sobota, 15 lutego 2014

Walentynkowe róże

  Dziś pochwalę się kwiatuszkiem od męża :) Nie przepadam za kwiatami ciętymi, bo później nie mam serca patrzeć jak więdną, no i ich wyrzucać. Za to uwielbiam kwiatki doniczkowe i takie właśnie są te moje różyczki. Mam nadzieję, ze jeszcze długo będą cieszyć moje oko :) A mężuś za to cieszy brzuszek moim walentynkowo - imieninkowym biszkopcikiem (przepiskiem się podzieliłam w jednym z wcześniejszych postów) :)

Walentynkowe różyczki od mężusia

   A przy okazji tych ciętych kwiatów. Ostatnio oglądałam program "Galileo" i akurat trafiłam na reportaż o sposobach przedłużenia życia kwiatom ciętym. Róże w wazonie z miedzianą monetą i drugim z aspiryną wytrzymały mniej więcej około 5 czy 6 dni. Najbardziej sprawdził się jednak specjalny proszek do przedłużania świeżości kwiatów do kupienia w kwiaciarni :) Aha! Była jeszcze podpowiedź jak sprawdzić czy kupowana w kwiaciarni róża jest świeża - delikatnie naciskamy palcem kielich kwiatu, jeśli stawia opór, a przyciśnięte płatki wracają do swego kształtu, można śmiało taki kwiatuszek kupić.
   
A właśnie a propos zakupów.  Siostra wysłała mi znaleziony przypadkiem link, a ja oczywiście skorzystałam. Nie przepadam za zakupami w internecie, jestem raczej z tych, co to lubią trochę "pogapić się i pomacać" :) Kupiłam jednak dwa zestawy kolorowej muliny po 0,29 zł za moteczek. Dla mnie, która w przeważającej większości sama dobiera kolory nitek do wzorów to jak raj na ziemi :) Wzorki na pewno się znajdą, żeby tę mulinkę wykorzystać :) Teraz czekam na zamówionko. A jeśli kogoś zainteresowała taka mulinka, dodaję link. Zresztą podejrzewam, że pewnie już, niektóre z Was znają tę hurtownię :) Wybaczcie, dla mnie "haftowane" zakupki przez internet to nowość.


   Życzę miłego weekendu, bo już w tym tygodniu się nie zobaczymy :) Jutro czeka mnie przyjemna wizyta u rodzinki :) Właśnie skończyli remontować dom i chociaż jeszcze się nie urządzili, to już chcą się pochwalić rezultatami :)  Pozdrawiam cieplutko i słonecznie!

5 komentarzy:

  1. Hej witaj, znam ten sklep, kiedyś też tam kupiłam, musisz uważać! niektóre muliny farbują! zniszczyłam sobie w ten sposób jeden obrazek z kotkiem, bo mi całą kanwę na czerwono zafarbowało ;//.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za ostrzeżenie. Bardzo doceniam podpowiedź :) Uratowałaś moje hafty :)

      Usuń
  2. A ja chyba jakis odmieniec jestem, bo nie lubie kwiatow dostawac :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam dostawać kwiaty, tylko w moim mężu romantyzm wygasł :(

    OdpowiedzUsuń

* DZIĘKUJĘ za czas, który poświęcasz, by do mnie zajrzeć, za odwiedziny i pozostawione komentarze!

* Zastrzegam sobie prawo do usuwania złośliwych lub obraźliwych komentarzy oraz spamu!