję, że nie ostatni (do zobaczenia tutaj). Druga taka praca to mój organizer ze skrzatami Mic&Mac (do zobaczenia tutaj).



Czy praca zawodowa/dom/dzieci/rodzina/obowiązki pozwalają na realizowanie pasji, jaką jest haft?

- Dzięki mojemu mężowi, który bardzo mi pomaga w domu – tak.

Szczęściara :) 
Skąd czerpiesz inspiracje?

- Głównie z internetu. Często przeglądając blogi koleżanek wpadam na jakiś pomysł, a czasem córka podsunie mi jakiś pomysł. Zdarza się też, że coś powstaje przypadkiem, jak np. kurki… Pierwsza piramidka powstała na potrzeby kursu, a potem, jak w bajce „żarówka nad głową” i powstała kurka (do zobaczenia tutaj)

Twoja ulubiona hafciarska tematyka to...

- Od dłuższego czasu fascynuje mnie magiczny świat wróżek, skrzatów, elfów…, ale jakoś ciągle mi z nimi nie po drodze. Na początku tego roku powstała Holly Nory Corbett, która miała rozpocząć rok wróżek i na tym się skończyło (do zobaczenia tutaj).

Preferowane materiały? Tamborek. krosno, kanwa, mulina itd.

- Wyszywam muliną DMC, bardzo rzadko używam tamborka.

Jakieś hafciarskie marzenie?

- Kiedyś będę miała całą paletę DMC ☺

Co sądzisz o blogowych zabawach? Bierzesz w nich udział? Organizujesz? Które z nich należą do Twoich ulubionych?

- Blogowe zabawy są fajnie, dzięki nim można poznać bliżej wspaniałe i twórcze osoby. Dzięki takim zabawom poznałam swoje bratnie dusze, za którymi poszłabym w ogień. Biorę udział w różnych zabawach blogowych, ale z coraz większą rezerwą podchodzę do zabaw wymiankowych, zwłaszcza takich, które trwają długo. W tym roku po raz pierwszy zorganizowałam zabawę karteczkową i wspólnie z dziewczynami robimy kartki bożonarodzeniowe przez cały rok – jedną kartkę na miesiąc wg wytycznych (więcej szczegółów tutaj).

Od czerwca 2014 roku prowadzisz bloga. Jakie były jego początki? Co Cię skłoniło do stworzenia swego miejsca w sieci?

- Początkowo to miał być blog ekspercki związany z moją pracą. Później przypominałam sobie, jak moja koleżanka kiedyś powiedziała „Ula takie cuda tworzysz powinnaś to pokazać!” Długo się wahałam, doszłam do wniosku, że to ma być przyjemność, a nie praca, i jak byłam na rozdrożu zawodowym to pomyślałam „Co mi szkodzi, mogę spróbować” i spróbowałam… Teraz nie wyobrażam sobie życia bez bloga.

Całe szczęście :) 
Niektóre hafciarki kolekcjonują naparstki, nożyczki itd. Czy Ty także posiadasz podobne zbiory?

- Nie mam żadnej kolekcji hafciarskiej. Czasem kupuję naparstki dla blogowych koleżanek, które je kolekcjonują. Mam kolekcję znaczków pocztowych ;)

Zauważyłam, że Hafciarki, z którymi rozmawiałam, szczególnie upodobały sobie książki i znaczki właśnie :)
Czy pasjonujesz się czymś jeszcze, oprócz haftu? Jakieś ukryte talenty?

- Hmm… pasji mam wiele. Ostatnio bardzo wciągnęły mnie kartki, przepiśniki…

Jak wygląda Twój warsztat pracy? To przestronna pracownia czy niewielki kącik?

- Kiedyś może będę miała pracownię, a w niej taaaaką duuuuużą szafę. Dzisiaj mam kącik, w którym przestaję się mieścić, głównie ze względu na przydasie do kartek.


Ula, bardzo Ci dziękuję za rozmowę! Naprawdę fajnie dowiedzieć się o Tobie czegoś nowego!
Życzę Ci wielu inspiracji, oraz kolejnych wspaniałych prac i taaaakiej duuuuużej szafy!
 
Uwaga!
Tekst rozmowy nie może być bez zgody Autorki w jakikolwiek sposób powielany czy udostępniany!
Zdjęcia haftów wykorzystane w rozmowie pochodzą z prywatnych zbiorów mojej Rozmówczyni i nie mogą być kopiowane! 

