U mnie weekend tradycyjnie trochę marynatowy, trochę porządkowy, trochę zakupowy i obficie budowlany :) Ale nie będę Was zanudzać, szczególnie tą budowlanką ścienną :)
Tak jak pisałam jakiś czas temu, chociaż "Hibiskus" skończony, nie zaczynałam niczego nowego, w oczekiwaniu na "specjalne zamówienie". Doczekałam się i dwa nowe projekciki są związane z "Wakacyjnym Zjazdem Blogerek", o którym możecie poczytać u Agnieszki - Lesi. Agnieszka zaproponowała mi podarowanie vouchera na stworzenie dziecięcej metryczki dla jednej z uczestniczek , a ja się zgodziłam :) Okazało się, że dane mi będzie współpracować z Kingą, która posiada dwoje dzieciaczków. Miała być jedna metryczka, ale przecież nikt nie może zostać poszkodowany, a już na pewno nie dzieciaki - powstaną, więc dwie dla dziewczynki i dla chłopca :) A w zasadzie już powstają, a że mają być niespodzianką to i nie bardzo mam jak je pokazać przed skończeniem, a nóż widelec Kinga tu do mnie zajrzy :)
W oczekiwaniu na te nowe projekciki, rzuciłam się w szał czytelniczy. Przeczytałam niemal jednym tchem (zaczęłam późnym wieczorem, a spać poszłam nad ranem ;P) polski kryminał "Zbieg okoliczności" K. Pisarzewskiej. Oj warto i zachęcam, bo książka naprawdę zaskakuje :) A jak się skończyła, wzięłam się za "Zakazaną żonę" V. Wermuth.
"Zakazana żona" V. Wermuth. |
To jest dopiero opowieść! I to na dodatek autentyczna historia Szwedki zakochanej w arabskim szejku. Czyta się ją bardzo fajnie, bo autorka ciekawie przedstawia zdarzenia, buduje napięcie, w taki sposób, że w pewnym momencie zaczynasz niemal współodczuwać z bohaterką. Oczywiście książka przeczytana niemal raz dwa.
Wczoraj wieczorem zaczęłam natomiast "Amerykańską żonę" C. Sittenfeld.
"Amerykańska żona" C. Sittenfeld. |
Dopiero zaczęłam czytać i póki co niewiele mogę powiedzieć o tej książce. Przyznam, że na początku nieco mnie znudziła, ale czytając kolejne strony, zaczęłam wciągać się coraz bardziej w historię głównej bohaterki. 108 stron za mną, jakieś 460 przede mną, więc pewnie niejedno jeszcze się wydarzy :)
Zapraszam do zajrzenia pod stworzoną niedawno, nową zakładkę na moim blogu - Molik książkowy, gdzie między innymi znajduje się (sukcesywnie uzupełniana) moja lista czytelnicza :)
Zapraszam do zajrzenia pod stworzoną niedawno, nową zakładkę na moim blogu - Molik książkowy, gdzie między innymi znajduje się (sukcesywnie uzupełniana) moja lista czytelnicza :)
Z racji tego, że będę się starała w miarę szybko stworzyć metryczki dla Kingi, żeby w nieskończoność nie czekała, już dziś zapraszam Was po raz szósty na Piątek z Kurą Domową.
Pozdrawiam serdecznie i podziękowaniu dla Was (za komentarze i za to, że jesteście) moje żółte różyczki, które kwitną już trzeci raz w tym roku! Buziaki :)
Śliczne różyczki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, aż sama się zdziwiłam, że znowu kwitną! Podobnie jak róża pnąca - posadzona w tym roku zakwitła, przekwitła, puściła ten długaśny pęd i kwitnie ponownie :)
UsuńŻółte róże są piękne, mają w sobie niesamowity urok :)
OdpowiedzUsuńTakże i dla mnie bardzo się podobają, a przy okazji ta akurat ma cudny zapach. Rośnie sobie przy altance i jeśli tylko wiatr wieje z jej strony, to pachnie oszałamiająco :)
UsuńTrzeba będzie nawozić, żeby nie padły, różyczki oczywiście.
OdpowiedzUsuńMasz rację Jaglanko, u mnie jakoś w tym roku po macoszemu strasznie. Ale myślę, że jakbym coś różyczkom podrzuciła, to kwitłyby jeszcze obficiej :)
Usuńciekawa jestem tych metryczek.. ja tez mam jedną do zrobienia - też tajne przez poufne... co do książek to strasznie się ostatnio zaniedbałam aż wstyd...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Obdarowanej się spodobają, chociaż może nie będą jakieś specjalnie wyszukane, bo jak pisałam maja być dwie. Zaciekawiłaś mnie również swoją metryczką, jeszcze chętniej będę zaglądać do Ciebie :)
UsuńOj i ja zastanawiam się, jak metryczki będą wyglądać...a książki zapowiadają się ciekawie:)
OdpowiedzUsuńStaram się, na ile czas pozwala oczywiście, więc niedługo powinny się pojawić :)
UsuńO, bardzo jestem ciekawa tych metryczek, ale cierpliwie poczekam.:) Zaraz zajrzę do nowej zakładki.:)
OdpowiedzUsuńJak tylko mam chwilę to igiełka działa :) A w zasadzie nie tylko igiełka :)
UsuńMojej mamy rozyczki kwitna przynajmniej 3 razy w roku :) Ciekawa jestem tych metryczek i trzymam kciuki za machanie igla. Tytuly ksiazek spisuje i przy najblizszej okazji robie atak na biblioteke ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRóże uwielbiam i haftowane i te żywe, wiec jak kwitną i pachną na dodatek to serce rośnie :) Miłej lektury :)
UsuńAniu, przepiękne zdjęcie z różami! :) Co to to drewniane? :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) To "drewniane" Jarzębinko, to moja altanka, a właściwie jej kawałek. Oczywiście pomysł nasz i oczywiście zbudowaliśmy ją z mężusiem własnoręcznie - dwa tygodnie urlopu :) Później mąż sam zrobił ławkę do niej ławkę :)
UsuńAniu... kiedy Ty masz czas czytać???
OdpowiedzUsuń