piątek, 25 listopada 2016

326. Między nami Hafciarkami (25) - spotkanie z Ewą Staniec-Januszek, autorką bloga "Mulinowanie i inne wariactwa"

    Witajcie Kochani! Dziś zapraszam Was serdecznie na 25 spotkanie z cyklu "Między nami Hafciarkami". Tym razem moim Gościem jest początkująca Blogerka i Hafciarka, ale samozaparcia Jej nie brakuje! Ewa zaczęła zaglądać do Jacewiczówki, a ja udałam się do niej z rewizytą. "Mulinowanie i inne wariactwa", to jeden z blogów, które ostatnio przeczytałam od deski do deski. Śmiałam się i złościłam z Autorką, cieszyłam się z drobnych sukcesów i wielkich zwycięstw! Zapomniałam już, jak to jest, dopiero odkrywać tajniki haftu, a Ewa pomogła co nieco przypomnieć. No i jeszcze to charakterystyczne dla Ewy "ale!", które od razu mi się spodobało, bo chyba świadczy o ogromnym optymizmie :)

Dlatego i Was zapraszam dziś na spotkanie z  Ewą Staniec-Januszek, autorką bloga "Mulinowanie i inne wariactwa".

PS: Zaparzcie dobrą herbatkę/kawę, wygodnie usiądźcie, bo Ewa to taka sama pozytywna gaduła jak ja :)


Witaj Ewa!
Bardzo się cieszę, że zgodziłaś się opowiedzieć o sobie. Jestem pewna, że dowiemy się wiele ciekawych rzeczy :)  
Tradycyjnie zacznijmy, od pytania jaka byłaś w dzieciństwie? Kim chciałaś zostać w przyszłości?
- W dzieciństwie byłam taką cichą wodą. Trochę zakompleksiona, zawsze w cieniu, z głową w chmurach i książkach. Mało dziewczęca, bardziej chłopczyca. Z jednej strony dobra uczennica, ale z drugiej strony włażąca po drzewach i tłukąca chłopaków dla przykładu.
Miałam milion pomysłów, kim chcę zostać! Zawsze chciałam być pisarką, pisać wspaniałe książki, poruszać i wzruszać czytelnika. A poza tym chciałam być i lekarzem, i adwokatem, i architektem, i weterynarzem. Na progu dorosłości miałam zostać policjantką. Ale żadne z tych marzeń się nie ziściło.

Więc kim jest dziś Ewa?
- Na co dzień jestem po pierwsze żoną, po drugie córką. Razem z mężem mieszkamy z moimi rodzicami, gdyż już są w tym wieku, że ktoś z nimi musi być. Poza tym na co dzień robię doktorat na uniwersytecie. No i obecnie poszukuję pracy.

Najczęściej spotkamy Cię w parku, kawiarni, pubie, a może w zaciszu domowym?
- Najczęściej spotkacie mnie za kółkiem samochodu, ciągle w drodze, ciągle gdzieś jadę i pędzę. A tak poważniej to w zaciszu domowym. Jestem zdecydowanym domatorem, nie lubię tłumów. Wolę swój mały domowy świat.

Czy towarzyszy Ci jakieś życiowe motto?
- Tym, czym się kieruję w życiu to prosta zasada: dobro zawsze powraca. Staram się żyć jak najlepiej. Jak najbardziej cieszyć się z każdego dnia i każdej chwili. Pomagać każdemu, jak tylko mogę. Wyciągać rękę do ludzi oraz do zwierząt w potrzebie. Bo nie tylko to, jacy jesteśmy dla ludzi, ale i jacy jesteśmy dla zwierząt, pokazuje, jacy jesteśmy naprawdę. Życie jest tak przewrotne i nieoczekiwane, że trzeba nie tylko cieszyć się z każdego momentu, ale i nie wolno palić mostów, czy odwracać się do innych plecami. Nigdy nie wiadomo, co nas w życiu czeka, kto na naszej drodze stanie.

Moje jest podobne "Co rzucisz za siebie wraca do Ciebie". W obu drzemie wielka mądrość!
Od czego zaczynasz dzień?
- Dzień zawsze zaczynam od śniadania, najczęściej zupy na śniadanie oraz kawy. Staram się nie wychodzić z domu bez jednego, ani drugiego.