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

265. wierzyć w swoje marzenia..., czyli poduszka dla Piotrka ;)

   Na Podlasiu od kilku dni wiosna pełną parą! Prawie cały weekend spędziliśmy na podwórku :) Przepraszam, więc, że nie doczekaliście się kolejnego wywiadu, ale naprawdę ogromną stratą byłoby nie skorzystać z takiej pięknej pogody! Obiecuję się poprawić już w najbliższy weekend :)
   Tymczasem dzisiaj zapraszam Was serdecznie na obiecany post o tym co powstało dla Piotrusia.
Jak nietrudno się domyślić, dla synka również powstała poduszka :) Dodam, że długo oczekiwana, bo schematu ulubionego bohatera szukałam od dawna bez powodzenia. Aż w końcu Dobra Duszyczka podzieliła się zupełnie bezinteresownie. Violetta - dziękuję jeszcze raz, dzięki Tobie spełniło się marzenie mego synka :)

   Na tamborek trafił Dusty Popylacz.
Oczywiście po weryfikacji kolorystycznej Piotrka :) Bo kto jak nie największy fan, zna ten samolocik lepiej :)
   Prawdę powiedziawszy, ja sama lubię Dusty'ego :) Mały samolot rolniczy, który ma ogromne marzenie, by wziąć udział w wyścigu "Lot Wokół Globu". Pozytywna postać, która uczy dzieciaki wiary w siebie i w swoje marzenia. Tego, że warto zawalczyć, o coś, co czasem wydaje się niemożliwe i nie poddawać się nawet jeśli zdarzy nam się potknąć!

   Sam haft powstał na kawałeczku kanwy, który wraz z wędrującą książką, przyleciał do mnie od Rudej Mamy :) Te kółeczka od razu skojarzyły mi się z chmurkami, więc Dusty dostał swoje własne niebo :)
Całość haftowana jedną nitką mieszaniny mulin z zapasów (odry i ariadny oraz jakiejś bez nr).
A sam haft powędrował na poduszkę, którą oczywiście sama uszyłam. Materiał na poszewkę jest bawełniany, w żółte małe słoneczka ;) Plecki "na zakładkę".
Haftowany Dusty nie wiele różni się od oryginału, który w wyniku zaleceń mojego małego szefa, musiał pozować zarówno z samym Dusty'im jak i ze Śmigłym - drugiej ulubionej postaci z bajki "Samoloty". 
Śmigły to drugie marzenie, więc gdyby komuś przypadkiem wpadł w oko schemat tego czerwonego helikoptera, bardzo proszę o "namiary" :)
A oto i bohater dzisiejszego posta - poznajcie Dusty'ego ...



































W kolejce małych haftów czeka jeszcze "Dzika róża", o której więcej pewnie następnym razem.

Pozdrawiam Was serdecznie!

środa, 13 kwietnia 2016

264. Oczko w głowie taty i skarb mamusi... , czyli poduszka dla Hani ;)

    Witajcie, dziś deszczowo, co prawda, ale i tak przyjemnie. Powietrze pachnie właśnie wschodzącym zbożem - taki lekko słodkawy, delikatny i świeży zapach, znacie go?
   Ostatnio składa się tak, że nie mam zbyt wiele czasu na duży haft. Fuksje leżą nietknięte od ostatniej prezentacji, nad czym naprawdę ubolewam. Wystarczy, że rozłożę się z całym (niemałym) kramem i już jest "coś". Pozostają, więc małe hafty i nadzieja, że gdy zrobi się cieplej i więcej czasu będziemy z dziećmi spędzać na podwórku, to i znajdzie się czas nie tylko na fuksje :)

 A wśród małych haftów zagościł znany Wam pewnie bobasek. Znany i nie znany, bo powszechnie dostępny wzór to raczej bobas chłopiec, a u mnie, po niewielkich przeróbkach, powstał bobas dziewczynka ;) Oczywiście nie przypadkowo wybrany akurat ten schemat, skoro haft powstawał z przeznaczeniem dla mojej córeczki. Pamiętacie dlaczego?
Całość wyhaftowana dwiema nitkami (kontury jedną) mieszanki mulin (ariadny i odry), na taśmie hafciarskiej, z kolorystyką dobraną samodzielnie. 
Zależało mi na fajnej i pasującej sentencji, więc ... wymyśliłam ją sama. I wszystko się zgadza, bo Hania to i oczko w głowie taty i skarb mamusi i w dodatku śmiechotka z uroczym uśmiechem ;)
A sam haft powędrował na poduszkę, którą oczywiście sama uszyłam. Materiał na poszewkę jest bawełniany i ma kolorowy, dziecięcy nadruk ;)
A oto i bohaterka dzisiejszego posta ...

 


 



 
 



 




















    Nie jest tajemnicą, że moja "trzódka" liczy dwoje dzieci, więc jak łatwo się domyślić, po weekendzie zapraszam na post o tym, co powstało dla Piotrusia :)
Pozdrawiam Was serdecznie i do poczytania już w weekend!

poniedziałek, 11 kwietnia 2016

263. Sal z Hafciarskim Kalendarzem - Bobinki

 
 Witam serdecznie, budzącymi się do życia - forsycją i ostrokrzewem!
  
