Wzięłam i wsiąkłam, a to wszystko przez mężusia i wujka :) Spisek jakiś! A tak na poważnie, to dostaliśmy, od wujka właśnie, mnóstwo warzyw, które mężuś przywiózł. Trzeba, więc było to wszystko ogarnąć - czytaj obrać, umyć, pokroić i jakoś wykorzystać. Żeby nie mój "filipek" zagrzebałabym się i do grudnia nie wylazła :) I tak marchewka do zamrożenia, do piwnicy, dwa duże słoiki w zalewie octowej. Pietruszka zblendowana w rozdrabniaczu "filipka" i do zamrożenia. Buraczki i szczaw do słoiczków. Pięknie to ujęłam w trzech zdaniach, a roboty było dwa dni. A przede mną jeszcze dynisko, takie w granicach bagatela 40 kg! Dr G. pomógł wynaleźć mnóstwo przepisów. Poeksperymentuje, popróbuję, a rezultatami się pochwalę :)
A dziś zapraszam znowu na coś słodkiego. Tym razem proste rogaliki z jabłkiem.
Zaczynamy od ciasta. Do miski wsypujemy 2 szklanki mąki, 1/2 kostki margaryny*, 1 szklankę cukru, 1 cukier waniliowy i wbijamy 2 całe jajka. Zagniatamy ciasto łapką, aż do wyrobienia. W trakcie możemy śmiało dodać jeszcze mąki. Gdy ciasto odkleja się od ręki, zawijamy je w folię i na około 20 min wkładamy do lodówki.
* Margarynę będzie łatwiej połączyć z ciastem, jeśli wyciągniemy ją z
lodówki bezpośrednio przed dodaniem. Jest wtedy twarda i krucha i łatwo
ją "odkruszać" widelcem od kostki.
W czasie, gdy ciasto przebywa z lodówce, zabieramy się za jabłka. Myjemy je, obieramy, wycinamy gniazda nasienne i kroimy na mniejsze kawałki.
Wyjmujemy ciasto z lodówki i rozwałkowujemy je na cienkie placki (deskę i wałek posypujcie obficie mąką, bo ciasto lubi się kleić). Następnie kroimy (można nożem, ja mam specjalne radełko) placki na kwadraty, na tyle duże by zmieścił się w nich kawałek jabłuszka.
Każdy kawałek jabłka maczamy w ulubionej konfiturze, u mnie truskawkowa własnej roboty, i ukladamy na kwadraciku ciasta. Następnie zawijamy "po przekątnej w rogalik.
Układamy rogaliki na wysmarowanej blaszce i pieczemy około 40 minut w temperaturze 170*C, najlepiej tylko przy górnym zapiekaniu.
Warto co jakiś czas zajrzeć, bo zagniatane ciasto z cukrem łatwo się przypala.
Po upieczeniu posypujemy rogaliki cukrem pudrem. Wychodzi naprawdę fajny smakołyczek! Przetestowane do mleka i do kawki :)
Smacznego!
Udanego, słonecznego weekendu Wam życzę :)
Pyszności, ale mnie niestety dieta ogranicza. Coś strasznego!!
OdpowiedzUsuńJeden mały rogaliczek nie zaszkodzi :)
UsuńPyszności..właśnie piję kawusię i przydałyby się:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do wypróbowania :)
UsuńTo,że smaczne, nie wątpię, ale roboty co niemiara, nie tylko z rogalikami miałaś. Zapasy porobione niczym u wiewiórki, bądź chomika, ale przydadzą się.
OdpowiedzUsuńRacja, pracy i to takiej nadprogramowej, było co nie miara. Ale ja jakoś nie potrafię rzucić w kąt, żeby się zmarnowało. Lubię sobie zajść do spiżarni i wybrać słoiczek, który akurat potrzebuję. Jak robię sama, to tez wiem, że chociaż trochę Piotrusiowi oszczędzę tego E. A rogaliki wbrew pozorom robi się szybko, najdłużej zajmuje pieczenie :)
UsuńU nas buraczki są jedzone przez króliki, a dynie służą wyłącznie do dekoracji :)
OdpowiedzUsuńNo jak się ma takich futrzanych przyjaciół to trzeba się z nimi dzielić :) Kiedyś moja świnka morska lubiła buraczki, a że miała białe futerko na pyszczku, to ładnie barwiło się na różowo - malowanie ustek?
UsuńPychotka! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i witam Cię u mnie. Zajrzałam z ciekawości do Ciebie i widzę, ze bardzo kreatywna z Ciebie osóbka :) Chyba się "polubimy" :)
UsuńFajny pomysł z moczeniem jabłka w konfiturze
OdpowiedzUsuńDziękuję, konfitura dodaje jabłku smaczku i sprawia, że rogalik nie jest taki suchy :)
UsuńLubię, możesz przyjechać i mi zrobić. :D
OdpowiedzUsuńHehe, a może by tak samemu spróbować?
UsuńAle pyszności! Az ślinka cieknie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPyszności, moja prawie-teściowa takie czasem robi :)
OdpowiedzUsuńRozpieszcza Synową?
UsuńTakie rogaliczki są idealne do kawki ja czasami robię też drożdżowe lub z ciasta francuskiego :)
OdpowiedzUsuńPyszności :)
OdpowiedzUsuńDoskonałe rogaliczki do kawki lub herbatki :)
OdpowiedzUsuń