Dziś mój mężuś obchodzi imieninki, a jutro przecież Walentynki, więc obowiązkowo dla mężusia taki oto smakołyczek: śmietanowo - galaretkowy biszkopt. Pracy jest przy nim troszkę, ale efekt wart zachodu :) A przecież przez żołądek do serca <3
Zawsze zaczynam od zrobienia galaretek. Kiedy one sobie tężeją, ja robię całą resztę. Do tego ciasta potrzebuję dwie galaretki - czerwoną i zieloną. Używam rożnych smaków galaretek, ale tym razem jest to czarna porzeczka i agrest. Do głębokiego talerza (takiego do zup z kompletów obiadowych) wlewam 1,5 szklanki wrzątku, sypię opakowanie galaretki i mieszam do rozpuszczenia. Analogicznie robię z drugą galaretką. Wybrałam talerz, bo po zastygnięciu galaretkę kroimy w kostkę i tak jest wygodniej. Galaretka do wystygnięcia stoi sobie w kuchni a później ląduje w lodówce. (Pamiętajcie, żeby w lodówce zabezpieczyć wszystko co mocno pachnie - wędliny czy np ryby, bo zarówno biszkopt jak i galaretki chłoną zapachy jak gąbka).
Przygotowuję biszkopt. Zaczynam od ubicia piany z białek z 4 jajek (jajka prosto z lodówki, piana ubijana z odrobiną soli). Do piany dodaję 4 żółtka i 1/2 szklanki cukru i ucieram razem. Dodaję 1 szklankę mąki, łyżeczkę proszku do pieczenia łączę składniki mieszając mikserem. Warto mieszać chwilkę dłużej, ciasto się "napowietrzy", ładniej urośnie. Wlewam
ciasto do wysmarowanego margaryną i posypanego mąką prodiża i piekę 20
min w około 200*C. Tak mi się wydaje, bo tak naprawdę nigdy nie
sprawdzałam jaka to temperatura. A piekę tak jak już pisałam, w takim starym prodiżu,
"odziedziczonym" po teściowej, pomimo, że posiadam piekarnik
elektryczny. Wydaje mi się, że ciasta są bardziej wilgotne, a prodiż
używam tylko do tego. Szkoda na
co dzień rozgrzewać ogromny piekarnik, żeby upiec mały biszkopcik :) Do
wielkości prodiża dobrałam tortownicę i po upieczeniu i wystudzeniu
biszkoptu, układam go na spodzie tejże właśnie.
Biszkopcik w tortownicy i galaretki pokrojone w talerzu w kostkę |
Następnie łyżką wykładam na biszkopt kolejno, obie pokrojone wcześniej w talerzu galaretki.
Następnie przygotowuję masę śmietanową. Do miseczki wlewam 1,5 szklanki ciepłej wody, dodaję 2 łyżeczki żelatyny i mieszam do rozpuszczenia. Dodaję 360 g śmietany 18% (u mnie to były dwie małe po 180g) 2-3 łyżeczki cukru pudru (łatwiej się rozpuszcza niż ten zwykły) i dokładnie mieszam. A następnie kiedy śmietanowa masa się ochłodzi wylewam ją na biszkopt przykryty galaretkami.
Biszkopt zasypany galaretką i masa śmietanowa |
Ciasto gotowe do zastygnięcia |
Kiedy ciasto robię rano, wieczorem można je już w zasadzie skosztować. Najbezpieczniej jest jednak wyjąć ciasto z tortownicy kiedy spędzi noc w lodówce :) Macie gwarancję, ze na pewno wtedy zastygnie :)
A efekt końcowy jest taki...
Biszkopt w całej okazałości |
Biszkopcik po pokrojeniu |
Kto dziś do mnie na kawkę?
po prostu bajka!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy przepis...myślę że kiedyś go zrobię :)
OdpowiedzUsuńAle pysznie wyglada :-)
OdpowiedzUsuńI jest pyszny, też robiłam :)
OdpowiedzUsuńSuper, już mi się podoba :)
OdpowiedzUsuń