Wraz z początkiem roku wystartował Sal z Hafciarskim Kalendarzem organizowany przez Kasię, na podstawie wzorów zaprojektowanych przez Igiełkę.
 Kwietniowy haft to bobinki.
 Jeśli chodzi o bobinki, to raczej ich nie używam, z tej prostej przyczyny, że troszkę szkoda mi czasu na przewijanie mulin. I bez tego mam go na haftowanie naprawdę niewiele. Mulinkę przechowuję, więc w fabrycznych motkach. Zdarza się jednak, że kiedy już pracuję nad jakimś projektem, nawijam niteczkę na kartoniki samodzielnie wycinane wg pomysłu jednej z blogowych koleżanek (Irenko ;p).
Moje haftowane bobinki powstały w kolorach, które już znacie i dołączyły do igielnika i naparstków (tamborek także się tam pojawi ;p)
A oto i kwietniowe bohaterki Hafciarskiego Kalendarza ...




Ostatnio mój tamborek gości małe hafciki, więc wkrótce co nieco w tym temacie się pojawi.
Pozdrawiam serdecznie ;)

sobota, 9 kwietnia 2016

262. Między nami Hafciarkami (12) - spotkanie z Iwą, autorką bloga "Iwusiowe fantazje"

Witajcie! Przed nami 12 spotkanie "Między nami Hafciarkami". 
Czasami na naszej drodze stają osoby, które, chociaż może same nie zdają sobie z tego sprawy, wiele wnoszą w nasze życie. Dziś moim Gościem jest Kobieta, którą ja osobiście podziwiam. Ponieważ znamy się już od jakiegoś czasu, chociaż tylko wirtualnie, to wiem, że nie jest jej łatwo, a nawet co chwila "pod górkę". Ale Iwa, o której mowa, jest w moim przekonaniu tak ciepłą i pełną życia, determinacji i optymizmu Osobą, że całą sobą niezmiennie powoduje, że "chce mi się chcieć" ;) 
Zapraszam Was na spotkanie z Iwą, autorką bloga "Iwusiowe fantazje".


 
Witaj Iwa! 
Bardzo się cieszę, że w końcu udało nam się porozmawiać.
Zacznijmy, jak zwykle, od pytania o to jaka byłaś w dzieciństwie? Kim chciałaś zostać w przyszłości?

- Mała, wredna i złośliwa, czyli nic się nie zmieniło. Chciałam być prawnikiem, jednak rozpoczęte studia uświadomiły mi, że się do tego nie nadaję.

Kim jesteś na co dzień?

- Matką, żoną i kochanką hahhaah

Najczęściej spotkamy Cię w parku, kawiarni, pubie, a może w zaciszu domowym?

- Mój ukochany domek, ciepłe kapcie, koc, kubek kawy czyli jak to mawia mój synek "nuda, nuda, nuda".

Ha,ha ciekawe, co powie za "parę" lat, gdy będzie w naszym wieku ;)

Czy towarzyszy Ci jakieś życiowe motto?

- Myślę, że zmieniało się ono w różnych okresach mojego życia. Teraz brzmi ono "Śpieszmy się kochać ludzi...."

Największa zaleta i wada to...

- Mała, wredna, złośliwa bałaganiara, która ma swoje zdanie i potrafi go zaciekle bronić. Same wady wyszły, wiec dodam jeszcze, że jestem piękną, mądrą i wrażliwą istotką :P

Jak najbardziej ;) Od czego zaczynasz dzień?

- Od zerkniecia na zegarek i upewnienia się, że nie zaspałam.

Ulubiony smak i zapach?

- Czekolada, uwielbiam zapach kwiatów: bzu, róż, frezji i moich ukochanych goździków, choć złośliwi twierdzą, że one nie pachną.

Mam goździki na rabatce i zapewniam, że pachną przecudnie :p
Jeśli relaks to tylko...?

- A co to jest relaks? Lubię dobrą książkę, film, uwielbiam wyszywać. Zaraz wyjdzie na to, że całe dnie się relaksuję.

 
Gdybyś miała porównać się do kwiatu, który by to był i dlaczego?

- Goździk niepozorny, a jednak piękny.

Goździk bardzo mi do Ciebie pasuje, niby pojedyncze kwiatki delikatne, ale w całej gałązce drzemie siła! O czym marzysz?

- Żeby zobaczyć jak moje dzieci dorastają, trzymać wnuki na kolanach i opowiadać im bajki.

Za 10 lat będę...

- Mam nadzieję, że będę....


Pięknie powiedziane ;)

Poznałyśmy się dzięki wspólnej pasji. Jak długo towarzyszy Ci haft?

- Z przerwami od dzieciństwa, ale tak intensywnie od 6 lat.
Jakie były początki z haftem? To pasja, którą ktoś cię zaraził?

- Zobaczyłam, spróbowałam i zakochałam się bez reszty - tak można to ująć. W domu babcia robiła cuda na szydełku, a mama na drutach.

Jedne z nas tworzą dla własnej przyjemności, inne dla podreperowania domowego budżetu, jeszcze inne traktują haft jako odskocznię od codzienności, rodzaj terapii. Jak jest w Twoim przypadku? Dla kogo tworzysz?

- Tworzę przede wszystkim dla siebie, a jeśli to co zrobię znajduje nowy dom, jest mi ogromnie miło. Rękodzieło to pasja, terapia, dodatkowe fundusze (zwykle na robótkowe przydasie), plan na przyszłość...

Z której swojej pracy jesteś najbardziej dumna?

- Róża wyszywana na kanwie rustico. Wisi u mnie w domu i wita gości.

Czy praca zawodowa/dom/dzieci/rodzina/obowiązki pozwalają na realizowanie pasji, jaką jest haft?

- Nie wyobrażam sobie, żeby pasje mogły przeszkadzać w czymkolwiek. Jeśli ja - osoba roztrzepana i mało zorganizowana - potrafię to pogodzić, to każdy może.

Iwa skąd czerpiesz inspiracje?

- Internet, blogi, które namiętnie odwiedzam mimo, że nie zawsze zostawiam komentarze. Poza tym ma głowę pełną pomysłów, tylko tego czasu ciągle za mało.

Twoja ulubiona hafciarska tematyka to...

- Hahaha aniołki, aniołki, aniołki, kwiaty i jeszcze raz aniołki.

Preferowane materiały? Tamborek. krosno, kanwa, mulina itd.

- Z tamborkiem nie umiałam się zaprzyjaźnić, a krosno jest w sferze marzeń, choć boję się, że wyjdzie tak samo jak z tamborkami. Idealna dla mnie kanwa to 18 ct, choć wyszywam też na 16 ct. Ostatnio polubiłam prace na lnie. Nie mam żadnych preferencji. Jeśli chodzi o muliny wyszywam  wszystkim, co wpadnie mi w łapki.
Jakieś hafciarskie marzenie?

- Krosno, cała paleta PND i dużo lnu, albo jeszcze więcej tego lnu.

Co sądzisz o blogowych zabawach? Bierzesz w nich udział? Organizujesz? Które z nich należą do Twoich ulubionych?

- Zabawy są super, biorę udział, organizuję i staram się zrobić wszystko na czas, ale z tym różnie bywa. Jak chyba każdy uwielbiam rozdawajki  i zabawy wyzwaniowe.

Prowadzisz bloga oraz fanpage. Jakie były ich początki? Co Cię skłoniło do stworzenia swego miejsca w sieci?

- Można mnie  znaleźć na blogerze i na FB, a początki były dawno, więc musicie mi wybaczyć, ale kompletnie nie pamiętam, co jak i dlaczego. Najważniejsze, że jestem :D

Czy pasjonujesz się czymś jeszcze, oprócz haftu? Jakieś ukryte talenty?

- Haft, szydełko, druty, maszyna do szycia i kiedyś malowanie. Jak się teraz czytam, to całkiem utalentowana jestem hihihi.

Jak wygląda Twój warsztat pracy? To przestronna pracownia czy niewielki kącik?

- Mój kącik to 2 metrowy blat, który rozciąga się jak guma i czasami robi się z niego 3 metrowa przestrzeń. O ten dodatkowy metr toczę nieustanne boje z moim mężem, gdyż do niego, w teorii, należy sporna przestrzeń. Mam tutaj komputer, niezliczoną ilość mniejszych i większych pudełek i szufladek, czasami kilka kubków po kawie i papierki po cukierkach. Na stanie posiadam jeszcze małą komodę z 4 szufladami, która stanowi kolejną krainę chaosu. Uwielbiam to miejsce i szczerze mówiąc rzadko tu sprzątam, bo potem trudno mi się odnaleźć.



To się nazywa artystyczny nieład hehe.



Iwa, bardzo Ci dziękuję za rozmowę ;)

Życzę Ci wielu inspiracji, oraz kolejnych wspaniałych prac! Ale przede wszystkim życzę tych wnuków na kolanach ;) Trzymam mocno kciuki ;)


Uwaga!
Tekst rozmowy nie może być bez zgody Autorki w jakikolwiek sposób powielany czy udostępniany!
Zdjęcia haftów wykorzystane w rozmowie pochodzą z prywatnych zbiorów mojej Rozmówczyni i nie mogą być kopiowane!