Dzisiejszego posta miało w ogóle nie być, ale jest, bo powody ku temu dwa :)
Po pierwsze znalazłam bardzo fajną wakacyjną zabawę (może już się z nią spotkaliście?) u Eli z bloga made-by-ela.blogspot.com. Ela haftuje, czyta i "pichci", podobnie jak ja, więc zostaję z nią na dłużej :) Natomiast zabawa polega na pokazaniu plecków bieżącego haftu, czyli jego lewej strony. Ja oczywiście zgłaszam "Hibiskusa" nad, którym pracuję. Na dokładkę dorzucam jeszcze "W dolinie", czyli obraz, który zaczęłam bardzo dawno, następnie porzuciłam kiedy duży brzuch i kopiący w nim Piotruś skutecznie uniemożliwiały haftowanie. Niemniej chyba w końcu po ponad trzech latach dojrzałam, żeby się ponownie za niego wziąć. Mężuś też mi trochę "wjeżdża" na ambicję, bo według naszego zamysłu haft miał wisieć w salonie jeszcze zanim zbudowaliśmy dom - salon jest, a haft nadal straszy pustkami :) A skoro zabawa Eli trwa do końca sierpnia, więc i ten haft (więcej o nim w odrębnym poście w najbliższym czasie) zmieści się w jej ramach czasowych. A oto wspomniane plecki moich haftów :)
"W dolinie" |
"Hibiskus" |
Sprawczynią dzisiejszego posta jest także Danusia. Kiedy Anie świętowały imieninki, Danusia obchodziła urodzinki. Właśnie z nimi była związana zgadywanka na Jej blogu. Ja wykalkulowałam co i jak, a Danusia uznała, że nagroda należy się mnie. Ja tam nadal twierdzę, że chyba nie w pełni zasłużona, ale skoro już, to liczyłam na jakąś czekoladkę. A Danusia tymczasem wypchała kopertkę tak, że pękała w szwach :) Były w niej i słodkości czekoladowe i herbatka i kawka (właśnie się nią delektuję), mulina, koraliki, gwiazdeczki, piórka, kawał zielonej kanwy (pierwszy raz będę miała przyjemność haftować na takiej kolorowej), krótkie igiełki, które uwielbiam, a na dodatek z konkretnym uszyskiem i hafcik :) Za wszystko Ci Danusiu pięknie dziękuję! A już najpiękniej dziękuję Ci (i Twojemu Mężowi rzecz jasna) za te cudne, pachnące grzybki. Dobrze schowane, czekają do Wigilii. Danusiu, jak Cię będą piekły policzki w okolicach świąt to znaczy, że gotuję kapustę z grzybkami od Ciebie :) Cudeńka, pięknie dziękuję i obiecuję wszystko wykorzystać :)
Na dziś chyba już dosyć emocji, chociaż za oknem właśnie zaczyna grzmieć, a burza zawsze podnosi mi nieco ciśnienie :)
Pozdrawiam i zapraszam już jutro na kolejny "Piątek z ...".
Bardzo mi miło, że kopertka dotarła, bo już miałam dzwonić na pocztę.
OdpowiedzUsuńTakie małe " przydasie " wpakowałam, bo skarżyłaś się, iż nie masz czym przyozdabiać swoich karteczek. Hafcik masz gotowy dla Piotrusia, na pewno jakoś go zagospodarujesz.
Dziękuję Ci Danusiu jeszcze raz :) "Przyozdabiacze" jak znalazł, przecież święta bliżej jak dalej, a pasują jak ulał :) Poczta to u nas niezbyt ruchliwa, ja chyba się przyzwyczaiłam już, nawet priorytet świętości nie stanowi :)
UsuńŚliczne plecki, prezencik niesamowity, tyle cudności :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, naprawdę wychodzą same z siebie :) Wypróbowałam już igiełki od Danusi i są rewelacyjne :) No i aż łapki świerzbią do tych koralików i gwiazdek :)
UsuńTO ja już na bank swoich nie pokazuje :)))
OdpowiedzUsuńJarzębinko Kochana to tylko zabawa przecież :) Ja tam zachęcam, to tylko lewa strona, nie musi być idealna :) Mało kto ja przecież ogląda :)
UsuńPrezenty śliczne :)
OdpowiedzUsuńZabawa mi się nie podoba, bo przesadne dążenie do takiej ślicznej lewej strony haftu powoduje tylko i wyłącznie to, że prawa strona robi się brzydka. Niektóre osoby, żeby mieć ładną lewą stronę - zaczynają i kończą nitki na prawej! Okropieństwo! :/ Lewa strona jest zakryta przy oprawie, nikt jej oglądał nie będzie, ładna ma być przede wszystkim prawa. A ja obserwuję jakiś dziwny owczy pęd w prześciganiu się, kto będzie miał równiejsze krzyżyki na lewej stronie... to jakaś paranoja :(
Oj Anek 73 ale mnie zjechałaś!
UsuńPrzecież my się w zabawie nie przescigujemy kto będzie miał rowniej czy ładniej. ..po prostu pokazujemy:-):-):-)
Nie ma paranoi - jest zabawa;-)
Dziękuję :) Ja uważam, że warto szczęściu pomagać, czemu by więc nie pochwalić się "pleckami" :) Tal jak Ela pisze, przecież to zabawa tylko, a przy okazji trafiłam do ciekawej osóbki.
UsuńJuż wcześniej np przy portrecie synka, pokazywałam lewą stronę haftu, a i ten z krajobrazem zamieszczony w powyższym poście(haftowany przecież kilka lat temu), to potwierdza, że u mnie ta lewa, supełkowa (bo supełkiem na nitce zaczynam i supełkiem kończę) strona wychodzi tak sama z siebie. Taki styl wyszywania po prostu - zawsze rzędami od dołu ku górze jednym kolorem, potem uzupełniam w podobny sposób następnym itd.
oj tam , Anek zbyt poważnie podeszła do tematu :-)
Usuńpewnie już załapała że to tylko zabawa ;-)
Ania od początku wiedziała, że to zabawa :) Ma na swoim koncie tyle pięknych haftów, że myślę, że również ich lewe strony, by nas zaskoczyły, ale każdy ma prawo wyboru i bardzo dobrze :p
UsuńSuper plecy! Podziwiam! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńDziękuję, także za wizytę tu u mnie, mam nadzieję, że nie ostatnią :)
UsuńJejku fajniuchne plecy!
OdpowiedzUsuńFajnie że do mnie wpadlaś!
Pozdrawiam i tez będę zaglądać!
Dziękuję Elu, będzie mi bardzo miło :)
UsuńCiekawie to haftowałaś, że w takich miejscach jest puste.
OdpowiedzUsuńBo ja wyszywam raczej elementami niż stronami. Tak jak pisałam w odp na komentarz Ani, wyszywam zawsze rzędami od dołu ku górze jednym kolorem, potem uzupełniam w podobny sposób następnym itd. Przy tak dużym hafcie staram się też trochę "skakać po kolorach", żeby oczki odpoczywały :)
UsuńHmmm, no kurcze te plecki z daleka wcale na plecki nie wyglądają :) Super!
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Jakoś tak same z siebie wychodzą :) Supełki zdradzają, ale nie zrezygnuję z nich z czystej wygody hehe.
UsuńŚliczne te Twoje plecki :) Ja bym się chyba swoimi nie chwaliła ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne wzory
OdpowiedzUsuńPięknie Cię Danusia obdarowała :) to kobieta o złotym sercu :)
OdpowiedzUsuń