Wczoraj późnym popołudniem pierwszy raz od wielu dni padał deszcz - taki prawdziwy zimny i rzęsisty! Co prawda to tylko kropla w morzu potrzeb, ale i te krople są ważne. Nawet kałuże nie miały szansy się stworzyć, bo ziemia chłonie jak gąbka! Szkoda tylko całej zieleni, kolorów kwiatów. O tej porze roku Jacewiczówka kusi barwami, zwabia motyle, a tymczasem, tegoroczny sierpień, to niestety wszystko wysuszone na wiórek :(
Aż osobiście zatęskniłam za zielonym, więc próbuje sobie haftem rekompensować.
Chociaż, szczerze mówiąc, w tej dziedzinie postępy niewielkie, bo wzięliśmy się za wykańczanie dziecinnych pokoików, a to wszystko niestety zajmuje czas. Ale każda nawet najmniejsza zmiana cieszy niesamowicie :) Zostało dopracować kilka szczegółów i ... przechodzimy do kolejnych pomieszczeń. Na pierwszy ogień układanie panela w korytarzyku, a potem może wreszcie moja wymarzona garderoba :)
Tymczasem w naszej salowej zabawie z "Makowym dworkiem" mamy już dwa dworki wyhaftowane (Renata i Iwona)! Niezmiernie cieszy także to, że możemy podglądać kolejne dworki, które pięknie, krzyżyk po krzyżyku, rosną :)
Poniżej jest i mój osobisty dworek w pełnej krasie - z prawej i (supełkowej) lewej strony. Oczywiście konsekwentne wyszywanie strona po stronie, diabli wzięli. Ja, jak zwykle po swojemu, skaczę to tu to tam.
Dziś środa, więc pora także na czytadełko. Tym razem to "Idę w tango" J. Fabickiej. Książkę już kiedyś czytałam i prawdę powiedziawszy rzadko wracam do przeczytanej pozycji, bo nie wiem jak Wy, ale ja zapamiętuję fragmenty i zakończenie. Ale akurat to czytadełko skusiło mnie po raz drugi. Swojska, babska opowieść o życiu kobiety, takiej jak wiele z nas - z problemami i obciążeniami dnia codziennego. Jest też wątek miłosny (nawet nie jeden), że o odrobinie tańca i polskiego show-biznesu nie wspomnę. Czyta się naprawdę z przyjemnością, więc warto sięgnąć po tę książkę.
----,--'--@
W odpowiedzi na Wasze komentarze do...
... "Metryczka dla Hani, czytadełko i małe zakupy mulinkowe (WDiC)" z 19 sierpnia 2015r.
Jarzębinowa, Iwona Kołodziej, Ewita Jot, Anna S, Danuta Kielar, Lawendowa Kraina Robótek, Elżbieta K (a propos sklepu na priv), Anek73, Izabela Hebda, violka, Pasje Violi bardzo dziękuję za ciepłe słowa o metryczkowym hafciku oraz o moim samodzielnym doborze nici :)
Anna S ja myślę, że samodzielny dobór kolorów to tylko chyba kwestia wprawy. No i zadanie o wiele ułatwione, kiedy ma się kolorowy schemat, gdzie można porównać wydruk z kolorem mulinki :)
Danuta Kielar do tworzenia własnych wzorów jeszcze mi bardzo daleko. Z całą pewnością
wymaga to także czasu, który jak wiesz niedługo się skurczy
niemiłosiernie :) Pozostawię to chyba "fachowcom" :)
Jaglana póki co to ostatnia metryczka :) Ale masz rację, dzieci nigdy dość :)
----,--'--@
Wielka buźka za odwiedziny i komentarze :p
Witam Nowe Osóbki, rozgośćcie się, czym chata bogata!
Pozdrawiam serdecznie!
Fajny wpis o pogodzie i Waszych poczynaniach wykańczania domku/ swojego/. Jeszcze trochę i będziecie cieszyć się z wszystkiego, Ty ze swojej garderoby również.
OdpowiedzUsuńMakowego dworku przybywa i do końca roku będzie skończony, bo nic tak nie cieszy, jak własna praca wystawiona na podziwianie przez innych. Nie przejmuj się skakaniem po wzorze, robisz to, co Ci pasuje a efekt sam się pokaże. Plecki trochę włochate, ale to nie one będą oglądane, tylko przód obrazka, więc jest OK.
Na temat lektury się nie wypowiem, bo u mnie ostatnio posucha czytelnicza, brak czasu na wszystko i robótek do skończenia sporo, takich tajne przez poufne.
Trzymaj się cieplutko i nie przemęczaj za bardzo.)
Idziesz jak burza :)
OdpowiedzUsuńPewnie masz racę co do doboru kolorów, choć z tym kolorowym schematem to bywa różnie ;)
Świetnie Ci idzie :)
OdpowiedzUsuńAnuś, dworek pięknieje coraz bardziej:) Mam na ten hafcik ochotę, ale jeszcze nie teraz, bo inne rzeczy muszę porobić:)
OdpowiedzUsuńUważaj na siebie. Pozdrawiam serdecznie. Buziaki
Tez skacze po schemacie, nie systematycznie :) Daszek, troszke zieleni, a to cos z drugiej strony chce dokonczyc.... Beda piekne dworki!!Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSzybkość...pięknie jest, ja też tak skaczę po obrazkach...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKrzyżyków widzę przybywa, lew strona równiutka jak prawa
OdpowiedzUsuńKsiążkę chętnie przeczytam :)
Pozdrawiam Alina
Czyli znowu zostają białe place... a ten wielki widok z wodospadem już gotowy(bo nie pamiętam) czy to będzie drugie dzieło z białymi plamami? :)
OdpowiedzUsuńCudny haft - zazdroszczę cierpliwości bo ja jej do haftu niestety nie mam.
OdpowiedzUsuńMakowy rosnie :-) U nas tez w koncu bylo troszke deszczu i szczerze to od razu przyjemniejsze powietrze bylo :-)
OdpowiedzUsuńO raju nie nadążam za Tobą domek wychodzi śliczny, a ta reszta haftów po drodze to wpędzasz mnie w kompleksy kiedy Ty masz na to czas? :)) Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńWspaniale wychodzi Ci makowy dworek.
OdpowiedzUsuńŚliczny ten dworek :) Lubię takie sielskie klimaty :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że już blisko do końca haftu :)
OdpowiedzUsuńMakowego cuda przybyło całkiem sporo! jeszcze chwilka i będzie gotowy :)
OdpowiedzUsuńP.S. Wyczytałam wcześniej, ze pokoje "dzieciaków"... :) Dobrze się domyślam ? :)
Aniu wspaniale Ci idzie makowy:)Konsekwentnie do przodu:)
OdpowiedzUsuńSzybciutko przybywa krzyżyczków. Uśmiechnęłam się ,gdy przeczytałam ,że nie potrafisz haftować stronka za stronką ;-) Myślałam,że tylko ja tak mam. Najpierw idę krzyżyk w krzyżyk, potem sięgam po kolejną stronkę ,a potem , to na sater/mater jaki kolor mi się ubzdura , no i na koniec szukam pustych krzyżyków i uzupełniam. Wiem ,że to z pewnością nie wpływa dobrze ,na czas wykonania pracy ,ale cóż poradzić -niepokorna natura we mnie ;-) Zazdroszczę Ci tego czasu z książkami.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń