Witajcie!
Ostatnio pochwaliłam się trzecim skończonym haftem (Słoneczniki, Motocykl, Młoda Para), a dziś post poświęcony powrotowi do kolejnej zaczętej pracy. Tym razem to "Magiczne fuksje" :)
Trochę wstyd i hańba, bo pierwsza odsłona fuksji pojawiła się na blogu ... w lutym ... 2016 roku! A jeszcze większy wstyd, że przecież byłam organizatorką fuksjowego salu! Trochę tłumaczy mnie fakt, że nie tylko dla mnie, ale i jakoś wszystkim salowiczkom nie było zbyt po drodze z tym haftem. A przecież haft jest piękny i naprawdę warty "popełnienia" :) Wiem, że część Dziewczyn dokończyła haft w swoim własnym tempie i już mogą cieszyć się swoimi fuksjami. A teraz przyszła kolej na moje kwiaty :)
Dla przypomnienia wzorek "Magiczne fuksje" znajdziecie w "Igłą malowane" 6/2015. Haft to 29 kolorów muliny, które stworzą obraz z 38250 krzyżyków.
Dla moich "Magicznych fuksji" sama dobrałam kolorystykę mulin, a haftuję ją na
jasnobeżowej kanwie 54/10, dwiema nitkami. Z
racji koloru kanwy, na "cienie" dobrałam intensywniejsze kolory, niż w
oryginalnym wzorze. Wydaje mi się, że pomysł jest trafiony, bo fuksje
będą dzięki temu trochę żywsze.
Powrót po taaaakiej przerwie nie jest prosty, początkowo trudno się zorientować w którym miejscu schematu jesteśmy. Dla rozkręcenia się, przerzuciłam się na kolejną stronę wzoru, na te wspomniane "cienie". Tym samym przybyło nieco żółtych krzyżyków :) Dobra wiadomość jest taka, że ta prawie skończona strona, to chyba najbardziej skomplikowana część wzoru. Pozostałe trzy strony mają duże, jednokolorowe plamy, więc myślę, że uporanie się z haftem nie sprawi wielkiego kłopotu.
Niestety na chwilę muszę odłożyć fuksje, na rzecz pilniejszych projektów :) Po pierwsze tworzy się pamiątka Pierwszej Komunii. No, a w najbliższym czasie chciałabym, by powstały metryczki na narodziny maluszków.
Moje ambitne plany :) i ładna pogoda (więcej czasu spędzamy na podwórku), sprawiają, że będzie mnie trochę mniej na blogu, ale raz w tygodniu postaram się tu zajrzeć :)
A kto mocno tęskni, zawsze może podglądać Kreatywną Jacewiczówkę na Facebooku, tu pewnie będę częściej :)
Pozdrawiam serdecznie,
Ania z Kreatywnej Jacewiczówki :)
Piękny haft :). Też miałam go w planach. Ale jak to w życiu plany planami a realia realiami ;)
OdpowiedzUsuńSą przepiękne. Może nie było Wam w tym momencie po drodze i zakończyłaś je dopiero teraz :)
OdpowiedzUsuńPiękne będą te fuksje.
OdpowiedzUsuńRozważałam udział w tym SAL-u, ale zwyciężył rozsądek - zawsze mogę je sobie wyhaftować, bo mam tę gazetę.
Pozdrawiam serdecznie :))
Fuksje zapowiadają się pięknie, warto dokończyć ten haft, nawet po długiej przerwie :)
OdpowiedzUsuńŚliczny haft :)
OdpowiedzUsuńfantastyczna praca
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki byś do wakacji skończyła Fuksje :)
OdpowiedzUsuńPiękne fuksje, pięknie haftowane.Tak trzymaj.
OdpowiedzUsuńJak to mówią - lepiej późno, niż wcale, powodzenia :-)
OdpowiedzUsuńpowodzenia bo haft na prawdę wart dokończenia :)
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki za utrzymanie weny :) no i to bardzo ładny wzór :)
OdpowiedzUsuńFuksje są zjawiskowe, bardzo dobrze, że postanowiłaś skończyć haft, Aniu, bo szkoda by było trzymać go w szufladzie. Czekam na finał.
OdpowiedzUsuńOj tak, ja mam nadzieję, że moja droga też się nie długo z nimi zejdzie.
OdpowiedzUsuń