Powiedział Bartek,
że dziś tłusty czwartek,
a Bartkowa uwierzyła,
dobrych chrustów narobiła
- wszystkiego smacznego z okazji tłustego.
że dziś tłusty czwartek,
a Bartkowa uwierzyła,
dobrych chrustów narobiła
- wszystkiego smacznego z okazji tłustego.
Faworki |
Już wczoraj "szalałam" w kuchni, żeby dziś tylko jeść. W tym roku u mnie faworki. Oczywiście ile gospodyń, ile książek kucharskich tyle przepisów :) Poznajcie, więc i mój :p
Do miski (kupiłam sobie większą specjalnie do zagniatania ciast) wrzucam 1/2 kg mąki tortowej, 2 łyżki stołowe cukru pudru, 180g śmietany 18%, 5 żółtek, dużą łyżkę masła. Wyrabiam ciasto łapkami, a w miarę wyrabiania składniki ładnie się łączą. Teraz najlepsze :) Kiedy wszystkie składniki tworzą jednolitą masę zaczynamy "relaksacyjne (dla nas) tłuczenie" :) Mówię całkiem serio i przedstawiam dwie opcje: pierwsza, gdzie ciasto można bić wałkiem, albo druga (najlepsza na skołatane nerwy), gdzie ciasto boksujemy łapkami ile fabryka dała :) Tak naprawdę chodzi o to, że ciasto się napowietrza i faworki będą bardziej puszyste :)
Składniki faworkowego ciasta |
Relaksacyjne "boksowanie" |
Gotowe ciasto (buźka nie konieczna) |
Następnie oddzielam od całości kawałek ciasta i rozwałkowuję go na cienki placek (i tu podpowiadajka - im cieńsze ciasto tym faworek bardziej chrupiący). Wykrajam z niego paski o szerokości 3 cm, a później każdy pasek dzielę na prostokąty ok 7cm długości (tak naprawdę to od was zależy jak duże faworki maja być). Robię, też troszkę małych dla mego syneczka :) U mnie brzegi faworka są pofalowane, bo używam radełka, ale można tez posłużyć się nożem. Robię nacięcie po środki każdego paska i zawijam górę prostokąta do środka przez dziurkę i na zewnątrz :)
Cięcie i formowanie |
Tak przygotowane faworki smażę na patelni, na oleju (moim kochanym rzepakowym), na średnim ogniu (5-6 indukcja) z obu stron. Tu uwaga, z racji dodanego cukru faworki mogą się szybko przypalać. Podobnie jeśli ciasto jest bardzo cieniutkie. Po usmażeniu odkładam na papierowy ręcznik do odsączenia nadmiaru tłuszczu, a gdy lekko wystygną posypuję faworki cukrem pudrem (najlepiej przez sitko, bo wtedy cukier puder jest taki drobniutki jak mgiełka).
Smażenie i odsączanie z nadmiaru tłuszczu |
Posypywanie cukrem pudrem |
Z podanej ilości składników zrobiłam ok 80 sztuk faworków. A efekt końcowy jest taki :) Smacznego!
Faworki |
Na koniec jeszcze ślicznie Wam podziękuję za to, że:
- mnie tu odwiedzacie,
- dodajecie mojego bloga do obserwowanych,
- zostawiacie przemiłe komentarze,
- mam możliwość podziwiania Waszych prac.
Serdecznie pozdrawiam i dziś chociaż wirtualnie, każda z Was kochane dostaje ode mnie faworeczka!
Tylko jednego? :( ;)
OdpowiedzUsuńDzięki dzięki. U mnie dzisiaj pączki...i kalorii nie liczę :)
To tak jak ja, a co tam :) Człowiek i tak zabiegany, zjadający często resztki zimnego obiadu po dziecku, to chociaż przez kilka dni w roku trzeba sobie pofolgować :)
UsuńTwoje faworki wyglądają pysznie!
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z tymi brzegami :)
Dziękuję za miłe słowa :) Efekt po wycinaniu radełkiem, zawsze to jakieś troszkę inne.
Usuńuwielbiam faworki :)
OdpowiedzUsuńMamy, więc coś wspólnego, bo ja też mogę jeść faworki garściami. Zapraszam do skorzystania z przepisu :)
UsuńJuż po tłustym czwartku, a ja bym jeszcze jakiegoś pączka chętnie zjadła ;) Twoje faworki wyglądają smakowicie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSmakołyków domowej roboty nigdy dość :) Dziękuję za miłe słowa :)
OdpowiedzUsuńhmm...uwielbiam faworki ale niestety nie umiem ich robić więc pozostaje tylko cukiernia...ale może kiedyś się przekonam do upieczenia :)
OdpowiedzUsuńTylko w tłusty czwartek ;)
OdpowiedzUsuń