Dziś zaproponuje Wam danie obiadowe. Tym razem będzie to pieczona szynka (lub schab) w musztardowej marynacie. Przygotowanie dania wymaga minimum czasu, w zasadzie "robi się samo".
Zaczynamy od przygotowania marynaty (dla około 2 kg mięsa).
W szklance ciepłej wody rozpuszczamy 3 kostki bulionu drobiowego z zielem angielskim i liściem laurowym, a następnie wlewamy bulion do głębokiej miski (może być duży garnek). Wsypujemy do niego 1/2 szklanki majeranku, 3-4 duże ząbki czosnku pokrojone w płatki, pieprz ziołowy (do smaku), oraz wrzucamy 4 solidne łyżki musztardy sarepskiej. Wszystkie składniki dokładnie mieszamy.
Szynkę (lub schab) kroimy w plastry o grubości 1,5- 2cm, a następnie wkładamy do wcześniej przygotowanej marynaty. Dokładnie mieszamy, tak by marynata ładnie pokryła mięso.
Miskę przykrywamy i odstawiamy do lodówki na 2-3 godziny.
Po tym czasie, mięso przekładamy do naczynia żaroodpornego (układamy tak, by kawałki nie leżały jeden na drugim), a następnie polewamy pozostałą marynatą. Pieczemy w piekarniku, około 1,5 godziny w 180*C.
Pieczone mięsko wychodzi soczyste i aromatyczne. Ja podałam je ostatnio z piure z ziemniaczków i słupkami dyni w marynacie z curry (z moich tegorocznych zapasów). Swoją drogą, dynia wyszła naprawdę fajna, sprężysta i jej smak rewelacyjnie komponuje się z czerwonym mięsem :)
Niezmiennie życzę Wam smacznego i udanego weekendu!
Do zobaczenia w poniedziałek :)
Wygląda bardzo smakowicie :) Pomimo tego - chociaż spędzam teraz w domu dużo czasu - nic nie jest w stanie zmusić mnie do gotowania... wolę nasze pyszne obiadki z baru :)
OdpowiedzUsuńNo pewnie, jak się ma jakiś dobry bar, to czemu nie. Trzeba wspierać polskich przedsiębiorców ;)
UsuńSchabik super, a ja właśnie nie dopilnowałam swojego, który ma być jako wędlinka, i się trochę przesuszył, za co dostała mi się reprymenda od wkurzonego męża. Ale nic to i tak zjem tę pieczeń, bo bez konserwantów. Twoje danie obiadowe rewelacyjnie wygląda, a smakuje chyba jeszcze lepiej, sądząc po tym co piszesz. Smacznego więc Wam życzę.
OdpowiedzUsuńAleż nabrałam ochoty na taki schabik - wędlinkę na kanapkę. Oj dawno nie jadłam!
UsuńNo i znowu zrobiłam się głodna,,, Ja co prawda nie gotuję, bo na co dzień jadam obiady w stołówce w bursie, ale przepis sprzedam dalej, a nuż kiedyś moje panie kucharki uraczą nas tym schabem
OdpowiedzUsuńKasiu, u Ciebie tyle się dzieje, że ja w ogóle zastanawiam się czy ty kiedyś śpisz, ewentualnie jesz, o gotowaniu nie mówiąc hehe.
UsuńMuszę spróbować, bo wygląda zachęcająco. Nie mam dużego doświadczenia z pieczeniem, więc zobaczymy co mi z tego wyjdzie ;P
OdpowiedzUsuńJa także specjalistką nie jestem :) Grunt to próbować!
UsuńSprzedam Ci taką informację: "puree" i nad pierwszym e powinna być kreseczka... :)
OdpowiedzUsuńZaczynam odnosić wrażenie, że czytasz mego bloga, dla wyłapywania błędów, a nie treści :) Zajrzyj do słownika ortograficznego np PWN, tam dopuszczalne i poprawne są obie formy :)
UsuńHmmm wygląda smakowicie, aż zgłodniałam, lecę robić obiadek moim głodomorkom :)) Pozdrowionka!
OdpowiedzUsuńDziękuję i smacznego!
UsuńZa mięsem nie przepadam, więc to niestety nie przepis dla mnie :( Ale dynię z chęcią bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńCzerwone mięso jest ważne w diecie, szczególnie takiej urozmaiconej dla dziecka, więc eksperymentuje jak się da, żeby synuś (no i mężuś, bo o facetów także trzeba dbać :p) jadł różnorodnie :) Sama siebie chwalę, ale dynia wyszła naprawdę fajna :)
UsuńPrzepysznie wygląda:) Ja mam ostatnio mamę co dzień w domu, więc nie dopuszcza mnie do garów...
OdpowiedzUsuńJeśli jedzonko z pod jej łapek smakowite, to czemu nie! Każdemu przyda się oddech :)
UsuńŚwietnie wygląda jestem ogromnie ciekawa smaku :)
OdpowiedzUsuńWygląda wyśmienicie :)
OdpowiedzUsuń