Hej, hej!
W kwietniu, tego roku prezentowałam obraz wykonany techniką diamond painting. We wpisie znalazły się moje spostrzeżenia a propos wspomnianej techniki, więc jeśli ktoś ma ochotę odwiedzić 'Dziewczynę w kapeluszu', to zapraszam :)
Z diamond painting jest taki kłopot, że nie jesteśmy zazwyczaj w stanie zobaczyć jak będzie wyglądał obraz ostatecznie. Tu niestety nie ma, tak jak w przypadku np haftu krzyżykowego, symulatora widoku gotowego obrazu. Mam też wrażenie, że diamond painting jest bardziej 'pikselowy', ale być może wynika to z dostępności mniejszej liczby kolorów?
Niemniej, prezentuję kolejny obraz wykonany techniką diamond painting. Tym razem to motocykl - prezent dla męża.
Póki co, rama jeszcze nie dobrana, ale myślę, że kiedy w nią trafi i zawiśnie gdzieś na ścianie, oglądany z pewnej odległości (mam wrażenie, że wtedy te obrazy nabierają wyrazu) będzie się świetnie prezentował :)
Fakt te obrazy należ oglądać z odległości, a motocykl super Ci wyszedł, nie pomyślałam o tym. Mój syn i zięć są fanami motocykli, a prezent dla męża, będzie świetny. Ta technika jest bardzo fajna, ja zrobiłam już z dwa obrazy ale wiem że nie mogę zabrać się za kolejny bo nie potrafią ich odłożyć, niestety.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Super ten diamentowy motocykl. :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam, bo sama tą techniką pewnie się już nie zajmę.
Pozdrawiam ciepło.
Haft krzyżykowy to też piksele, a piksele należy oglądać z odległości, podobnie jak malowidła impresjonistów. Motocykl zachęca do przejażdżki - podziwiam Twoją cierpliwość. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuń