Witajcie!
Ktoś nam niestety zepsuł jesień :( Zimno, szaro, wietrznie i ten deszcz... I komu słonko przeszkadzało? Ja, jako człowiek ciepłolubny już wyciągam czapkę, szale, grubsze skarpety i płaszcze. No i stawiam na kolory, bo nic skuteczniej nie działa na poprawę humoru, jak wesołe barwy wokół nas :)
Zatem dziś praca, która powstała pod koniec sierpnia, ale dopiero dziś doczekała się swego wpisu na blogu. Może wesołe kolory odczarują aurę za oknem.
Na początku września 2015 roku uczestniczyliśmy w chrzcie dwóch sympatycznych dziewczynek. Dwa lata później, na początku września tego roku, odbył się chrzest siostrzyczki jednej ze wspomnianych dziewczynek.
Dwa lata temu obie dziewczynki dostały od nas na pamiątkę chrztu haftowane aniołki. Tym razem rodzice chrzestni małej Sylwii, poprosili o taką samą pamiątkę dla niej.
Wzorek Aniołka pochodzi z IM 4/6 (HP 8/2014). Oczywiście tradycyjnie,
nie zabrakło tu mojej inwencji twórczej - własny dobór kolorystyki,
pewne rzeczy dodane, pewne pominięte. Całość wyszyta dwiema (kontury pojedynczą) nitkami
mieszaniny mulin (Ariadna, B.Brand oraz złoty Metalux) na białej aidzie 54/10.
Schemat jest prosty i bardzo przyjemnie i dość szybko się go wyszywa ;)
----,-'-@ ----,-'-@ ---,-'-@
Kochani, początek października, to od kilkunastu lat, niełatwy dla mnie okres.
7 października, 11 lat temu odszedł mój Tata... Właśnie w tym okresie tęsknię bardziej niż zwykle. Łapię się na tym, że częściej o Nim myślę i chyba bardziej mi Go brakuje. Och, tyle by się chciało opowiedzieć, pochwalić dziećmi, osiągnięciami... Na pewno byłby dumny :)
A zeszły rok przyniósł niestety kolejny powód do smutku... To już rok (07.10) odkąd nie ma wśród nas Danusi Kielar :( Wpis sprzed roku nadal jest aktualny ....
Napisałam wtedy tak... 'Chociaż nigdy się nie widziałyśmy, Jej tak nagłe odejście bardzo mnie
dotknęło. Szok, niedowierzanie i łzy... Wielka strata, z którą trudno
się pogodzić... Bardzo ciepła, serdeczna Osoba, która znajdowała czas
dla wielu z nas, motywowała i zawstydzała, nas marudzących, swoją
postawą! Zostawiła po sobie wiele śladów i nie mówię tu tylko o
komentarzach.
Ja osobiście jestem szczęśliwa, że dane mi było poznać Danusię, że tyle
razy namawiałam ją na założenie bloga, aż w końcu uległa i "wymiatała" w
blogosferze i wreszcie cieszę się, że udało mi się przeprowadzić z nią wywiad, w którym pięknie o sobie opowiedziała. Przeczytajcie go jeszcze raz i taką Danusię zachowajcie w sercu i pamięci!'
Pozdrawiam serdecznie,
Ania z Kreatywnej Jacewiczówki
Aniu, aniołek uroczy, pogodny, wesoły.
OdpowiedzUsuńWspomnienia... każdym z nas ma takie dni smutnych wspomnień, dni ,kiedy odchodzą nasi bliscy, przyjaciele, znajomi....wpadamy wtedy w stany szczególnej wrażliwości, tak jak napisałaś ,żal nam,że swoje obecne radości i sukcesy przeżywamy bez nich choć jednak zawsze ze świadomością ich obecności...mój ojciec zmarł kiedy miałam dwadzieścia kilka lat i dzieci malutkie.....brakuje mi...często myślę, jak On by zareagował, co powiedział ,jak budował relację z wnukami....
....
Danusia, też mam Ją mocno w pamięci, zwłaszcza teraz kiedy okres grzybowy. Pamiętasz z jaką dumą pisała o mężu i jego zbiorach?;-)
Zawsze pierwsza zamieszczała komentarze na naszych blogach, zawsze szczerze pisała ....oj Aniu wzbudziłaś tyle wspomnień....pozdrawiam.
Pięknie napisałaś Iwonko...Łezka w oku się kręci ;)
UsuńMój tato kończyłby 1 listopada 74 lata, nie ma go z nami już 24 :( Nigdy nie widział swoich wnuków choć bardzo tego chciał. Niezmiennie z taką samą tęsknotą o nim myślę przez te wszystkie lata...
OdpowiedzUsuńAniołek śliczny, niech czuwa nad malutką Sylwią :)
Dokładnie tak samo się czuję...
UsuńDziękuję Moniu ;)
Aniu... wzbudziłaś tym wpisem tyle wspomnień... Tulam mocno do serca w tym trudnym dla Ciebie okresie
OdpowiedzUsuńDzięki Uleńko! Bardzo doceniam Twoje ciepłe myśli!
UsuńŚliczny aniołeczek :)
OdpowiedzUsuńPamiętaj, że Tata czuwa nad Tobą tam na górze i na pewno jest szczęśliwy, patrząc na to, co widzi :)
Mam taką nadzieję! Dziękuję za Twoje słowa ;)
UsuńAniu wspomnienia pozostają po naszych bliskich w naszych sercach. Ciągle będą z nami póki o nich pamiętamy. Brak tak bliskiej osoby jest napewno bolesny. Tato patrzy na Ciebie i rodzinę z góry i czuwa.
OdpowiedzUsuńWiesz nawet nie wiem kiedy minął rok odkąd Danusi nie ma wśród komentatorów na blogu. Szok że już tyle czasu minęło:-( Pozdrawiam serdecznie :-)
Och czas leci nieubłaganie...
Usuńpiękna ta pamiątka:) uroczy aniołeczek
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚliczny aniołek. Dla mnie to listopad jest takim miesiącem tęsknoty. Każdemu z nas kogoś brakuje, ale wierzę, że spotkamy się z nimi w lepszym miejscu:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJeszcze kiedyś przybije z tatem piąteczke :)
Fajny aniołek:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńśliczny aniołek
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚliczna pamiątka :) Na pewno o tym wiesz Aniu, że Twój tato nad Tobą czuwa i jest z Ciebie dumny :***
OdpowiedzUsuńDziękuję :* Piękne słowa, od razu jakby trochę lżej na duszy!
UsuńAniołek wspaniały, piękna pamiątka :)
OdpowiedzUsuńKochana, Twój tato jest w Twoim sercu, choć pewnie Ci niezwykle ciężko, wszak śmierć nigdy nie jest prosta dla najbliższych. Tato czuwa nad Tobą :*
Dziękuję :) Także za ciepłe słowa :*
UsuńPiękny aniołek , piękne wspomnienia dzięki ktorym pamięć o bliskich jest ciągle żywa.
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńBardzo często myślę o Danusi ... wiem że nie ja jedyna .... to smutne że takich ludzi nie ma wśród nas .... bardzo nostalgiczny wpis ale i takie są potrzebne Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńChyba czasem takiego potrzeba, by chociaż na chwilę się zatrzymać, docenić co się ma...
Usuńśliczna pamiątka :)
OdpowiedzUsuńjesien to taka pora reflleksji i nostalgii... mnie ostatnio też często zdarza się myśleć tych, którzy juz odeszli... o moim ukochanym dziadku... i tak bardzo żałuję, że nie było mu dane poznać moje męza i synka... i wiem że on najbardziej by się cieszył z tego że niedługo na swiat przyjdzie moja córeczka... mineło już pięc lat.. a ja łapię się na tym ze czasem mam ochote zadzwonić i opowiedziec mu o tym co sie u mnie dzieje...
Piękne słowa...Ja mam podobnie, czasem na cmentarzu tak sobie tylko w myślach opowiadam tacie co się wydarzyło...
Usuńpięknie i nostalgicznie się zrobiło u Ciebie Aniu.... pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńAch takie dni zadumy także czasem są potrzebne...
UsuńDzięki Dorotka, Twoje słowa koją serduszko!
OdpowiedzUsuń:( O tak też bardzo lubiłam Danusie, mimo że nigdy jej nie widziałam, brakuje jej bardziej, współczuje z powodu taty, musiałaś być bardzo z nim zżyta, zazdroszczę tej więzi. Aniołek cudowny :) najbardziej lubię te najprostsze prace :).
OdpowiedzUsuń