Największa zaleta i wada to...
- Perfekcjonizm. To moja największa zarówno wada, jak i zaleta. To zależy, z której strony na to spojrzeć, bo perfekcjonizm może zarówno pomóc z życiu, jak i bardzo przeszkadzać. Na razie jestem na etapie poskramiania mojego zbyt dużego perfekcjonizmu. Co jeszcze? Z zalet to solidność i punktualność. A wady? Cały szereg!

Zorganizowana czy roztrzepana?
- Zdecydowanie zorganizowana. Wszystko powinno działać, jak w zegarku. Chociaż posiadam dużą umiejętność improwizacji, gdy coś jednak nie zadziała. Ale! Lubię mieć plan, wszystko poukładane, przewidywalne. Jednak, jako że jestem zdecydowanie osobowością o wielu sprzecznościach, to szaleństwa też cenię i czasami rzucam się na głęboką wodę bez przygotowania oraz przemyślenia jakichkolwiek konsekwencji. A to już różnie się kończy.

Ulubiony smak i zapach?
- Ulubiony smak, to smak czekolady mlecznej. A zapach to piżmo w połączeniu z drzewem sandałowym oraz zielona trawa.

Ulubione kolory, którymi się otaczasz?
- Otaczam się różnymi kolorami na co dzień. Nie lubię tylko bardzo krzykliwych barw, które mocno rażą po oczach. Natomiast jeżeli chodzi o ubiór to tutaj kolory mało kolorowe: czerń i biel, brązy, granaty i szarości.

Sposób na chandrę?
- Przytulenie się do męża. Jak mam chandrę, to mam dużą potrzebę przytulania się.


 
Hihi, fakt pomaga! Testowałam wielokrotnie :)
Drobne pokusy, których nie możesz sobie odmówić?
- Żadnym swoim pokusom nie odmawiam. Zatem nie odmawiam słodyczy, owoców ani leniuchowania. Staram się jedynie racjonalnie robić zakupy tzw. pokusowe, czyli ograniczać zakupy przydasiowe oraz książkowe. Tutaj nie odmawiam, ale trzymam na wodzy swoją potrzebę kupienia wszystkiego na raz.



Ulubiony kosmetyk?
- Perfumy Elizabeth Arden Green Tea oraz wszelkiego rodzaju olejki do kąpieli. Uwielbiam olejki i płyny, i kule, i sole, i mydełka do kąpieli. Wszelkiej maści.

Coś czego nie cierpię...
- Wielu rzeczy nie cierpię. Nie cierpię moich migren. Nie cierpię ludzi, którzy są zadufani w sobie. Nie cierpię ludzi, którzy nie rozumieją, że każdy może mieć inne zdanie, a dyskusja to nie wojna, w której przeciwnik musi polec, a tym samym przyznać nam rację. Nie cierpię, gdy ktoś krzywdzi ludzi. Nie cierpię, gdy ktoś krzywdzi zwierzęta. Nie cierpię dwulicowości. Nie cierpię cynamonu, bananów i kokosów. Nie cierpię, kiedy jest mi zimno. Nie cierpię zła generalnie. Mogłabym jeszcze długo wymieniać Ale, to samo w drugą stronę! Mogę bardzo długo wymieniać to, co uwielbiam. Uwielbiam kryminały. Uwielbiam rękodzieło. Uwielbiam zapach skoszonej trawy. Uwielbiam podróże. Uwielbiam Andaluzję. Uwielbiam Portugalię. Uwielbiam koty i psy. Uwielbiam jazz i generalnie muzykę różnej maści. Uwielbiam słońce i deszcz. Uwielbiam czekoladę. Uwielbiam kaktusy. Uwielbiam morze i plażę. Tu też mogłabym bardzo długo wymieniać

U innych ludzi cenię sobie...
- U ludzi innych cenię szczerość. Każda, nawet najgorsza szczerość jest lepsza niż fałszywa dwulicowość. Niestety szczerość jest trudną sztuką. Niezwykle niepożądaną w społeczeństwie. Trudno ją mówić i trudno ją przyjmować. Poza tym cenię sobie w ludziach lojalność. Nie wyobrażam sobie bez tego jakiejkolwiek głębszej relacji. Cenię u ludzi to, że potrafią powiedzieć: hej, nie miałem racji, pomyliłem się. Cenię również optymizm i umiejętność dostrzegania piękna nawet w malutkich, codziennych rzeczach.

Jeśli relaks to tylko...?
- To tylko w wannie wypełnionej gorącą wodą z pachnącymi olejkami, dobrą książką i relaksującą muzyką, adekwatną do nastroju.


 

Marzę o...?
- Jestem generalnie wielką marzycielką. O wielu rzeczach marzę. Ciężko wymienić. Ale! Marzę o tym, by moja rodzina żyła w dobrym zdrowiu. Marzę o tym, by na świecie było zdecydowanie mniej zła. A z bardziej egoistycznych marzeń, to marzy mi się wyjazd do Kenii oraz zwiedzenie całej Californii.



Na bezludną wyspę zabrałabym...

- Męża, książki, dużo mulin, wzorów i tkanin, i swoją poduszkę


No tak, już odzywa się w Tobie rasowa Hafciarka! Muliny, wzory tkaniny :) Na początku napisałam, że jesteś początkującą Hafciarką. Od kiedy zajmujesz się haftem?

- W porównaniu do większości blogerek-hafciarek, które poznałam, nadal jestem dość świeża w tym temacie. Pierwsze krzyżyki postawiłam w grudniu 2014 roku, a więc ledwo dwa lata temu. Chociaż wydaje mi się, że haftuję już całe lata.
 
Jakie były początki z haftem? To pasja, którą ktoś cię zaraził?
- Tak właściwie to sam haft krzyżykowy zobaczyłam, jak byłam jeszcze podlotkiem. Moja trochę dalsza ciocia miała zakład fryzjerski, a gdy nie było klientów, wyciągała haft i stawiała krzyżyki. Za każdym razem, kiedy tam byłam, intrygowało mnie, co też ona robi, co to jest i jakim cudem powstają z tego jakiekolwiek obrazki. Jednak nie na tyle mnie to ciekawiło, żeby się tym zająć, wiadomo młodość biegła za czymś innym. W każdym razie, to pytanie gdzieś mi zawsze towarzyszyło z tyłu głowy, jednak nigdy się nad tym głębiej nie zastanawiałam. Dwa lata temu stanęłam na takim lekkim rozdrożu, nazwijmy go egzystencjonalnym: czułam, że czegoś mi brakuje, czułam się nudna. Snułam się i zastanawiałam, co zmienić, co zrobić. Aż pewnego dnia, kiedy to robiłam generalne porządki w domu, zaczęłam czyścić powieszony obraz, który był obrazem wykonanym haftem krzyżykowym. Zachwyciłam się nim i stwierdziłam, że dowiem się w końcu czegoś więcej. I tak zaczęłam przeglądać Internet, aż w końcu udałam się do pasmanterii po pierwszą w życiu kanwę ze wzorem, igłę i mulinę. Bakcyla złapałam, mimo, że zupełnie nie miałam pojęcia, jak to się robi, a uzmysłowienie sobie nagle czym jest krzyżyk, okazało zajęciem niezwykle wyczerpującym mój umysł. Niemniej jednak gwiazdka powstała, a ja tak właśnie zaczęłam moją prawdziwą przygodę z haftem i rękodziełem jako takim.

Jedne z nas tworzą dla własnej przyjemności, inne dla podreperowania domowego budżetu, jeszcze inne traktują haft jako odskocznię od codzienności, rodzaj terapii. Jak jest w Twoim przypadku? Dla kogo tworzysz?

- Haft daje mi niezwykle wiele satysfakcji, odciąga moje myśli od problemów, pozwala się wyciszyć. No i sprawia niezwykle wielką frajdę. Każdy etap haftowania to dla mnie czysta radość. To niezwykłe uczucie, kiedy coś powstaje na Twoich oczach, coś się tworzy, każdy krzyżyk wyłania konkretny obraz. Poza tym, każdy etap to w końcu małe rytuały, a ja uwielbiam małe, codzienne rytuały. A tworzę generalnie dla siebie, dla swojej przyjemność. Ale! Która hafciarka powie, że jej wszystkie prace zdobią wyłącznie jej dom? Chyba nie ma takiej. Wiadomo, że haftowanie stwarza nowy obszar prezentów. A więc okazuje się, że bardziej niż dla siebie, haftuję dla rodziny i znajomych – część haftów jest z myślą na prezent dla nich w końcu. Jednak staram się zachować harmonię w tym temacie.
 
