Ostatnio pogoda nie dopisywała, więc byliśmy zmuszeni siedzieć z synkiem w domu. I tak skończyłam prezent urodzinowy dla siostrzenicy. Pokażę go, kiedy już będzie miał ramkę :) A tymczasem zaczynam nowy projekcik. Taki nieduży hafcik, zainspirowany jednym z obserwowanych przeze mnie blogów :) Więcej szczegółów wkrótce, a póki co, kilka moich dzisiejszych krzyżyków na powietrzu, na dowód, że coś się dzieje, chociaż na razie nie wiele :)
Co do czytadeł to "Zmowa drugich żon" J. Moore już za mną. Książka bardzo "życiowa", opowiadająca o czterech kobietkach - drugich partnerkach swoich facetów, z widmem tej pierwszej, za plecami :) Tak jak w życiu, nie wszystkie historie kończą się happy endem. Wiadomo koleje losu są czasem przedziwne. A swoją drogą, jakże paskudna potrafi być porzucona i zraniona kobieta! Oj lepiej nie stać takiej na drodze hehe.
A skoro "Zmowa..." zakończona, w łapki wpadła mi "Królewska Nierządnica" G. Bagwell.
"Królewska Nierządnica" G. Bagwell |
Och jak ja uwielbiam takie powieści z minionej epoki. Te opisy balów, pięknych strojów kobiecych, przejażdżki dorożkami itd. Sama bym chętnie się w takich czasach znalazła, chociaż na jeden dzień. Ok, chętnie, ale pod warunkiem, że kobiety nie byłyby traktowane tak przedmiotowo. Ten historyczny romans strasznie mi się podoba. Za mną już ponad 250 stron, czyli ponad połowa, a nawet nie wiem kiedy zdążyłam tyle przeczytać. Chociaż właściwie, to sięgam po książkę, choćby na chwilę, ciekawa losów Nell Gwynn, czyli na przykład podczas śniadania i kiedy synek bawi się po kąpieli w wannie :) Strasznie mnie ciekawi jak powieść się skończy i pewnie niebawem się tego dowiem :)
A tymczasem jeszcze na koniec pokażę moje mulinkowe zapasy (ostatnio wzbogacone o dwieście szt. z Igatex). Z racji brzydkiej pogody, była chwila, żeby je pięknie posegregować. Oczywiście mój pomocnik, Piotruś, pomagał grupować kolory. I powiem Wam, że jak na niespełna trzylatka, rewelacyjnie mu poszło i samo segregowanie, jak i nazywanie kolorów. A najlepiej szło rzucanie do góry kolorami. A jak spadały na ziemię, synek krzyczał " Mamusiu, patrz jaki prezent dla ciebie zrobiłem. To taka piękna tęcza" :) "Tęcza", która powstała później, również mu się spodobała :) Grunt, że zabawa była fajna :)
No i na koniec jeszcze tak króciutko. Chociaż szczęścia w grach i loteriach nie mam, zapisałam się na jeszcze jedno Candy Jedwabne do Kasi :) A co mi tam :)
A po drugie, ostatnio czytałam sobie o zabezpieczaniu swoich zdjęć w sieci, ręce mi opadły, ale postanowiłam chociaż podpisywać swoje prace, chociaż i to nie stanowi jakiegoś wielkiego zabezpieczenia. Tak czy siak, znalazłam w sieci bardzo prosty program do tworzenia sygnatur. Gdybyście mieli ochotę, zajrzyjcie tutaj.
Pozdrawiam cieplutko, dziękuję za Wasze komentarze.
Zapraszam też do spiżarni mego chomiczka. (Banerek także na lewym pasku). Jak tylko czas pozwala, staram się tam dorzucać coś nowego. Tylko, że ja to ja i oczywiście wszystko nie jest wrzucane na hura, tylko musi być uporządkowane i koniec!
Buzialki :)
Dziękuję za wzięcie udziału w moim candy i życzę szczęścia w losowaniu :) zostaje u Ciebie na dłużej - dodaję blog do mojej listy i będę tu częściej Pozdrawiam:) Agnieszka z http://lesia-rekodzielo.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję za zorganizowanie takiego kolorowego Candy :) Bardzo mi miło, że jesteś tu ze mną na blogu :) Pozdrawiam!
UsuńCiekawe co tam tworzysz :) Mój Piotruś ostatnio przerywyniki w nocy robi takie, że wieczorami juz nie mam sił na haftowanie- wszystko więc leży odłogiem. Ale za to audiobooki na spacerze pochłaniam :)
OdpowiedzUsuńOzdobę sypialni :) Współczuję, bo sama wiem, że takie nocne pobudki wyczerpują :( Już to pisałam, ale się powtórzę. Ja zaobserwowałam, że im więcej mój (wtedy niespełna roczny) synek więcej śpi w dzień tym częściej budził się w nocy :) Potem pediatra podpowiedziała, że maluch robi się coraz bardziej ciekawy świata - spanie i jedzenie już nie wystarcza :) Ograniczyłam nieco drzemki w dzień zastępując zabawą, spacerem, tańczeniem z małym (hihi) czy oglądaniem książeczek i mały zaczął się budzić w nocy raz, dwa razy tylko, "po cycę" a po karmieniu zasypiał :) Dla młodej mamy liczy się chociaż kilka godzin ciągłego snu :) Pozdrawiam cieplutko :)
UsuńAniu, dziękuję bardzo za podpowiedź! :) Na pewno spróbuję zastosować podobną metodę :) Chociaż ja jestem dość aktywną mamą a Piotruś mega aktywnym dzidziusiem. Do południa przed drzemką tańce ze mną (między innymi) a przed wieczornym spaniem disco z tatusiem :)) A mimo wszystko... No cóż, może to zębiska... :)
UsuńPokłady muliny niezłe na taką tęczę.
OdpowiedzUsuńMyślę, że grubo ponad 300 szt. Lubię mieć takie zapasy, bo w przeważającej większości sama dobieram kolory do wzorów :)
UsuńOj już coś ciekawego wyłania się spod Twojej igły :)
OdpowiedzUsuńPozazdrościłam jednej z Was i się tworzą nowe xxx hehe. Będzie to hafik do sypialni :)
UsuńTy i Twój synek mieliście fajną zabawę , a gdy dziecko jest szczęśliwe to mamusia też , ściskam Was mocno :)
OdpowiedzUsuńNawet sobie sprawy nie zdajesz jaką fajną :) A synuś dodatkowo jaki dumny był, że mamie pomaga!
UsuńMusze i ja sobie chyba zrobic cos i podpisywac zdjecia :-)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem co znowu wymyśliłaś :)
OdpowiedzUsuń