Z której swojej pracy jesteś najbardziej dumna?
- To bardzo trudne pytanie, ponieważ póki co mam ich na tyle mało, że z każdej jestem w jakimś stopniu dumna. Każdy mój haft, to dla mnie odkrywanie nowości. Każda praca to przełamywanie swoich barier i ograniczeń. Jednakże najbardziej dumna chyba jestem z dwóch prac. Po pierwsze, z ostatnio skończonego samplera ślubnego. Ta praca to było dla mnie spore wyzwanie: len, nowe ściegi, koraliki – wszystko nieznane dla mnie do tej pory. Ale! Dałam radę i naprawdę jestem bardzo zadowolona z efektu końcowego. Lubię podziwiać go na ścianie przyjaciół, kiedy u nich jestem. Po drugie, z Lancelota. Przez jakiś czas, a właściwie przez cały rok walczyłam z tym upartym koniem. I jestem dumna, bo nie poddałam się. Dałam radę i go skończyłam.

Czy praca zawodowa/dom/dzieci/rodzina/obowiązki pozwalają na realizowanie pasji, jaką jest haft?
- Zdecydowanie tak. W końcu obowiązki obowiązkami, rodzina rodziną, ale przecież należy znaleźć też czas dla samego siebie. Wiadomo, że jak to w życiu różnie bywa: raz ma się więcej czasu, raz w ogóle się go nie ma na przyjemności, ale generalnie staram się dla własnej higieny umysłu znajdować czas dla siebie. Wszak zadowolona z życia żona, to dobra żona! Bywa też czasami tak, że mimo, iż mam czas, to nie ma chęci. Ale! To jest moje hobby, mój mały świat, który ma mi sprawiać przyjemność. Nie mam ciśnienia, że każdą wolną chwilę poświęcam igle i mulinie. Na szczęście tych dni bez Weny i Natchnienia nie jest wiele.

Skąd czerpiesz inspiracje?
- Najczęściej od Was, czyli innych blogerek-hafciarek. W blogosferze istnieje tyle wspaniałych, zdolnych i niezwykle godnych podziwu ludzi, że z zainspirowaniem się nie mam najmniejszego problemu. Poza tym świat sam w sobie to kopalnia inspiracji. Każdy dzień, człowiek, wydarzenie może zainspirować. Staram się z tego korzystać i widzieć, a nie tylko patrzeć.

Twoja ulubiona hafciarska tematyka to...
- Hafty na czarnej tkaninie A tak poważnie moją ulubioną tematyką są postaci z różnych kultur. Jestem ciekawa świata i niezwykle ciekawa innych kultur oraz ludzi. Zatem wszelkie hafty, które reprezentują postaci z kultur odmiennych od naszej, są dla mnie zachwycające. Dlatego też w moimi mini zbiorze znalazła się gejsza, a teraz na tamborku mieszka Afrykanka, a w kolejce jest hiszpańska para. Uwielbiam wzory postaci od Lanarte, gdzieś czuję ich estetykę.

Raczej małe hafty czy wręcz odwrotnie raczej kolosy?
- Jeżeli chodzi o wielkość haftów, to chyba raczej te średnie. Bardzo męczy mnie haftowanie drobnych, niewielkich hafcików. Co jest dość dziwne, bo efekt widoczny jest praktycznie od razu. Bardzo podobają mi się te wszystkie drobiazgi, które lądują na kartkach, zakładkach, świątecznych bombkach, igielnikach. Jednak malutkie hafciki bardzo mnie męczą. A z drugiej strony ogromne kolosy trochę mnie przerażają. Jestem pełna podziwu dla tych wszystkich, którzy podejmują się wyszycia ogromnych np. HEADów, a co więcej są w stanie je skończyć. Ja lubię przywiązać się do haftu, lubię ten proces wyłaniania się obrazu, ale tak duże hafty póki co są dla mnie nie do przeskoczenia. Zatem te takie średniej wielkości, przy których efekt nie jest od razu widoczny, ale których nie muszę haftować latami.
 
Preferowane materiały? Tamborek. krosno, kanwa, mulina itd.
- Czarny materiał To oczywiście żart. Co do materiału to nie mam ulubionego: zarówno kanwa, jak i len w każdym kolorze i rozmiarze. To wszystko jest zależne od haftu. Na pewno tamborek, bez igieł i nożyczek też się nie ruszam. Mulina najczęściej DMC, ponieważ ma bogatą paletę barw i sporo wzorów jest na nią po prostu rozpisana. Chociaż i Madeira mnie zachwyca, szczególnie swoim opakowaniem.


Co sądzisz o blogowych zabawach? Bierzesz w nich udział? Organizujesz? Które z nich należą do Twoich ulubionych?
- Uważam, że blogowe zabawy są naprawdę fajne i mają jedną ważną cechę – zbliżają. Szczególnie te zabawy długoterminowe. Dzięki nim można poznać naprawdę wspaniałych ludzi. Zapisuję się do zabaw, ale tylko do tych, które mi odpowiadają. A więc SALe, o ile haftowany obraz jest w moim guście, a Candy, o ile wiem, że wykorzystam ewentualną wygraną. Ponadto są zabawy, które mi się podobają, ale wiem, że ze względów czasowych nie dam rady. A nie lubię się czegoś podejmować i tego nie kończyć.

 
Zupełnie tak jak ja, nie potrafię się nie wywiązać z postawionego przede mną zadania!
Ewa prowadzisz bloga. Jaki był jego początki? Co Cię skłoniło do stworzenia swego miejsca w sieci? Gdzie jeszcze (w sieci) możemy Cię spotkać?
- Bloga prowadzę raptem od roku. Wcześniej, dużo wcześniej prowadziłam bloga, takiego o wszystkim i o niczym. Bardziej z potrzeby pisania dla pisania, niż jakiś głębszych celów. Tego bloga założyłam, bo zafascynowałam się Waszymi blogami. Też zapragnęłam mieć miejsce, w którym będę mogła pokazać swoją twórczość oraz miejsce, w którym ktoś mnie rozumie. Wśród moich znajomych nikt za bardzo nie para się rękodziełem, a więc wszelkie rozmowy o hafcie zbywane są kiwaniem głową i szybką zmianą tematu. Tutaj mogę nie tylko wyładowywać się twórczo, ale i uzyskać rzetelne porady. I przyznaję to był strzał w dziesiątkę. Póki co, nie wyobrażam sobie już rękodzieła bez blogowania i bez Was.
Czy pasjonujesz się czymś jeszcze? Jakieś ukryte talenty?
- Zafascynowałam się scrapbookingiem w tym roku. Niestety mam niezwykle mało czasu na rozkręcenie bardziej tej pasji. Chociaż bardzo mnie wciągnęło tworzenie albumów i innych rzeczy z papieru. Ponadto czytam namiętnie książki, a w szczególności pochłaniam kryminały. No i od roku jeżdżę konno, a lepszym określeniem będzie jak powiem, że uczę się jeździć konno. I to na tyle pasji. Talenty? Jak już, to nieodkryte i mocno schowane.

Jak wygląda Twój warsztat pracy? To przestronna pracownia czy niewielki kącik?
- Pracowni nie posiadam, chociaż wcale bym taką nie pogardziła. Szczególnie, jeżeli chodzi scrapowanie, to na pewno by się takowa przydała. Ale kto wie, co los przyniesie? Natomiast podręczny warsztat mojej pracy, to po prostu fotel przy biurku, na którym stoi laptop, mały różowy koszyczek i teczka, w której trzymam aktualnie wyszywane hafty. Co do przechowywania, to w drugim pokoju mam specjalnie przeznaczone szafki do przechowywania wszelkich przydasi. Stoi tam również stół, który od czasu do czasu przemienia się w stół do scrapowania.
Jakieś hafciarskie marzenie?
- Marzenie? Takim aktualnym moim marzeniem jest zrealizowanie mojej hafciarskiej listy na okres 2016/2017. Chociaż ta lista potężna. Zbyt potężna. Ale dlaczego nie sięgać wysoko? Generalnie marzę o ścianie haftów postaci z różnych kultur. No i zwierzaki Norsvet też z miłą chęcią bym wszystkie wyszyła.


Dziękuję Ci Ewa za rozmowę! 
Pisz Kochana, pisz, bo słowa Cię lubią!
 Ewa, spełnienia marzeń - wszystkich i tych prywatnych i hafciarskich! Wielu inspiracji, wielu prac i wielu wpisów na blogu!



Uwaga!
Tekst rozmowy nie może być bez zgody Autorki w jakikolwiek sposób powielany czy udostępniany!
Zdjęcia prac wykorzystane w rozmowie pochodzą z prywatnych zbiorów mojej Rozmówczyni i nie mogą być kopiowane! 

 Jeśli macie ochotę, dodajcie banerek "Zapraszam na rozmowę ze mną..." u siebie na blogu (np.: na pasku bocznym), podlinkowując wywiadem z Wami. Wszystko po to, by dzięki wywiadowi każdy, kto odwiedzi Wasz blog, mógł dowiedzieć się o Was czegoś więcej!


Dla przypomnienia - wszystkie dotychczasowe wywiady znajdziecie TUTAJ :)

47 komentarzy:

  1. Cieszę się bardzo wywiadu z Ewką - bo choć znamy się też troszkę z Ewką poza blogowo - to dowiedziałam się o Niej jeszcze kilku ciekawych rzeczy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezwykle ciekawy wywiad z niezwykle ciekawą osóbką. Aniu masz rację, Ewa powinna pisać bo opowiada z pasją równą jej pięknym pracą . Pozdrawiam Ewuniu, cieszę się,że mogłam Cię lepiej poznać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajna babeczka ta Ewka. Buziole dla Was dziewczynki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawa osóbka i wciągająca rozmowa. Ewa koniecznie pisz, bo wiesz jak skutecznie przyciągnąć czytelnika :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię czytać wywiady z innymi hafciarkami, poznawać ich przygody związane z początkami, zwyczaje itd. Widać, że Ewa jest bardzo optymistyczną osobą :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z przyjemnością przeczytałam wywiad :) Uściski :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miło było poznać Ewę bliżej:) Zaglądam do Was regularnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki Tobie poznam nowy blog i osobę z pasją, bo do Ewy jeszcze nie trafiłam.
    Biegnę poczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ewkę znam od jakiegoś czasu ale miło było dowiedzieć się coś wiecej, bardzo kreatywna kobietka :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo przyjemnie się czytało :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Aniu, bardzo dziękuję za ten wywiad, za namówienie Ewki!
    Zaglądam do Ewy z przyjemnością, ale dowiedziałam się wielu fajnych rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewy nie trzeba było namawiać, wystarczylo zapytać, a Ona od razu się zgodziła na współpracę ;)
      Po to wymyśliłam te wywiady, by się poznawać właśnie ;)

      Usuń
  12. Ależ przyjemnie się czytało! "Ale!";))))) Cudne z Was gaduły :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Przyjemnie sie czytalo! :) Pozdrowienia dla Ewy :*

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja chciałam pięknie podziękować Ani za możliwość rozgadania się :) No i Wam wszystkim dziękuję za piękne słowa :) Aż się rumienię mocno :) Buziole dla Was wszystkich :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawy wywiad:-)
    Pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo ciekawy wywiad z kolejną pozytywnie zakręconą osóbką. Zaraz zajrzę na jej bloga, bo jeszcze tam nie byłam :)
    Pozdrawiam wszystkie hafciarki - Alina

    OdpowiedzUsuń
  17. Fantastyczny wywiad z fantastyczną dziewczyną. Cieszę się, że mogłam go przeczytać.:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ach,co za cudowne prace. Miło poznać kolejną uzdolnioną osobę :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jakbym czytała o sobie tylko troszkę młodszej, teraz wiele z tych rzeczy sie zmieniło.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ewa, milo cos wiecęj o Tobie sie dowiedzieć:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo fajne spotkanie - uwielbiam te Twoje wywiady Aniu ! Zawsze można poznać Kogoś ciekawego:) pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Aniu, dziękuję za ciekawą prezentację kolejnej blogowej kolerzanki :) Ewa - jak się czyta - to bardzo ciekawa osoba i zaraz lecę na jej bloga poznać nieco bliżej :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Fajnie poznac Ewe blizej 😀 super

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że udało się o Ewie dowiedzieć czegoś więcej ;)

      Usuń
  24. Zawsze twierdziłam i będę twierdzić że powinnaś napisać książkę, czyta się Ciebie Ewo wspaniale i dowiedziałam się czegoś nowego o Tobie :)
    Super wywiad i pomysł :)

    OdpowiedzUsuń

* DZIĘKUJĘ za czas, który poświęcasz, by do mnie zajrzeć, za odwiedziny i pozostawione komentarze!

* Zastrzegam sobie prawo do usuwania złośliwych lub obraźliwych komentarzy oraz spamu!